piątek, 15 maja 2015

#35 Zayn

Piosenki, na podstawie której pisałam tego imagina, w oryginale na YouTube nie ma, dlatego podaję Wam link do coveru Madilyn Bailey (btw, zachęcam do przesłuchania innych jej coverów, bo osobiście bardzo za nią przepadam ☺) i do ulub, gdzie można posłuchać oryginału.
W sumie niepotrzebnie się pruję, bo i tak nikt zapewne nie odsłucha, no ale cóż...



Z dedykacją dla VvAg Smile. ♥


Podeszłam do okna, obserwując nieco schowane za dachami drapaczy chmur, różowe smugi na niebie, wymalowane jakby szybkimi machnięciami pędzla wprawnego malarza. Słońce zachodziło. Jego ciepłe ramiona ciasno oplotły moją talię, a delikatne wargi musnęły kark. Zaśmiałam się ironicznie.
- Co cię śmieszy? - zapytał.
- To. - Przesunęłam palcem po szybie, wskazując na słońce. - Teraz się chowa i jesteś, a gdy się pojawi tam... - Wyrwałam się z jego uścisku, wykonując zamach ręką, po czym wskazałam na okno po drugiej stronie. - ...znikniesz.
- [t.i.], przecież wiesz... - zaczął.
- "Wiesz"? Co wiem? - uniosłam się. - Wiem, że podoba ci się sypianie ze mną. Tyle wiem, Zayn. Tylko i aż tyle. Bo więcej nasz związek nie znaczy. Pojawiasz się wieczorem, robisz niezły bałagan w mojej pościeli i głowie, a potem się budzę i cię nie ma. Tak już od roku. Może ja mam dość, nie pomyślałeś o tym? Może ja nie chcę trwać w związku, który do niczego nie prowadzi? Czuję się jak twoja zabawka, do której dzwonisz, kiedy masz ochotę. Chcę... - ukryłam twarz w dłoniach, będąc na skraju płaczu - ...się od ciebie uwolnić, ale ty mi nie pozwalasz... Przestań mnie więzić. Jesteś taki dobry i zły jednocześnie... Nie oczekuję miłosnych deklaracji. Wylecz mnie z siebie. Jeśli choć trochę cię obchodzę, nie pozwalaj mi dalej trwać w tym stanie zawieszenia.
Pojedyncza łza spłynęła między moimi palcami, gdy jego ciepłe ciało przylgnęło do mojego, zamykając je w uścisku.
- [t.i.], ja...
- Proszę, nie mów nic. Nie chcę wymuszonej deklaracji, bo wiem, że mnie nie kochasz... Tylko przestań dawać mi nadzieje.
- Chcę cię tylko chronić, [t.i.]... - wydusił w końcu. - Oboje jesteśmy sławni... To by nas zniszczyło.
- Zayn, ja już dawno przestałam w to wierzyć. Gdybyśmy chcieli... Mam już dość patrzenia, jak gazety łączą cię w parę z każdą dziewczyną, którą zaprosisz na kawę. Chciałabym, żeby świat wiedział, że jesteś mój, albo po prostu skończmy to. Raz na zawsze.
- [t.i.], proszę cię, nie mów tak, jakbyś nic dla mnie nic nie znaczyła, bo to bzdura.
Poczułam się jeszcze gorzej, jeszcze bardziej zdezorientowana i zagubiona. Nie wiedziałam już, w co wierzyć. W pewnym momencie ogarnęło mnie nawet poczucie winy.
- Wyjedźmy gdzieś - rzucił nagle.
- Jak to?
- Normalnie. Weekend z dala od miasta. Tylko ty i ja. Mały pensjonat nad rzeką.
Podniosłam zamglone oczy w jego kierunku.
- Dobrze... - wyszeptałam tylko, po czym bezsilnie wtuliłam głowę w jego tors. Nie zastanawiałam się nad niczym. Nie miałam zamiaru zatrzymywać, ale skoro sam to zaproponował, to mogło znaczyć, że jeszcze nie wszystko umarło. Moja nadzieja na pewno nie.
* * *
Obudziło mnie uporczywe: "bzz-bzz-bzz... bzz-bzz-bzz" płynące spod mojej poduszki. Nie otwierając oczu, leniwym ruchem chwyciłam urządzenie, po czym, lekko uchylając powieki, spojrzałam na wyświetlacz. 7:45. Wyłączyłam uporczywe wibracje i potarłam zaspane oczy. Usłyszałam szum wody w łazience, ale mój nie do końca przebudzony mózg zinterpretował to szybko w najbardziej logiczny sposób: sąsiad z pokoju obok bierze prysznic. Chwilę zajęło mi przebudzenie się. Powoli przed oczyma sunęły mi obrazy poprzedniego wieczora: oglądanie telewizji w hotelowym pokoju, wspólna kąpiel, ciepłe szepty, czułe muśnięcia warg na szyi, delikatne dreszcze, dotyk jego dłoni na mojej... nic poza tym.
Poszliśmy spać. Nic nie było. Znowu pozwoliłam się oczarować, znowu dałam się nabrać. Idioci tak mają. Mój problem polega na tym, że dopóki będzie mnie chciał, zawsze będę na każde jego skinienie. Nie umiem inaczej. Nikt nie potrafi wyleczyć mnie z tego uzależnienia.
Nagle z łazienki wyłoniła się Jego postać w samych bokserkach. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać, czy mam jakieś zwidy, bo na pewno nie była to normalna sytuacja. Zazwyczaj zmywał się około 5:00, tak żeby nikt go nie zauważył.
- Co... tu robisz? - zapytałam niepewnie.
- Jakie miłe przywitanie! - zaśmiał się. Chwycił spodnie i włożył je, zapinając guzik i zamek, a następnie ubrał koszulkę i bluzę z kapturem.
- Po prostu... jestem w szoku - odparłam zdziwiona. - Nie boisz się?
Wzruszył ramionami, po czym szybkim ruchem zapiął zamek błyskawiczny bluzy, a następnie usiadł na łóżku, które ugięło się pod jego ciężarem.
- Prawdę powiedziawszy, wszystko mi jedno. Boję się tylko, że kiedyś sama mnie wyrzucisz - zaśmiał się nerwowo.
- Głupi...a jestem - odparłam.
- Nie mów tak - jęknął, delikatnie całując moje wargi. - Jesteś moja.
Ile prawdy kryło się w tym stwierdzeniu. Jestem idiotką. Jego idiotką. Nikt nie potrafi tego zmienić. Nawet ja.
Lecz tamtego dnia... coś się zmieniło. Może to, że wyszedł, kiedy słońce było już wysoko?
* * *
Był blisko. Czułam go. Coraz bliżej. Tak... mentalnie. Każda sekunda, jaką spędziłam, stojąc wtulona w niego plecami i oglądając zachód słońca coraz bardziej związywała nas razem. Ten wyjazd był jak ze snu; głównie dlatego, że wiedziałam, że wkrótce będzie musiał się skończyć, a potem miał nastąpić brutalny powrót do rzeczywistości. Ten weekend uświadomił mi tylko to, co wiedziałam od dawna: zależy mi. Nie chcę być dla niego tylko zabawką, czymś na chwilę. Ze śmiechem nieraz wspominałam te czasy, kiedy to ja miałam całkowitą władzę nad mężczyznami. Dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo miłość zniewala, ogranicza. Wchodząc w związek z nim, pozbyłam się wszelkich hamulców. Powiedziałam sobie: "wszystko albo nic". Ironia losu sprawiła, że dostałam obie te rzeczy naraz. Próbuję zrezygnować z tego "niczego", ale potem On za każdym razem udowadnia mi, że mam wszystko. Może pozwoliłam sobie na zbyt wiele. Może powinnam przejąć nad tym kontrolę. Nad czymś, co zaczęło się końcem. Spojrzałam w jego oczy, on spojrzał w moje. Nie było zbędnego udawania. Teraz też nie będzie. To koniec. Wszystko umrze wraz z zakończeniem weekendu. Tak trzeba.
Musiałam coś napisać na podstawie tej piosenki, bo jest jedną z moich ulubionych z 1989 (zresztą, kto zna mojego Twittera albo Wattpada, ten wie :D). Ten imagin w oryginale pisany był z kimś innym, do tego ma swoje rozwinięcie, ale Wy go nie poznacie. Zostawię go takim, jaki jest. ☺
No i komentujcie, kurczę. ;_; Wiem, że nie jestem mistrzem pisania i przynudzam w notkach xd, do tego nie umiem się reklamować, dlatego nie liczę na zbyt wiele, ale po 14 miesiącach prowadzenia bloga trochę tak jakoś nijak z tymi komentarzami. </3
PS. Wiem, że są to plany dość odległe, ale marzyłoby mi się 100 000 wyświetleń do wakacji. Tak skromniutko, haha. B-)
PS.2 150 post, woho. O.o

10 komentarzy:

  1. Świetny Imagin i świetna autorka :) Świetna piosenka i świetne wykonanie <3

    Tylko ogromna szkoda, że nie poznamy tego rozwinięcia ;( Może jednak dasz się przekonać i nam je przedstawisz??? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie dam się przekonać z dwóch powodów: pierwszy to to, że czasem lubię napisać coś tylko dla siebie, po prostu przelewać myśli do Worda; a drugi to dlatego, że zepsułabym klimat tego imagina, wydaje mi się. Zostawię go takim, jaki jest. Ze wszystkimi niedopowiedzeniami. ;) ♡

      Usuń
  2. Świetny imagin :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny..Bardzo się cieszę, że jednak postanowiłaś napisać go z Zaynem. Mam nadzieję, że jednak na tym jednym to się nie skończy i będziesz pisała z Zaynem tak jak pisałaś. Po prostu częściej...
    Serdecznie pozdrawiam <.> :**

    OdpowiedzUsuń
  4. No ej noooo! Dlaczego go nie skończysz??? :o błagam cię ^_^
    Cudowny imagin ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. No ej noooo! Dlaczego go nie skończysz??? :o błagam cię ^_^
    Cudowny imagin ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Zayn... hmmm znasz moje zdanie na ten cały temat, bo już odbyłyśmy kilka refleksyjnych rozmów z tym związanych, ale mimo wszystko mój stosunek do imaginów z nim chyba się nie zmienił. Niewątpliwie mają ten swój klimat i chce się je czytać bez względu na inne okoliczności.
    Chciałam jeszcze na samym początku zaprzeczyć jednej informacji z notki pod spodem- Ty jesteś mistrzem pisania (i Twoje notki na pewno nie są nudne, uwielbiam je czytać :*).
    Ja oczywiście przesłuchałam i cover i oryginał i zobaczyłam dodatkowo tłumaczenie i przypadkiem dowiedziałam się, że to jest niby o Harrym :) Hahah jeśli chodzi o słuchanie piosenek to wiedz, że na mnie możesz liczyć :*
    No a teraz już przejdę do sedna sprawy :) IMAGIN *.*
    Bardzo spodobało mi się 3 zdanie i już wczułam się w ten klimat, poczułam jakieś przyjemne ciepło w środku, uśmiechnęłam się do siebie i z nadzieją, że to będzie jeden z tych uroczo-słodko-przyjemnych i lekkich imaginów czytałam dalej. No a tu już od pierwszej wymiany zdań okazało się że nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać :o Prawda okazała się bolesna. Zawsze ciekawiły mnie prawdziwe relacje w związkach, które z reguły mają opierać się jedynie na przyjemnościach cielesnych. Wydaje mi się, że gdzieś czytałam, że jedna ze stron prędzej czy później i tak się zakocha, poczuje coś więcej. I jakby na dowód tego stwierdzenia czytam Twoje dzieło :3
    Tutaj sytuacja ma dodatkowe okoliczności- i ona i on są sławni co utrudnia cały proces zakochania i szczęśliwego związku. No ale w końcu miłość pokona wszystko więc takie gadanie jest puste, no nie? Ach no tak, zapomniałabym, że Zayn hmmm jakby to powiedzieć... nie do końca deklaruje swoje uczucia? ( i tu odzywa się już moje małe uprzedzenie do jego osoby, ale wraz z rozwojem akcji zostanie zniwelowane :)
    No i potem pojawiła się propozycja tego wyjazdu.. Hmmm czemu mój ukochany (którego jeszcze nie poznałam) nie wpadnie na taki pomysł i nie zabierze mnie gdzieś daleko stąd?! To takie niesprawiedliwe :P
    Sama nie wiedziałam, czy to jest dobry pomysł czy też nie. Ale wreszcie zwyciężyła moja miłość do (dawnego) Zayna no i do happy endów :)
    Wspomnienie wieczoru tak dogłębnie mnie wzruszyło (chyba jestem dziwna) i poczułam, że bardzo chce żeby to wszystko dobrze się skończyło :) Wspólny poranek był chyba pierwszym krokiem do pozytywnego ciągu dalszego. Ucieszyłam się, jak o tym czytałam :) Ale już na samym początku czytania czułam, że to chyba nie zmierza w dobrym kierunku. Coś mi mówiło, że wraz z początkiem imagina coś zaczyna się kończyć. No i niestety ostatni fragment po gwiazdkach ostatecznie mnie rozczulił i rozłożył. Do tej pory czuję smutek, chociaż wzięłam się za komentowanie kilka godzin po pierwotnym przeczytaniu. Przecież to nie może się tak skończyć! A nawet jeżeli musi, to chcę znać więcej faktów i zapowiadam, że będziesz szantażowana i dręczona na fb bo tak nie można robić! Zostawiać czytelników w stanie emocjonalnego zawieszenia i z wielkim znakiem zapytania. Bo czy to wszystko naprawdę i ostatecznie musi się tak skończyć? Tak jak już Ci kiedyś mówiłam- jesteś sadystką i widzę, że nieustannie to udowadniasz ani trochę nie odczuwając winy :*
    Gdy czytałam teraz tą część słuchałam jednocześnie mojej pierwszej miłości muzycznej z podstawówki- (Tokio Hotel)- Tom Kaulitz-Sex (haha niemiecki pop <3) i muszę przyznać, że jakimś cudem idealnie mi to przypasowało do tego imagina <3 "nie chodzi po prostu tylko o sex... "
    A teraz kończę (postaram się jeszcze skomentować nowy rozdział Amnezji (bo jest co :*)
    Buziaki :* Mój mistrzu <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze genialny imagin. Mam cholerny niedosyt. Chciałabym więcej i bardzo żałuję, że nie mogę tego przeczytać. Ale dziękuję Ci za niego, bo jest cudowne. Po drugie dziękuję za podsunięcie tak wspaniałej wokalistki. Kiedy usłyszałam jej cover Mirror czy Chandelier zakochałam się. Dziewczyna ma niesamowity głos,

    Ona ma cudowny głos, Ty cudownie piszesz. Każdy ma swój talent, więc rób to dalej. <3


    Ps. Ja chcę przeczytać całość tego opowiadania. To niesprawiedliwe. Nie możesz nam tego odbierać. Podobno sztuka jest dla każdego i trzeba się nią dzielić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Madilyn, dlatego cieszę się, że dzięki mnie ma nową fankę. :D ♥
      Odnosząc się do Twoich ostatnich słów "sztuka jest dla każdego i trzeba się nią dzielić", to przecież robię to cały czas, dzielę się. :D W sumie ten imagin został wyciągnięty i odkurzony z mojego starego folderu, tak że mieliście go nawet nie czytać. Tak jakoś wyszło, że chciałam dodać coś z Zaynem i padło na to. ;) Co do kontynuacji, to sama jej nie znam (i chyba nie poznam, bo aktualnie jestem skupiona na Harrym z poprzedniego posta i nowym fanfiction), mam tylko zarys, tak że tego... Musicie mi wybaczyć, że kontynuacji nie będzie.
      Chyba za bardzo czytelników do happy endów przyzwyczaiłam. :D
      Pozdrawiam. xx

      Usuń