piątek, 19 grudnia 2014

#27 Harry cz.1

- Do tyłu, do tyłu! - poganiała nas nauczycielka, gestykulując rękoma.
Za piętnaście minut w szkolnym patio miały się rozpocząć jasełka, a nas co chwila przestawiali. Oszaleć można.
Przesunęłam się na odległość około jednego metra, gdy nagle moje krzesło gwałtownie ruszyło w tył, przesuwając się jeszcze dalej. Zacisnęłam wargi, dusząc krzyk. Nagle poczułam znajomy zapach i wszystko zrozumiałam.
Styles.
Czy on nigdy nie odpuści?
Drgnęłam pod wpływem ciepłego strumienia powietrza wypuszczonego wprost na wrażliwą skórę mojej szyi. Usłyszałam cichy, szyderczy chichot wydobywający się z ust, których tak nie cierpiałam, a które jednocześnie były dla mnie największym zagrożeniem.
Chwyciłam krzesełko i próbowałam się odsunąć, ale trzymał je zbyt mocno.
Przesunął czubkiem nosa po mojej szyi, jakby jakąś chorą satysfakcję sprawiało mu to, że coraz więcej osób się nam przyglądało.
- Puść mnie - burknęłam.
- Już niedługo chwycę cię tak mocno, że nawet opierać się nie będziesz miała siły - odparł tajemniczo.
- Mam się bać? - zapytałam cicho, jakby przestraszona.
- Mnie? Skądże. Przecież jestem potulny jak baranek.
- Puść mnie, kretynie - syknęłam.
- Umów się ze mną.
- Jeżeli myślisz, że...
- Tak myślę, kochanie, i tak będzie.
- To jesteś w błędzie.
Wyrwałam mu krzesełko i wróciłam na swoje miejsce.
No to przedstawienie z głowy. Zaczęło się, gdy zgasły światła. Wtedy poczułam jego chłodny oddech na karku i jakkolwiek nienormalnie to zabrzmi - przymknęłam oczy pod wpływem niekontrolowanej przyjemności. Szeptał mi do ucha coś, czego nawet nie słuchałam. Opamiętanie przyszło po jakichś piętnastu sekundach. Szarpnęłam głową zdecydowanie, chcąc pozbyć się jego dotyku, po czym zwróciłam się do Jennifer siedzącej obok:
- Błagam, zamień się...
Spojrzała na mnie niepewnie.
- Proszę... Ciebie nie będzie męczył...
Przez chwilę się zawahała, po czym dokonałyśmy najszybszej zamiany miejsc w dziejach.
Z jednej strony odetchnęłam, a z drugiej znowu po dotknięciu policzka z niepokojem stwierdziłam, że jest rozgrzany jak kalifornijski asfalt w samo południe.
* * *
Po jasełkach wszyscy rozeszli się do domów. Mój dom niestety znajdował się w takiej okolicy, że nie miałam za bardzo z kim wracać. Styles mieszkał jakieś sto metrów dalej, ale z nim przecież nie poszłabym nawet, gdyby mi dopłacali.
Czułam, że ktoś za mną idzie, lecz za każdym razem, gdy się odwracałam, nikogo nie widziałam. Zimny dreszcz przepłynął wzdłuż mojego kręgosłupa. Odwróciłam się, podnosząc głos:
- Styles, kretynie, wyłaź!
Odpowiedziała mi cisza.
Obróciłam się na pięcie, mocno przyspieszając kroku. Po chwili znalazłam się przy furtce. Chwyciłam klamkę i nagle przystanęłam. Wzięłam trzy głębokie wdechy i odwróciłam się.
Stał. Tuż przede mną. Jedyne źródło światła stanowiła lampa nieopodal. Szelmowski uśmieszek nie schodził z jego twarzy.
Patrzyliśmy na siebie w ciszy.
- Po co za mną lazłeś? - zapytałam.
- Idę do domu - rzucił, chowając ręce do kieszeni.
- To po cholerę się chowałeś?
- Nie chowałem się.
- Kręci cię to?
- Ty mnie kręcisz - oznajmił, jakby była to najnaturalniejsza rzecz na świecie.
- Odpuść sobie.
- Ciebie? Zabawne, właśnie się nad tym zastanawiałem.
- Jakieś wnioski?
- Czasem myślę...
- O, jakaś nowość! - sarkazmowałam, ale mnie zignorował.
- Chyba nigdy tego nie zrozumiesz.
- No to mnie oświeć! Proszę bardzo! Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że mam cię dość, co? Twój mózg w ogóle przyjmuje do świadomości słowo "nie"?
- Mój mózg przyjmuje do świadomości, że słowo to zostało wypowiedziane z twoich ust i nic innego się dla niego nie liczy.
- Czyli nieważne, co powiem, bo i tak nie będziesz mnie słuchał?
- Nieważne co powiesz, bo i tak najważniejsze siedzi TU. - Stuknął mnie palcem w lewą pierś. - Tego nie oszukasz.
- Odpuść.
- Cały czas to powtarzasz, jakby nie docierało do ciebie, że już jesteś moja, tylko o tym nie wiesz.
Gwałtownie obróciłam się w stronę furtki, lecz wtedy nagle pewna myśl przyszła mi do głowy i ponownie stanęłam z nim twarzą w twarz.
- Myślisz, że jeśli... tak czysto hipotetycznie... mi się podobasz, to nie będę w stanie nad sobą zapanować na tyle, żeby ci się oprzeć?
- A potrafisz? - zapytał, robiąc krok w moją stronę.
- Nawet o tym nie myśl - mruknęłam, gwałtownie odwracając się w stronę furtki. Otworzyłam ją i nie oglądając się za siebie, przeszłam w kierunku drzwi.
- To do zobaczenia, kochanie! - usłyszałam jeszcze jego krzyk, po czym wparowałam do domu.
Oparłam się plecami o drzwi, wolno wypuszczając powietrze z płuc.
- Ugh...
* * *
Gdy wchodziłam w czwartek do szkoły, zauważyłam Stylesa z jakąś laską. Jakoś specjalnie się tym nie przejęłam. Może dlatego, że scenariusz zawsze wyglądał tak samo: Najpierw ugania się za mną, potem w oko wpada mu jakaś panienka, przez jakiś czas są razem, po czym zrywa z nią, by następnie znowu prowadzić nieudolne próby poderwania mnie. Idiotyczne, ale prawdziwe. I może właśnie dlatego tak długo jeszcze go interesuję. Bo nie jestem taka łatwa, jak inne. Ściągnęłam kurtkę i szal, po czym zamknęłam szafkę, gdy nagle usłyszałam podekscytowany głos Jen przy uchu:
- Widziałaś to?!
- No i co? - Przewróciłam oczami.
- A wiesz, kto to był?
- Nie i jakoś niewiele mnie to interesuje.
- A może jednak? Bo to twoja siostra.
Mam wrażenie, że to zdjęcie już kiedyś tu było, ale trudno. Stwierdziłam, że póki co koniec z szukaniem obrazków na internecie, bo w efekcie zdjęć Hazzy na telefonie mam już ponad sto i po prostu z nich wybierałam. :)

Hej! Na początek jakże pięknego czasu - przerwy świątecznej - przychodzę do Was tym razem z pierwszą częścią Harrego. (Widocznie nie wytrzymam zbyt długo bez pisania o nim. :D) To opowiadanie to czysty spontan. Miałam jakiś początek (zdradzę Wam, że częściowo pisałam go na podstawie własnych przeżyć ;3), reszta poszła jakoś sama. :) Chyba stęskniłam się: a) za Harrym (nic nowego), b) za szkolnymi imaginami (czy tylko ja zauważyłam, że ostatnio prawie ich u mnie nie było? :o), c) za imaginami typu: ona go nie lubi, a on ją podrywa. :D I nawet fajnie mi się pisało, zważywszy na fakt, że robiłam to po nocach i to do tego na telefonie. (y)
Teraz kilka spraw organizacyjnych. Przerwa świąteczna się zaczęła = dużo wolnego czasu = więcej imaginów. Niestety... nie u mnie. Mam jeszcze kilka książek do przeczytania na konkurs i to na nich się póki co skupię (zwłaszcza, że konkurs już 10.! :o). Myślę, że częstotliwość dodawania postów się nie zmieni, ewentualnie podniesiemy ją do dwóch na tydzień. Musicie to zrozumieć. Nie jest łatwo prowadzić dwa blogi, ogarniać obowiązki szkolne oraz domowe, przygotowywać się na trzy konkursy i jeszcze się przy tym wysypiać. Na szczęście z weną nigdy nie było u mnie większych problemów, więc parę pomysłów mam i postaram się je w miarę możliwości realizować. :)
Pozdrawiam i dziękuję za tak ogromną liczbę wejść w ostatnim czasie. Jejku, tak mi jest miło, gdy wchodzę w statystki. ♥ A gdyby się to jeszcze przekładało na komentarze... to byłoby wręcz cudownie. Taka mała aluzja. ;3
Pozdrawiam. xoxo

6 komentarzy:

  1. Ja też lubię takie imaginy w stylu, że ona go nie lubi, a on robi wszystko i stara się ją poderwać :)
    Dobrze się to czytało, bardzoo fajne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry ugania się za dziewczyną, czemu mnie to nie dziwi? Haha xd
    Fajny pomysł, szykuje się kolejny ekstra Imagin :-D
    Z tymi innymi laskami to pewnie się prowadził, bo myślał, że wzbudzi w niej zazdrość, ale w przypadku jej siostry to ja nie wiem.. Zrobiłam po prostu tak: :-o
    Dziwne to trochę, ciekawe co z tego wyniknie? Już się doczekać nie mogę :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa no kurde napisałam tak długi komentarz i akurat musiał się jakimś cudem usunąć! Nie to..
    Nie wyjdzie mi taki jak przedtem , ale mam nadzieję, że uda mi się wyrazić to co najważniejsze :)
    No więc tak, jestem bardzo zachwycona tą częścią, widzę, że nie tylko ja lubię takiego typu imaginy, mają w sobie coś takiego, że chce się je czytać nieustannie :)
    Harry, Harry coś czuję, że będzie mu ciężko zdobyć serce bohaterki, będzie się musiał przy tym nieźle natrudzić. Na pierwszy rzut oka gra bardzo niedostępną osobę, ale okaże się w następnych częściach co z tego wyniknie :) Nie ukrywam, że oczekuje ich związku, no bo jak mogłoby być inaczej :D
    Nie mam pojęcia jak to robisz, ale gdy czytam Twoje prace chcę więcej i więcej, kurde no :D Ale to oznacza tylko , że cudownie piszesz <3 Cóż czekam z niecierpliwością na dwójeczkę i zaintrygowana czekam na dalsze losy Stylesa :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Styles jest w tej roli cholernie pociągający. Szkolne imaginu są mi bliskie i muszę stwierdzić, że uwielbiam je czytać. Świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Matkooo! jak ja kocham takie szkolne imy! :D Retyyyyyy ^_^
    Nie mogę się doczekać drugiej części <3
    No i powodzenia z przygotowaniami do konkursów! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie. Bardzo mi się podoba xD. Już nie mogę doczekać się kolejnej części ;)

    OdpowiedzUsuń