niedziela, 13 września 2015

#37 Harry cz.11

— Mogłabyś mi chociaż powiedzieć, dokąd jedziemy — powiedziałam do Kate z wyrzutem, wpatrując się w widoki za samochodowym oknem.
— To tylko kawałek za miastem — wyjaśniła wpatrzona w jezdnię.
— Dzięki — parsknęłam z sarkazmem.
W końcu zatrzymałyśmy się pod jednym z większych domów w bogatszej dzielnicy. W mojej głowie rodziły się tysiące pytań i teorii, jednak starałam się gryźć w język i cierpliwie czekać na wyjaśnienia Kate. Podeszłyśmy do furtki. Zadzwoniła domofonem, po czym w oknie dostrzegłam kobiecą postać spoglądającą na nas. Drzwiczki zabrzęczały. Szłyśmy starannie wyłożonym kamyczkami chodniczkiem, a w drzwiach stała postać, która wcześniej przyglądała nam się z okna. Wpatrywała się w moją twarz, co mnie speszyło. Miała długie blond włosy, a jej strój był nienaganny.
— Cześć — przywitała się. — Jestem Monique. A ty zapewne [t.i.]? — zapytała, podając mi dłoń, którą ja uścisnęłam.
— Taak — odpowiedziałam trochę niepewnie.
„Monique, Monique... skąd ja, do cholery znam to imię?”, pomyślałam.
— Wejdźcie.
Wpuściła nas do środka. Wewnątrz unosił się przyjemny zapach odświeżacza powietrza i było mile chłodno w porównaniu do wysokich temperatur panujących na zewnątrz. Wokół panowała czystość, a każdy wręcz najdrobniejszy szczegół czy dodatek wystroju był dopracowany, dominowały beż i czerń. Dziewczyna zaprowadziła nas do przestronnego salonu z widokiem na taras i ogród.
— Napijecie się czegoś? — spytała.
— Nie — odparła Kate.
— Wody, jeśli można — powiedziałam słabym głosem. Zaczynało mi schnąć w gardle.
— Oczywiście.
Po chwili wróciła z jedną szklanką napełnioną do ¾ wysokości przezroczystą cieczą. Ja i moja przyjaciółka zajęłyśmy miejsca na kanapie, natomiast Monique na sofie tuż obok. Nagle moją uwagę przykuła niania elektroniczna spoczywająca na jasno drewnianym stoliku.
„Dziewczyna ma dziecko. Co to za dziecko? Czyje? Harrego?”.
Nagle dotarło do mnie, skąd znam Monique. Przyjaciółka Kimberly – byłej dziewczyny Harrego. Byłam coraz bardziej zagubiona.
— Powiecie mi, o co chodzi? — spytałam po dłuższej chwili zniecierpliwiona. — Dlaczego ja tu jestem?
— Ty mnie znasz, prawda? — odpowiedziała pytaniem na pytanie. — To znaczy – kojarzysz? Harry coś ci wspominał?
— No… tak — wymamrotałam.
— Co ci mówił?
— Mówił, że jesteś przyjaciółką Kimberly – jego byłej i że pokłóciliście się, gdy ona chciała do niego wrócić.
Blondynka zaśmiała się gorzko na zawołanie.
— Tak mówił?… Interesujące. Tak się składa, [t.i.], że ja jestem jego byłą.
Zatkało mnie. Miałam wrażenie, że na chwilę serce mi stanęło. Wypiłam całą szklankę wody na poczekaniu.
— Jak to? — wydusiłam z siebie.
— [t.i.], on nie jest do końca taki, jak się wydaje… — wyjaśniła ostrożnie. — Chodzi o to, że… bycie jego dziewczyną to nie bajka i ty chyba najlepiej powinnaś o tym wiedzieć. — Uśmiechnęła się, jakby nieobecna. — Często wychodzi, a ty nie wiesz dokąd…
Nagle z niani elektrycznej popłynęły dźwięki płaczącego dziecka.
— Przepraszam.
Dziewczyna prawie wybiegła z pomieszczenia.
— Kate, to dziecko jest Harrego, tak? — pytałam rozgorączkowana.
Szatynka położyła dłoń na moim ramieniu, żeby mnie uspokoić.
— [t.i.], wszystkiego się dowiesz. Spróbuj zachować spokój.
Ręce mi drżały, byłam cholernie podenerwowana, a Monique dość długo nie wracała. W końcu pojawiła się w salonie z maluchem o niebieskich oczach na rękach. Usiadła z nim na sofie, trzymając go troskliwie. W jego buzi spoczywał smoczek. Dziecko było wyjątkowo spokojne.
— Monique, o co chodzi? To dziecko Harrego, tak? — zapytałam prosto z mostu.
— Nie. — Uśmiechnęła się. — Na szczęście nie. Widzisz, [t.i.], powinnaś coś wiedzieć o swoim chłopaku. — Na chwilę uniosła brzeg swojej kremowej bluzki, pokazując biodro, gdzie widniała dość spora blizna. Wlepiłam w nią swój przerażony wzrok. — Harry, on… bywa agresywny, zwłaszcza po alkoholu. Rozumiesz… nie pobił mnie. Po prostu… popchnął na stolik, krawędź była ostra… Sprawa znalazła się na policji, ale nie wniosłam oskarżenia. Nie w tym rzecz. [t.i.], ja bym chciała… cię przestrzec. Harry bywa wspaniałym chłopakiem, ale to tylko maska, jakkolwiek patetycznie to brzmi. Lubi poużywać życia, alkoholu, seksu… Związki to tylko przykrywka przed ludźmi, znajomymi, jego rodziną… nie szuka stabilizacji, jeśli jej od niego oczekujesz. Byłam ja, Kimberly… jesteś ty.
W stan osłupienia wprowadził mnie stoicki spokój, z jakim dziewczyna wypowiadała słowa, które z każdą chwilą burzyły moje dotychczasowe życie.
— Ja nie wierzę, po prostu nie wierzę — odparłam, pocierając palcami czoło. — On mógł… mógł się zmienić — wmawiałam sobie.
— [t.i.], ja bym naprawdę chciała, żeby tak było, bo z całego serca życzę ci szczęścia, ale szczerze w to wątpię.
— A Kimberly? — pytałam. — Mówił, że go zdradziła.
— On ją zdradził i to nie raz. Tak jak mnie i zapewne…
Reszty nie usłyszałam, bo po prostu podniosłam się i wybiegłam. Wszystko, co powiedziała mi Monique, wydawało mi się takie nierealne, jak nie z tego świata, lecz im dłużej o tym myślałam, tym bardziej wszystko mi się zgadzało. Mój świat się sypał.
Jestem średnio zadowolona z tej części, ale cóż. Przed chwilą skończyłam ją pisać. :')
Następna będzie chyba dłuższa, chyba ostatnia i chyba wyjaśni się w niej kwestia telefonu z pierwszej części.
Dziękuję za ponad 500 wyświetleń pod poprzednią częścią. Dla porównania - pod ostatnią częścią Liama (dodaną wcześniej) jest ich niecałe 280, tak że... wow. ♥
Jak mnie szkoła nie wykończy, to za tydzień coś dodam. Chyba że wezmę się za ff, na które mam dużo pomysłów, ale czasu brak. ;_; Blog już utworzyłam, ale na razie tylko po to, żeby nikt mi nie zajął adresu. Jedyne, czego się na nim dowiecie, to tytuł, haha. Myślę, że niedługo wezmę się za publikowanie na nim, bo nie ma sensu tego przeciągać. xx
Love. ♥
PS. (wcześniej zapomniałam o tym wspomnieć) Blog we wtorek obchodził półtora roczną rocznicę. <*:)

7 komentarzy:

  1. Jezuuuu! Kocham. ♡ mam nadzieję, że Harry się jednak zmienił... no bo jakby wyszło na to, że kolejna część okaże się ostatnią, to marzę o happy endzie ♡♡♡
    Cudowna cześć ^^ jak się cieszę, że to nie było jedno dziecko XDD tak cholernie mi ułożyło XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna część! :D Mam nadzieję, że Hazza się zmienił i będą razem szczęśliwi! *.* Czekam na kolejny i trzymam kciuki, żeby szkoła Cię nie wykończyła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne *.* oby wszystko się ułożyło ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. A to jaki... Ciekawe, jak się skończy. Czekam na kolejny, życzę weny i powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. super jestem ciekawa co dalej,ale niech to nie bedzie ostatnia czesc pisz jeszcze dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog :3 bardzo fajny pomysł na historię :D oby tak dalej :) życzę weny :D
    Ja zapraszam do siebie :
    http://owoczakazanejmiloscizaynmalikff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekamy na następna cześć <3

    OdpowiedzUsuń