czwartek, 13 sierpnia 2015

#37 Harry cz.9

Nie zabijajcie mnie za długość tej części, proszę. xD


Krótkie przypomnienie, że cały ten imagin jest zadedykowany Foreverdirectioner. ♥



Wypłukałam usta po myciu zębów, po czym wytarłam się ręcznikiem i udałam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję, lecz nie dane mi było się skupić na powtórkach "X-factora", bo już po chwili usłyszałam dźwięk esemesa. Westchnęłam ciężko, przeczytawszy wiadomość, po czym odpisałam.
Obgryzałam paznokcie z nerwów. Nie wiedziałam, czy żartuje czy nie, ale prawdopodobieństwo, że się na mnie obrazi wynosiło w moim mniemaniu 80%.
Czułam, jak się czerwienię. Całe szczęście, nie mógł widzieć, że rozbroił mnie tym całkowicie. Przymknęłam oczy na chwilę, próbując się uspokoić. Wiadomość, którą mu następnie wysłałam, była nieskładna, ale dokładnie tak się w tamtym momencie czułam.
Nie zdążyłam mu odpisać, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Wyłączyłam telewizję, wstałam, podeszłam i otworzyłam, bo co miałam zrobić?
Liczyłam na zobaczenie w drzwiach uśmiechniętego od ucha do ucha Stylesa, ale się pomyliłam. Miał raczej zasępiony wyraz twarzy niż szczęśliwy. Jego tors opinał szary podkoszulek, do tego miał na sobie bokserki; nic więcej.
— [t.i.], ja musiałem... chciałem ci powiedzieć dobranoc. Tylko tyle.
— Kręcisz, Styles, kręcisz — odparłam, zarzucając mu ręce na szyję. Przytulił się do mnie od razu, a wtedy zaczęłam się cofać, ciągnąc go wgłąb mieszkania.
— [t.i.], przestań, nie podoba mi się to — zaśmiał się.
— Taaaak? — przeciągnęłam, odsuwając się od niego i otwierając drzwi od sypialni. Chwyciłam go za rękę i prawie wciągnęłam do środka, po czym zamknęłam je.
— I co teraz? — zapytał, siadając na łóżku.
— Kładziesz się i przykrywasz — poinstruowałam go. Przybrał skonsternowany wyraz twarzy, ale posłusznie wykonał polecenie. Włączyłam lampkę nocną stojącą na szafce, po czym również wsunęłam się pod cienką kołdrę i ułożyłam na boku twarzą do niego. — Mam nadzieję, że zamknąłeś mieszkanie — Uniósł dłoń z kluczem w dłoni, po czym odłożył go.  — bo już dzisiaj tam nie wrócisz.
Uśmiechnął się filuternie.
— Kusząca propozycja.
Położyłam dwa palce na jego wargach, blokując im dostęp do swoich.
— Będziesz się spowiadał.
— Spowiadał? — Zmarszczył czoło.
— Coś cię gryzie. Chcę wiedzieć co, bez żadnego kręcenia — wyjaśniłam stanowczo.
— Przecież nie będę ci się spowia...
— Właśnie, że będziesz. Harry, do cholery.
— Masz dość własnych problemów. Nie zamierzam...
— To ja nie zamierzam z tobą dyskutować. Jedyne problemy, jakie mam, to te z tobą.
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. Jego usta były zaciśnięte w wąską kreskę. Miałam wrażenie, że wstrzymał nawet oddech. Powoli i cicho wypuścił z płuc powietrze, po czym przez ułamek sekundy stłumiony uśmieszek zagościł na jego twarzy. Zdradził go zadziorny błysk w oku.
— Wiesz... — Położył dłoń na moim policzku. — To przez ciebie bywam... spięty.
Wszystko wokół stawało się coraz bardziej mętne przez jego oddech owiewający moje usta, gdy się do mnie zbliżył. Pocałował mnie. Przymknęłam oczy, próbując się oprzeć temu wszystkiemu. Nie odwzajemniałam jego dotyku. Jego dłoń powędrowała na moje biodro. Z łatwością przekręcił mnie na plecy i zawisł nade mną.
— Twardo grasz — szepnął mi do ucha, muskając moją szyję i obojczyk.
— Harry, jeżeli myślisz, że w ten sposób odwrócisz moją uwagę od tematu, to...
Wstrzymałam oddech, czując jego dłoń obejmującą moją pierś.
— Pewnie, że odwrócę. Na trochę... albo i dłużej.
— Harry! — zaprotestowałam, spychając go i siadając na łóżku. — Miałeś się spowiadać, a nie do mnie dobierać.
Z trudem uspokoiłam pędzący oddech, po czym położyłam się do niego plecami, grając obrażoną. Okay, wcale nie grałam. Byłam obrażona.
— Jak nie chcesz, to nie — mruknęłam. — Nie dotykaj mnie! — warknęłam, gdy próbował mnie objąć. — Co, myślisz, że tylko ty możesz strzelać fochy? Ja też potrafię!
Wierciłam się i szarpałam, ale zbyt mocno mnie trzymał, żebym mogła się wyrwać. Jego nogi były splecione z moimi tak, że praktycznie nie mogłam się ruszyć.
— Ja ci teraz wszystko powiem, a ty się odobrazisz — szepnął mi do ucha. — Proszę.
— Zobaczymy — wycedziłam, odgarniając z twarzy włosy.
— To się zaczęło w zeszły czwartek. Moja była do mnie zadzwoniła, spotkaliśmy się. — Zignorowałam nieprzyjemny ścisk w żołądku. — Wiesz... — Wypuścił powietrze z płuc. — Ona jest instruktorką fitnessu. To było trzy miesiące temu. Poznała jakiegoś napakowanego bezmózga i mnie zostawiła. Jak się spotkaliśmy... wręcz błagała mnie, żebym do niej wrócił, bo tamten z kolei zostawił ją. Nie jestem idiotą, nie zgodziłem się. Poza tym w głowie już miałem ciebie. — Pocałował moją szyję, a ja nie mogłam się nie uśmiechnąć. — Było mi z tym trochę źle, bo jednak przez jakiś czas się naprawdę kochaliśmy. Dlatego poszedłem się napić. Potem mnie pobili i okradli. Następnego dnia pokłóciłem się z koleżanką, która jest przyjaciółką Kimberly, w sensie mojej byłej. Tak mi się jakoś sypało, że ta randka z tobą, a właściwie cały ten weekend były jak zbawienie. Aż nadeszło dzisiaj... chłopacy na treningu mnie nie słuchali, co chwila się kłócili, a ja nie potrafiłem ich ogarnąć. Do tego jak cię zobaczyłem z tym całym Stevenem, to się wystraszyłem, że historia się powtarza. [t.i.], ja mogę być czasami odrobinę zaborczy, ale to tylko dlatego, że mi na tobie zależy i nie chcę cię stracić. Jeszcze raz przepraszam, bo cię skrzywdziłem, sprawiłem ci ból. Mam wrażenie, że wszystko robię nie tak.
Chwyciłam jego dłoń i pogładziłam ją.
— Jedyne, co zrobiłeś nie tak, to że wyżywałeś się na mnie, zamiast to z siebie wyrzucić — odparłam. — Ta pieprzona logika mężczyzn. Zamknąć się w sobie, nic nie powiedzieć, reagować agresją. Typowe. Od teraz, jeśli chcesz ze mną być, masz mi mówić o wszystkim.
— Zaraz. My jesteśmy razem?
— Powiedzmy, że... do tego dążymy.
— Cieszę się, że wypłynęło to z twoich ust.
Odwróciłam głowę w jego stronę, a następnie pocałowałam krótko.
— Dziękuję — szepnął mi do ucha, a ja poczułam łaskotanie w okolicach brzucha. — Za wszystko.
Uśmiechnęłam się.
— Nie ma za co. Dobranoc, Harry.
— Dobranoc.
Miał być jeszcze opis poranka, ale mam wrażenie, że to i tak wyszło za długie. xD
Wiem, że trochę oszukałam, bo już jest czwartek, wybaczcie. ♥
Będę chyba potrzebowała kopa do tego opowiadania, bo to, co zamierzam zrobić, przeraża mnie samą, haha. Nieważne. W każdym razie w weekend spróbuję coś dodać.
Standardowo - komentujcie albo nie, hahah. ♥
Love. xxx
PS. Chcielibyście przeczytać coś dziwnego ode mnie? Nie jakoś bardzo dziwnego, po prostu... specyficznego, powiedzmy.
PS.2 Mam nadzieję, że nie zapomnieliście całkiem pierwszego rozdziału i wciąż zastanawiacie się, do kogo [t.i.] przez przypadek zadzwoniła. He, he.

10 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle powalający.
    Spowiedź Hazzy, myślałam, że mu się upiecze, a jednak nie. Nie ma to, jak mieć pecha, wiem coś o tym...
    Dla mnie długość jest ideolo!
    Ja tam chętnie przeczytam to coś specyficznego.
    Czyżby wtedy zadzwoniła do H?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne ^_^
    Jak powiedziała mu, ze ma się spowiadać, to myślałam, że powie coś złego, coś, że ją zdradził albo coś xD Całe szczęście to się nie wydarzyło i jestem z tego niezmiernie zadowolona ;*
    Coś mi tam świta z tym telefonem :D
    No i chętnie przeczytam to coś, co ma być tak specyficzne od ciebie :D
    Czekam ^_^ ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne ^_^
    Jak powiedziała mu, ze ma się spowiadać, to myślałam, że powie coś złego, coś, że ją zdradził albo coś xD Całe szczęście to się nie wydarzyło i jestem z tego niezmiernie zadowolona ;*
    Coś mi tam świta z tym telefonem :D
    No i chętnie przeczytam to coś, co ma być tak specyficzne od ciebie :D
    Czekam ^_^ ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne ^_^
    Jak powiedziała mu, ze ma się spowiadać, to myślałam, że powie coś złego, coś, że ją zdradził albo coś xD Całe szczęście to się nie wydarzyło i jestem z tego niezmiernie zadowolona ;*
    Coś mi tam świta z tym telefonem :D
    No i chętnie przeczytam to coś, co ma być tak specyficzne od ciebie :D
    Czekam ^_^ ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Perfect :)) ♥__♥ ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okey. Na samym początku podziękuję Ci za komentarz pod moim Zaynem, bo już naprawdę odechciewa mi się pisać dla jednego "super". A Ty sprawiasz, że jednak pozostaje nutka ekscytacji przed dodaniem posta. I jeszcze raz dziękuję za ten imagin. Przypomnienie że to dla mnie było urocze *.* KC :*
    No a teraz już tylko o Tobie :* Nie sposób po dzisiejszym poranku tak obfitym w "prezenty" od Ciebie tego nie skomentować.
    Tak. Zaczynając od początku, bo nie wiem czy doczekałaś się choć jednego komentarza ode mnie pod tym imaginem. Harry na początku był dla mnie zagadką. Myślałam po tym zakładzie i w ogóle tamtej imprezie, że to taki typ bad boya, dla którego uczucia się nie liczą. Po kolejnych częściach odnosiłam wrażenie, że Styles to straszny zazdrośnik, który musi wszystko kontrolować bo jak nie to wpada w furie. Te ciągłe przypominania o rodzicach , którzy w jego mniemaniu tylko na mnie czyhają... A nawet użycie drobnej agresji... To nieustanne obrażanie się. Zaczęłam się bać, że Hazz ma ze sobą jakiś problem ze sobą. Każde spotkanie z nim opiewało odrobiną grozy, strachu przed tym, że znów coś go zdenerwuje, że nie będzie w dobrym humorze... Ale na szczęście dziś, na tej spowiedzi, dałaś znać o co chodzi. Harry nie jest nienormalny tylko ktoś złamał mu serce. No i tym wyznaniem tak mi rozmiękczył serce *.* Kochany! Naprawdę miałam ochotę go w tamtym momencie mocno przytulić <3 To go nie usprawiedliwia, ale jednak jest to czynnik łagodzący oskarżenia. Mam nadzieję, że już się trochę opanuje, ale w sumie taki zazdrosny Harry na swój sposób też nie jest zły :* Jeszcze jeśli chodzi o Harrego, który okazuje tyle czułości *.* Nie wiem... takie intymniejsze sceny (nawet drobne) albo choćby "zwykłe" pocałunki wychodzą ci tak genialnie, że czytam je po kilka razy i przeżywam *.* Starając się nauczyć jakoś tak to wszystko pisać, żeby wyszło jak Tobie :*
    No i ta część jest taka urocza... Po pierwszym smsie obawiałam się, że jemu znów coś zacznie odwalać, ale nie *.* Cudowne :3 Tak się zastanawiam jak to jest- otworzyć wieczorem drzwi, a tam zobaczyć Harrego w bokserkach i koszulce... Ehhh marzenia.
    A teraz to co pod imaginem- GIF- pierwsza klasa- nie wiem skąd Ty to bierzesz, ale nie przestawaj <3
    Co do długości- dla mnie zawsze jest za krótko :* Serio, zaczynam czytać i nagle koniec. Nigdy się nie nasycę. Chyba "jesteś jak piosenka, wiesz? Irytująco dobra piosenka. [...]" :*
    Co to "czegoś specyficznego"- nie musisz pytać- czytam wszystko co Twoje.
    Co do tamtej rozmowy...- wiesz jak mi tym namieszałaś w głowie- potem męczyłam cię jeszcze smsami i pytaniami. No mam nadzieję, że mi to w końcu wyjaśnisz :3 haha :*
    Dziękuję za wspaniały rozdział :*
    Wiem że ten komentarz to niewiele, ale postanowiłam już go napisać. Sprawiłaś mi dziś rano tyle radości, że zapragnęłam się odwdzięczyć, trochę nieudolnie, ale jednak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W dalszym ciągu zaskakujesz, świetna kolejna część :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. super z niecierpliwoscia czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na nastepna czesc! Kocham ten imagin❤
    Jest cudowny

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny, zakochałam się w tym imaginie!
    Błagam o dalsze części bo to jest super!
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    A co do długosci rozdziału to jest okej. (:
    NEXT,NEXT,NEXT!

    OdpowiedzUsuń