środa, 23 lipca 2014

#18 Harry cz.2

Uwierzycie mi, jeśli napiszę, że nie skapnęłam się, że w pierwszej części ani razu nie pojawiło się [t.i.]? :D Tak dla wyjaśnienia. Dziewczyna (tak jak w moim śnie) nazywa się [t.i.] Watson, (bo Hazz zwracał się w nim do mnie po imieniu. Nie wiem, jak on to zrobił, nie łamiąc sobie języka. xD). Nie mam pojęcia,, dlaczego takie nazwisko, ale tak wyszło i nic nie poradzę. :) Enjoy!

~Perspektywa [t.i.]~
Wyciągałam właśnie z szafki książkę, gdy nagle usłyszałam czyjś niski głos przy uchu, aż przeszyły mnie dreszcze:
- Cześć, skarbie.
- Nie mów tak do mnie – powiedziałam całkiem spokojnie.
- Dużo o tobie myślałem – odparł, ignorując zupełnie moją poprzednią uwagę.
Z impetem zatrzasnęłam drzwi szafki i stanęłam do niego przodem.
- Wiesz co? Jebie mnie to.
- I znowu jadowite słowa ze słodkich usteczek… - westchnął. – Wiesz, że smakujesz truskawkami? Z jednej strony słodko, a z drugiej… To cholernie podniecające. Zdecydowanie polubiłem truskawki.
- A ja nie. Mam alergię. Coś jeszcze?
- Rozgryzłem cię, wiesz?
Zaśmiałam się pod nosem w odpowiedzi.
- Nie śmiej się.
- No to słucham.
Zmrużył oczy, oblizując dolną wargę seksownie.
- Doszedłem do wniosku… - zaczął. - …że chociaż uważasz mnie za pieprzonego drania, którym tak po prawdzie jestem, to jednak cholernie podoba ci się to, że zwróciłem na ciebie uwagę i się o ciebie staram. I nie kłam, że nie, bo czuję, jak drżysz, gdy cię dotykam. O, tak. – Przyłożył swoją dużą dłoń do mojego policzka. Miał rację. Przeszył mnie potężny dreszcz. Jednak rozsądek był silniejszy.
- No i co z tego? – zapytałam. – To, że czuję do ciebie pociąg, nie oznacza wcale, że pozwolę ci powtórzyć to z wczoraj. Sam powiedziałeś, że jesteś draniem, a ja z draniami się nie zadaję. Coś jeszcze? – zapytałam zniecierpliwiona, bo zbliżała się kolejna lekcja. Na szczęście byliśmy na szkolnym korytarzu i tym razem nie mógł mnie siłą zatrzymać jak ostatnio.
Złapał mnie za udo, podciągając je do góry, a ja posłusznie zgięłam kolano, bo wiedziałam, że nic to nie da i dalszy opór jest bez sensu.
- Poza tym, że wyglądasz kurewsko seksownie w tej sukience i z chęcią przeleciałbym cię na tym korytarzu, to nie.
Nagle moje krocze zapulsowało dziwnie pod wpływem tych sprośnych słów.
- Dać ci radę? – zapytałam, mierząc się z nim spojrzeniem.
- Jeżeli później pozwolisz mi się pocałować, to tak. Z chęcią posłucham.
- Nie pozwolę ci, ale i tak posłuchasz. Jeśli serio tak ci zależy, żeby mnie zdobyć, to zmień taktykę. Nie szukam drania. Mój chłopak ma być miły i grzeczny. Zmień się, jeżeli mam być twoja.
- Czyli że mam być czuły, cierpliwy, uprzejmy, kochany i troskliwy? – zapytał. - Przeprowadzać staruszki przez jezdnię i nie wracać do domu po 22:00? Nie rzucać podtekstami o seksie i nie dotykać cię, dopóki mi nie pozwolisz? – Oparł czoło o własne ramię i nagle wybuchł kpiącym śmiechem. – Sorry, mała. Chyba nie umiem stać się swoim własnym przeciwieństwem.
- W takim razie daj mi święty spokój.
- Dać ci spokoju też nie umiem.
- To masz problem. – Strąciłam jego dłoń z uda i postawiłam stopę na ziemi. – A teraz mnie puść, bo szkoda mojego cennego czasu. Twojego zresztą też. Leć sobie do Suzanne, bo ma mokro w majtkach, jak cię widzi i z chęcią wskoczy ci do łóżka zaspokajać twój popęd.
- Hm… Dobry pomysł – odparł. – Wiedz tylko, słońce, że będę myślał o Tobie podczas naszego wspólnego seksu.
Pocałował mnie w policzek i obrócił się na pięcie, wolnym krokiem kierując się w stronę grupki dziewczyn.
W co on pogrywa?!
- Skończony kretyn – warknęłam pod nosem.
Musiał usłyszeć, bo odwrócił się w moją stronę i odgryzł się:
- Pies ogrodnika.
- Słucham?
- Jesteś zazdrosna, chociaż sama nie chcesz być na jej miejscu.
- Ja jestem zazdrosna? Haha… śmieszny jesteś.
- Jak zmienisz zdanie, to daj znać.
Odszedł, a ja szybkim krokiem powędrowałam w stronę sali. Nie chciałam patrzeć na tę szopkę.
* * *
Duża przerwa. Usiadłam jak zwykle na ławce z książką na kolanach. Nagle poczułam, jak moje siedzisko ugina się pod wpływem czyjegoś ciężaru. Pf, czyjegoś. Oczywiście wiedziałam, czyjego. Zamknął mi książkę, przysuwając się do mnie maksymalnie blisko, aż poczułam jego zapach, który był podniecającą mieszanką męskich perfum, mydła i jego skóry. Mocny i bezczelny. Jak on.
- I tak wszystko umiesz – stwierdził.
- Nie powinieneś zabawiać się z Suzanne? – zapytałam, zupełnie ignorując jego słowa.
- Nawet nie wiesz, jaka to straszna nudziara. Zbyt łatwa. Tak się na mnie napaliła, że prawie siłą zmusiła mnie, żebym przeleciał ją w szkolnym kiblu. Nie masz pojęcia, jak głośno krzyczała.
- Mogłeś mi oszczędzić tej informacji. – Skrzywiłam się teatralnie w grymasie obrzydzenia. – Co ja? Telefon zaufania? Najlepsza przyjaciółka od wysłuchiwania o twoich podbojach? A może terapeutka w klubie Anonimowych Seksoholików?
Roześmiał się, szturchając mnie w ramię.
- Do niczego nie doszło – powiedział. – Całowaliśmy się, ale to wszystko. Nie smakowała nawet w jednej tryliardowej tak dobrze jak ty. A poza tym nie mógłbym z nią, skoro cały czas myślałem o tobie. To byłoby nie fair.
- A od kiedy Harrego Stylesa obchodzi, co jest fair, a co nie?
- Nie wiem – zaśmiał się. – Może faktycznie zmieniam się dla ciebie – dodał, nie przestając się śmiać.
- Dobrze, że ci humor dopisuje. Chociaż na twoim miejscu bym się tak nie śmiała, bo widocznie czeka cię seksualna abstynencja do końca życia.
- Serio myślisz, że długo jeszcze zdołasz mi się tak opierać?
- A ty serio jesteś taki pewny siebie? Widocznie kiepsko mnie znasz, skoro tak myślisz, bo nie poszłabym z tobą do łóżka, choćbyś był ostatnim facetem na tej pięknej Ziemi.
- Jesteś uparta, wiesz? – zapytał. – A ja lubię złamywać twój opór – wyszeptał mi do ucha.
- Wal się.
- Z tobą, skarbie? Tylko w domu. Zbyt długo na to czekałem. Ma być wyjątkowo.
- Palant.
- Wiem.
Na chwilę zapadła cisza. Wlepiłam wzrok w trawę boiska. Wielu nam się przyglądało i odniosłam wrażenie, że na tym właśnie Mu zależało. Chciał chyba po prostu zniszczyć moją reputację grzecznej i ułożonej uczennicy i póki co świetnie mu to wychodziło.
- Ale przyznaj się – odezwał się po chwili. – Wczoraj mi się poddałaś i było naprawdę zajebiście.
- Wczoraj nie miałam wyjścia.
- Przyznaj, że ci się podobało.
- Już mówiłam, że jedyne, co do ciebie czuję, to zwykły pociąg fizyczny. Potrafię ci się oprzeć.
- A dlaczego chcesz mi się oprzeć? Dlaczego po prostu mi się nie oddasz? Dlaczego się nie poddasz temu szaleństwu? Przecież ciągnie nas do siebie jak protony do elektronów.
- A widzisz. Bo dla ciebie to tylko poddanie się chwili słabości. Obupólna przyjemność. Dla mnie to coś więcej. Dowód zaufania i miłości. Chciałabym to zrobić z kimś, kogo naprawdę kocham. Protony i elektrony? Owszem. Z tym, że my – te naiwne laski, których wiele już w życiu poderwałeś, jesteśmy takimi bezbronnymi plusami – protonami. A ty to taki chodzący elektron. Minus, który może nas tylko skrzywdzić.
- Brawo, brawo. - Zaklaskał w dłonie. - Gratuluję wykładu. Bardzo udany, pani filozof [t.i.] Watson.
- Jesteś bardziej pusty niż te wszystkie laski, które zaliczyłeś – fuknęłam zirytowana.
Chwycił się za serce, przykładając do niego dłoń.
- Auć! To bolało! Ranisz mnie, [t.i.].
- Należało ci się.
- Usiłujesz mnie zdenerwować?
- Żebyś wiedział.
Nie wiem, co ja takiego widzę w tym gifie, ale podoba mi się. Podziwiajcie tę mimikę. *.* :D
Dzisiaj dla Was bardzo lightowa (jak na to opowiadanie) część. Poprzednią udało mi się Was zaciekawić, a o to chodziło. :D (Hazz, chyba powinieneś mi się częściej śnić! xp) Wiem, że tę przerwałam w takim momence, że się ni kupy, ni... czegoś tam nie trzyma (:D), ale po prostu byłaby za długa. Chociaż i tak ma 3.5 strony. x) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Tak pięknie komentujecie, że myślę, że zasadę możemy spokojnie podkręcić, a żebyście się mną nie znudzili, umówmy się tak: Kolejną część dodam w sobotę, o ile pod tą zobaczę siedem komentarzy. ;*
Nie wiem, jak dziękować za te komentarze. One naprawdę wiele dla mnie znaczą. Miło jest widzieć, że ktoś czyta te moje wypociny.♥

7 komentarzy:

  1. Świetne, świetne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ten gif też się spodobał <33
    Ah... Co ja tu mogę napisać?? Standardowo: część jest świetna, genialna, wspaniała, boska, no po prostu THE BEST, tak jak cały ten imagin (i wszystkie inne, które piszesz ;*). Uwielbiam Twoje... dzieła ^^
    Weź... Mogłabyś napisać kiedyś coś tak bardzo strasznego, żebym mogła tak na maxa Ci pojechać. Nidzi mnie ciągłe pisanie tego samego xD (NIE BIERZ TEGO NA SERIO, TAK TYLKO ŻARTUJĘ), a Ty przecież już dobrze wiesz, że czego byś nie napisała, to i tak będzie dobre... Także ten:
    Do następnego GENIALNEGO imagina czy tam części!! ;-*

    Dziękuję, że... No za tego bloga. No i za to, że ciągle coś dodajesz. DZIĘĘĘKUJĘĘ soł macz!! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. ♥♥♥ I love it ♥♥♥
    Czekam na 3 część :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam z niecierpliwością na nn:) podobają mi się te rozdziały z Harrym:) /aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Boska część *-*
    <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Woooow *.*
    To niesprawiedliwe, że każdą swoją częścią z Harrym czy z kimkolwiek innym osiągasz takie wyniki. Bo to co czytam powyżej nie da się nazwać inaczej jak kunsztem pisarskim, niebywałym geniuszem.... Wszystkim co najlepsze <3
    Hmmmm ja nie wiem co ja widzę w każdym gifie z Harrym :) A no tak-Harrego <3 Ale ten rzeczywiście ma to coś *.* PIĘKNY ^^ I te dołeczki :3 Kocham ^_^
    Jejku i teraz muszę bić się z uczuciami...bo wiem jaki jest Styles i co zamierza, ale to nie zmienia faktu, że jest cholernie pociągający, a takie choćby szeptanie do ucha jest naprawdę przyjemne... ^_^ A może jednak się zmieni i będzie słodko *.* No dobra, myślenie nie zawsze mi wychodzi, więc poczekam na to co będzie <3
    Jej *.* A potem ta jego pewność siebie :3 Jak to jest, że wiem jaki jest naprawdę, a mimo to, ten chłopak tak mocno mnie pociąga <3? Chciałabym takiego zainteresowania z jego strony, to musi być cudowne uczucie ♥
    I jednocześnie jestem pełna podziwu dla samej siebie- to moje opanowanie w sytuacjach z Hazzą jest niebywałe. Ja sądzę, że pod wpływem jednego uśmiechu byłabym w stanie zrobić dla niego wszystko, a [T.I] mimo tych wszystkich jego "podstępów" zachowuje zimną krew. No przynajmniej w rozmowie z nim ^^
    A potem to złapanie za udo... Uuuuu gorąco :3 Awwwwwww, Harry jaki szybki i bezwstydny (i zboczony i sprośny) Nie żeby mi się to nie podobało <3 A potem o tym seksie... Haha to już chyba normalka w jego towarzystwie... no i nie wiem jak inni, ale słysząc z jego ust ponownie, że będzie mnie sobie wtedy wyobrażał, ja już przyjęłam za komplement ♥
    W ogóle ich rozmowa... była taka... hmmm jednak miła jak dla mnie... No Hazz czasami jest irytujący... ale i tak go uwielbiam ^^ Ta rozmowa o zmianie,... jak już poznałam tę jego ciemną stronę, to nie potrafię sobie wyobrazić takiego grzecznego i ułożonego Hazzusia <3
    I później znów Styles... hmmm przynajmniej dla takiej kujonki jak ja to urozmaicenie ^^ Takie wspólne przerwy.... milutko <3
    I fakt, że Harry specjalnie pokazuje się ze mną w takich sytuacjach... nie powinno mi się to podobać? Ugh.. no to mam problem ♥
    A potem jak zaczęli gadać o tych protonach i elektronach to się pogubiłam :3 Nienawidzę chemii :/ Ale ta reakcja Harrego była zabawna <3 "- Auć! To bolało! Ranisz mnie, [t.i.]."
    Och rozdział świetny i już nie mogę się doczekać, co ten Hazz nam wymyśli <3
    Czeeeeeeeeeekam *,*
    Foreverdirectioners♥

    OdpowiedzUsuń