wtorek, 1 grudnia 2015

#37 Louis cz.5

Policja zabezpieczyła wszystkie ślady z domu Louisa, a następnie oboje udaliśmy się na komisariat złożyć zeznania. Wszyscy wiedzieli, jak wygląda sytuacja, dlatego obchodzili się ze mną wręcz jak z jajkiem, co mi się nie podobało. Usiedliśmy z Louisem w gabinecie jego przełożonego, który był kolejnym patrzącym na mnie ze współczuciem. Wciąż byłam co prawda roztrzęsiona, lecz im więcej widziałam wokół siebie tego typu spojrzeń, tym bardziej wzrastała we mnie frustracja, a gdy zobaczyłam koło niego znajomą psycholog, jeszcze bardziej. To, co się stało, było straszne i nie pozbędę się wspomnień do końca życia, ale wreszcie czułam w sobie siłę, żeby się z tym zmierzyć i raz na zawsze pozbyć się tego współczucia w oczach wszystkich.
Lecz czy opowiadanie im o tym nie wzbudzi w nich jeszcze większej litości?
— Frances, my wiemy, że jest ci ciężko... — zaczęła Stephanie.
— Przestańcie to powtarzać — jęknęłam, sama się dziwiąc własnej odwadze. — Chcę normalnie żyć. Przestańcie się gapić jak na zbitego psa. Chcę to z siebie wyrzucić... — Wzięłam głęboki wdech, czując łzy. Nie, nie teraz. Tylko nie teraz. — ...ale to, jak wszyscy się wobec mnie odnosicie, wcale mi nie pomaga. Nawet Louis, chociaż pewnie nawet o tym nie wie. — Chwyciłam dłoń szatyna. — Chciałabym to wszystko powiedzieć... żebyście go złapali. — Wzięłam głęboki wdech, przymykając na chwil oczy. — Ja nie wiem... nie wiem po co, dlaczego ja i jak to się w ogóle stało, że wybrał mnie. — Wbiłam nieobecny wzrok w podłogę. Kolejne obrazy same przesuwały się przed moimi oczami. Czułam ścisk w gardle, ale postanowiłam, że nie pozwolę po raz kolejny się zastraszyć, bojąc się nawet szeptać. — Pewnego dnia obcy mężczyzna zapukał do moich drzwi i powiedział, że pewnie pomylił mieszkania. Nawet nie zwróciłam uwagi na ten incydent, dopóki mi o sobie nie przypomniał. Ja tylko... zamówiłam pizzę... Przyjechał. Wpuściłam go i poszłam po pieniądze. Nawet nie wiem, kiedy to się stało... Zasłonił mi usta. Ja się wyrywałam... wszystko bez skutku. Nagle poczułam ukłucie... dopiero później do mnie dotarło, że to była strzykawka... Nie mam pojęcia, co to było. Zrobiłam się ciężka. Upadłam, a gdy się obudziłam, leżałam na tyłach jakiegoś samochodu. Nie byłam w stanie się ruszyć, nawet podnieść powiek. Słyszałam tylko tyle, że lał deszcz, a on krzyczał na kogoś przez telefon. Bardzo głośno krzyczał. Kiedy ocknęłam się następnym razem, było zimno. Nie miałam ani rajstop, ani bielizny, ani butów. Tylko ta sukienka... Przyszedł... On... — Pierwsze łzy pociekły po mojej twarzy. — On robił, co chciał... Wciąż nie mogę zapomnieć dotyku tego zimnego, myśliwskiego noża, którego używał, gdy się opierałam... Chciałam umrzeć... Początkowo próbowałam się wydostać, ale potem nawet z tego zrezygnowałam. Nie mam pojęcia, jak długo to wszystko trwało. Pewnego dnia zobaczyłam na podłodze gwóźdź... Ten gwóźdź uratował mi życie. Otworzyłam drzwi i wydostałam się... Dookoła był las... Uciekałam. Minęła noc, a rano... rano mnie znaleźli.
Byłam roztrzęsiona. Niezdarnie ocierałam mokre policzki dłońmi, ale niewiele to dawało. Nie mogłam zapanować nad drżeniem obrzydzenia, które z każdą chwilą narastało. Nie nienawidziłam siebie, ja się po prostu siebie brzydziłam. Byłam brudna i nic nie warta.
— Potrafiłabyś go rozpoznać?
— Myślę, że... myślę, że tak...
— Frances, to było ważne, co powiedziałaś. Zdajesz sobie z tego sprawę? — spytała Stephanie.
Potrząsnęłam głową.
— Dziękujemy.
Otarłam łzy, po czym rzuciłam okiem na Louisa. Zrozumiał.
— Pójdziemy już.
Pociągnął moją rękę, a już kilka minut później znaleźliśmy się w jego domu. Wtedy dopiero poczułam się wolna. Nie oczyszczona, ale lżejsza. Wreszcie nauczyłam się o tym mówić. Z całej siły wtuliłam się w szatyna, wciąż jeszcze drżąc, ale nie tak intensywnie.
— Louis, ja nie chcę, żebyś ty mnie do końca życia żałował, a będziesz.
Spojrzałam mu w oczy, podczas gdy moje własne błyszczały w półmroku. Przeczesał moje włosy palcami, nic nie mówiąc. Odezwał się dopiero po chwili. Jego ciepły oddech otulił moje ucho.
— Frances, ty z tego wyjdziesz. Zaczęłaś mówić. Jesteś silniejsza, niż myślisz. Nie mam zamiaru cię żałować, tylko wspierać, by odzyskać Frances, którą byłaś, gdy się poznaliśmy.
Przez moment popadłam w stan otumanienia. Nie potrafiłam nawet stwierdzić, czy to, że mnie pocałował, tylko mi się wydawało, czy zdarzyło się naprawdę.
Jestem idiotą, chce mi się płakać po napisaniu końcówki tej części. ;_;

Chyba należą się Wam jakieś wyjaśnienia. Co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego tak późno?
Można to chyba wytłumaczyć tym, że bardzo dużo się dzieje ostatnio i... woah, trzeba przyznać, że bardzo szybko. Szkoła, znajomi, do tego ktoś coś mi ostatnio zaprząta głowę. Btw data ostatniego posta to data symboliczna, bo wtedy się coś ciekawego zaczęło. :'D
To nie tak, że nie miałam zupełnie czasu, bo mam go stosunkowo dużo w porównaniu do gimnazjum, ale brakuje mi chyba tego spokoju, wyciszenia, które jest dla mnie niezbędne w pisaniu.
Co będzie dalej? Nie wiem, ale jestem nastawiona pozytywnie. ♥
Mogę obiecać, że jeśli zdecyduję się rozstać z blogiem, to na pewno nie bez słowa. xxx

Wstyd mi po tych trzech tygodniach niedodawania. :/ Jeśli ktoś tu jeszcze został, to... miło mi, nawet jeśli nie da o sobie znać. ♥

PS. Jak wrażenia po MITAM? Wasze ulubione piosenki?
Moje 3 typy to chyba: "If I could fly", "Temporary fix" i "End of the day". Piszcie swoje. ♥

8 komentarzy:

  1. Jak zawsze super ;) moje ulubione to Olivia, if i could fly, a tak to Kocham całą płytę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne ♥
    Cieszę się, że wróciłaś, brakowało mi cię ^^

    O matko, moje ulubione, oczywiście poza Drag Me Down i Perfect, które kocham nad życie, najbardziej podobają mi się Never Enough i Long Way Down, ale totalnie oszalałam na punkcie A.M. ♥ No po prostu ta piosenka to życie :D Za każdym razem kiedy dokładnie się w nią wsłucham, chce mi się płakać :') ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna część. ;D
    Łatwiej powiedzieć które mi się nie spodobały, ale taka moja naj z płyty to Never Enough, nie wiem, jakoś zdobyła moje serce. *-* <3 What a Felling i History jeszcze są boskie, płacze na If I Could Fly, w dużym stopniu opisuje moje życie, kocham teledysk do Perfect - tak wrażenia po płycie, mniej więcej. x

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część!
    Kocham if i could fly, end of the day, temporary fix, olivia, Wolves też jest świetne

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie genialne i to się nie zmieniło. Zdecydowanie warto było czekać :) a co do płyty chłopaków to zdecydowanie "if i could fly". Nigdy nie płakałam tak przy ich piosence. *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że ja też. Najlepsze, że nie płakałam za pierwszym razem, jak ją słyszałam. Dopiero dzisiaj. Mam ostatnio ciężkie dni i uderzyła mnie jak autobus. :')

      Usuń
  6. Świetne
    Mózg rozwalony, ale czekam na dalesze części
    Uzależnia strasznie
    I sama bym nie wpadła na to
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER!!! *,* Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie inne :) Piszesz naprawdę bardzo ciekawe imaginy. Spodobał mi się Twój styl pisania. Szkoda, że jak na razie przerwałaś prowadzenie bloga. Rozumiem Cię, też mam dużo nauki i innych spraw. Mam nadzieję, że kiedyś powrócisz do pisania, bo masz wielki talent :D

    Pozdrawiam :)

    Zapraszam do siebie, niedawno zaczęłam: http://imaginyoonedirecto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń