- Do tyłu, do tyłu! - poganiała nas
nauczycielka, gestykulując rękoma.
Za piętnaście minut w szkolnym patio miały
się rozpocząć jasełka, a nas co chwila przestawiali. Oszaleć
można.
Przesunęłam się na odległość około jednego
metra, gdy nagle moje krzesło gwałtownie ruszyło w tył, przesuwając się jeszcze
dalej. Zacisnęłam wargi, dusząc krzyk. Nagle poczułam znajomy zapach i wszystko
zrozumiałam.
Styles.
Czy on nigdy nie odpuści?
Drgnęłam pod wpływem ciepłego strumienia
powietrza wypuszczonego wprost na wrażliwą skórę mojej szyi. Usłyszałam cichy, szyderczy chichot wydobywający się z ust, których tak nie cierpiałam, a które
jednocześnie były dla mnie największym zagrożeniem.
Chwyciłam krzesełko i próbowałam się odsunąć,
ale trzymał je zbyt mocno.
Przesunął czubkiem nosa po mojej szyi, jakby
jakąś chorą satysfakcję sprawiało mu to, że coraz więcej osób się nam
przyglądało.
- Puść mnie - burknęłam.
- Już niedługo chwycę cię tak mocno, że nawet
opierać się nie będziesz miała siły - odparł tajemniczo.
- Mam się bać? - zapytałam cicho, jakby
przestraszona.
- Mnie? Skądże. Przecież jestem potulny jak
baranek.
- Puść mnie, kretynie - syknęłam.
- Umów się ze mną.
- Jeżeli myślisz, że...
- Tak myślę, kochanie, i tak będzie.
- To jesteś w błędzie.
Wyrwałam mu krzesełko i wróciłam na swoje
miejsce.
No to przedstawienie z głowy. Zaczęło się,
gdy zgasły światła. Wtedy poczułam jego chłodny oddech na karku i jakkolwiek
nienormalnie to zabrzmi - przymknęłam oczy pod wpływem niekontrolowanej
przyjemności. Szeptał mi do ucha coś, czego nawet nie słuchałam. Opamiętanie
przyszło po jakichś piętnastu sekundach. Szarpnęłam głową zdecydowanie, chcąc
pozbyć się jego dotyku, po czym zwróciłam się do Jennifer siedzącej obok:
- Błagam, zamień się...
Spojrzała na mnie niepewnie.
- Proszę... Ciebie nie będzie męczył...
Przez chwilę się zawahała, po czym
dokonałyśmy najszybszej zamiany miejsc w dziejach.
Z jednej strony odetchnęłam, a z drugiej
znowu po dotknięciu policzka z niepokojem stwierdziłam, że jest rozgrzany jak
kalifornijski asfalt w samo południe.
*
* *
Po jasełkach wszyscy rozeszli się do domów.
Mój dom niestety znajdował się w takiej okolicy, że nie miałam za bardzo z kim wracać.
Styles mieszkał jakieś sto metrów dalej, ale z nim przecież nie poszłabym
nawet, gdyby mi dopłacali.
Czułam, że ktoś za mną idzie, lecz za każdym
razem, gdy się odwracałam, nikogo nie widziałam. Zimny dreszcz przepłynął wzdłuż
mojego kręgosłupa. Odwróciłam się, podnosząc głos:
- Styles, kretynie, wyłaź!
Odpowiedziała mi cisza.
Obróciłam się na pięcie, mocno przyspieszając
kroku. Po chwili znalazłam się przy furtce. Chwyciłam klamkę i nagle
przystanęłam. Wzięłam trzy głębokie wdechy i odwróciłam się.
Stał. Tuż przede mną. Jedyne źródło światła
stanowiła lampa nieopodal. Szelmowski uśmieszek nie schodził z jego twarzy.
Patrzyliśmy na siebie w ciszy.
- Po co za mną lazłeś? - zapytałam.
- Idę do domu - rzucił, chowając ręce do
kieszeni.
- To po cholerę się chowałeś?
- Nie chowałem się.
- Kręci cię to?
- Ty mnie kręcisz - oznajmił, jakby była to najnaturalniejsza rzecz na świecie.
- Odpuść sobie.
- Ciebie? Zabawne, właśnie się nad tym
zastanawiałem.
- Jakieś wnioski?
- Czasem myślę...
- O, jakaś nowość! - sarkazmowałam, ale mnie
zignorował.
- Chyba nigdy tego nie zrozumiesz.
- No to mnie oświeć! Proszę bardzo! Ile razy
mam ci jeszcze powtarzać, że mam cię dość, co? Twój mózg w ogóle przyjmuje do
świadomości słowo "nie"?
- Mój mózg przyjmuje do świadomości, że słowo
to zostało wypowiedziane z twoich ust i nic innego się dla niego nie liczy.
- Czyli nieważne, co powiem, bo i tak nie będziesz
mnie słuchał?
- Nieważne co powiesz, bo i tak najważniejsze
siedzi TU. - Stuknął mnie palcem w lewą pierś. - Tego nie oszukasz.
- Odpuść.
- Cały czas to powtarzasz, jakby nie
docierało do ciebie, że już jesteś moja, tylko o tym nie wiesz.
Gwałtownie obróciłam się w stronę furtki,
lecz wtedy nagle pewna myśl przyszła mi do głowy i ponownie stanęłam z nim
twarzą w twarz.
- Myślisz, że jeśli... tak czysto
hipotetycznie... mi się podobasz, to nie będę w stanie nad sobą zapanować na
tyle, żeby ci się oprzeć?
- A potrafisz? - zapytał, robiąc krok w moją
stronę.
- Nawet o tym nie myśl - mruknęłam,
gwałtownie odwracając się w stronę furtki. Otworzyłam ją i nie oglądając się za
siebie, przeszłam w kierunku drzwi.
- To do zobaczenia, kochanie! - usłyszałam jeszcze
jego krzyk, po czym wparowałam do domu.
Oparłam się plecami o drzwi, wolno
wypuszczając powietrze z płuc.
- Ugh...
*
* *
Gdy wchodziłam w czwartek do szkoły,
zauważyłam Stylesa z jakąś laską. Jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Może
dlatego, że scenariusz zawsze wyglądał tak samo: Najpierw ugania się za mną,
potem w oko wpada mu jakaś panienka, przez jakiś czas są razem, po czym zrywa z
nią, by następnie znowu prowadzić nieudolne próby poderwania mnie. Idiotyczne,
ale prawdziwe. I może właśnie dlatego tak długo jeszcze go interesuję. Bo nie
jestem taka łatwa, jak inne. Ściągnęłam kurtkę i szal, po czym zamknęłam szafkę,
gdy nagle usłyszałam podekscytowany głos Jen przy uchu:
- Widziałaś to?!
- No i co? - Przewróciłam oczami.
- A wiesz, kto to był?
- Nie i jakoś niewiele mnie to interesuje.
- A może jednak? Bo to twoja siostra.
Mam wrażenie, że to zdjęcie już kiedyś tu było, ale trudno. Stwierdziłam, że póki co koniec z szukaniem obrazków na internecie, bo w efekcie zdjęć Hazzy na telefonie mam już ponad sto i po prostu z nich wybierałam. :)
Hej! Na początek jakże pięknego czasu - przerwy świątecznej - przychodzę do Was tym razem z pierwszą częścią Harrego. (Widocznie nie wytrzymam zbyt długo bez pisania o nim. :D) To opowiadanie to czysty spontan. Miałam jakiś początek (zdradzę Wam, że częściowo pisałam go na podstawie własnych przeżyć ;3), reszta poszła jakoś sama. :) Chyba stęskniłam się: a) za Harrym (nic nowego), b) za szkolnymi imaginami (czy tylko ja zauważyłam, że ostatnio prawie ich u mnie nie było? :o), c) za imaginami typu: ona go nie lubi, a on ją podrywa. :D I nawet fajnie mi się pisało, zważywszy na fakt, że robiłam to po nocach i to do tego na telefonie. (y)
Teraz kilka spraw organizacyjnych. Przerwa świąteczna się zaczęła = dużo wolnego czasu = więcej imaginów. Niestety... nie u mnie. Mam jeszcze kilka książek do przeczytania na konkurs i to na nich się póki co skupię (zwłaszcza, że konkurs już 10.! :o). Myślę, że częstotliwość dodawania postów się nie zmieni, ewentualnie podniesiemy ją do dwóch na tydzień. Musicie to zrozumieć. Nie jest łatwo prowadzić dwa blogi, ogarniać obowiązki szkolne oraz domowe, przygotowywać się na trzy konkursy i jeszcze się przy tym wysypiać. Na szczęście z weną nigdy nie było u mnie większych problemów, więc parę pomysłów mam i postaram się je w miarę możliwości realizować. :)
Pozdrawiam i dziękuję za tak ogromną liczbę wejść w ostatnim czasie. Jejku, tak mi jest miło, gdy wchodzę w statystki. ♥ A gdyby się to jeszcze przekładało na komentarze... to byłoby wręcz cudownie. Taka mała aluzja. ;3
Pozdrawiam. xoxo
Ja też lubię takie imaginy w stylu, że ona go nie lubi, a on robi wszystko i stara się ją poderwać :)
OdpowiedzUsuńDobrze się to czytało, bardzoo fajne <3
Harry ugania się za dziewczyną, czemu mnie to nie dziwi? Haha xd
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, szykuje się kolejny ekstra Imagin :-D
Z tymi innymi laskami to pewnie się prowadził, bo myślał, że wzbudzi w niej zazdrość, ale w przypadku jej siostry to ja nie wiem.. Zrobiłam po prostu tak: :-o
Dziwne to trochę, ciekawe co z tego wyniknie? Już się doczekać nie mogę :-D
Aaaa no kurde napisałam tak długi komentarz i akurat musiał się jakimś cudem usunąć! Nie to..
OdpowiedzUsuńNie wyjdzie mi taki jak przedtem , ale mam nadzieję, że uda mi się wyrazić to co najważniejsze :)
No więc tak, jestem bardzo zachwycona tą częścią, widzę, że nie tylko ja lubię takiego typu imaginy, mają w sobie coś takiego, że chce się je czytać nieustannie :)
Harry, Harry coś czuję, że będzie mu ciężko zdobyć serce bohaterki, będzie się musiał przy tym nieźle natrudzić. Na pierwszy rzut oka gra bardzo niedostępną osobę, ale okaże się w następnych częściach co z tego wyniknie :) Nie ukrywam, że oczekuje ich związku, no bo jak mogłoby być inaczej :D
Nie mam pojęcia jak to robisz, ale gdy czytam Twoje prace chcę więcej i więcej, kurde no :D Ale to oznacza tylko , że cudownie piszesz <3 Cóż czekam z niecierpliwością na dwójeczkę i zaintrygowana czekam na dalsze losy Stylesa :D
Pozdrawiam :*
Styles jest w tej roli cholernie pociągający. Szkolne imaginu są mi bliskie i muszę stwierdzić, że uwielbiam je czytać. Świetny! :)
OdpowiedzUsuńMatkooo! jak ja kocham takie szkolne imy! :D Retyyyyyy ^_^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać drugiej części <3
No i powodzenia z przygotowaniami do konkursów! :*
Zapowiada się ciekawie. Bardzo mi się podoba xD. Już nie mogę doczekać się kolejnej części ;)
OdpowiedzUsuń