Gdy
się ocknęłam, towarzyszył mi ten sam rozdzierający ból, co wcześniej. Chciałam
potrzeć skronie, lecz wtedy zorientowałam się, że moje ręce i nogi są
skrępowane. Byłam przywiązana liną do krzesła. Jęknęłam z bólu. Nagle z cienia
wyłoniła się męska sylwetka. Próbowałam rozerwać krępujące moje ciało pęta, ale
z marnym skutkiem. Oprawca tylko się zaśmiał, przeczesując palcami swoje gęste
kasztanowe włosy. Chwycił krzesło podobne do tego, na którym byłam
przywiązana. Postawił je naprzeciwko mnie i usiadł na nim, podpierając
przedramiona o oparcie.
-
Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam, otępiona bólem.
-
Poznajesz mnie?
Wytężyłam
zmysły.
-
Byłeś u mnie w nocy...
-
A wcześniej?
Po
raz kolejny na niego spojrzałam.
-
Nie wiem... - jęknęłam. - Nie pamiętam...
-
Jaka szkoda...
Wyciągnął
z kieszeni plik zdjęć i zaczął je rzucać na podłogę przede mną.
-
A to pamiętasz?... A może to?... Albo to?...
Przyjrzałam
się fotografiom. Wszystkie przedstawiały mnie. Albo na koncertach w operze, albo podczas
podpisywania autografów, albo gdy odbierałam jakieś nagrody. Jedno zdjęcie
przedstawiało mnie i Jego razem. Spojrzałam na niego i nagle jego twarz wydała
mi się bardzo znajoma. Teraz zrozumiałam. Dręczył mnie pospolity psychofan.
-
Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam. - Rozwiąż mnie!
-
W porządku. Rozwiążę cię pod warunkiem, że zostaniesz ze mną. Nie wrócisz do
Niego.
-
Co?!
-
To, co słyszysz - powiedział nader łagodnie. - Kocham cię, [t.i.]. Dam ci wszystko, tylko zgódź się być moja.
-
Co?! Nigdy! - krzyczałam, szamocząc się. - Wypuść mnie! Nie chcę cię!
Podszedł
do mnie i uderzył w twarz, po czym chwycił mnie za włosy.
-
Nie będziesz tak do mnie mówić, kochanie, bo zrobię ci krzywdę, a tego nie
chcę. Więc nie zmuszaj mnie do tego.
-
Jesteś chory - syknęłam.
Puścił
moje włosy.
-
Jeśli tak, to tylko przez ciebie, skarbie.
Nie
wiem, jak długo już siedziałam tak skrępowana na krześle w jego piwnicy.
Godziny mijały i mijały... Może dni? Straciłam już nadzieję, że ktokolwiek
kiedykolwiek mnie znajdzie. Moje skrępowane nadgarstki nie pozwalały liczyć nawet
na ratunek, jaki mogła mi przynieść bransoletka. Regularnie na mojej twarzy
pojawiały się nowe guzy i siniaki. Raz nawet uderzył mnie tak mocno, że całe
krzesło się przewróciło. Wtedy prawdopodobnie złamałam sobie bark, ale nie
mogłam stwierdzić tego na 100%.
Znowu
przyszedł. Znowu zadał to samo pytanie. Potrząsnęłam tylko głową, bo nie miałam
siły nawet na odpowiedzenie. Moja koszula była cała zakrwawiona, twarz
posiniaczona.
-
Zmuszasz mnie do rzeczy, których nie chcę - powiedział. - Dlaczego mi to robisz?
Kocham cię i nienawidzę cię krzywdzić.
-
Wypuść mnie... Błagam...
-
Tłumaczyłem już, że to niemożliwe, kochanie.
Zbliżył
się do mnie, a wtedy ja spięłam wszystkie mięśnie, szykując się do kolejnego
uderzenia. Zdziwiłam się, gdy go nie poczułam. Zamiast tego zaczął rozpinać kolejne guziki mojej koszuli. Zamknęłam oczy, wypuszczając spod powiek
łzy.
-
Dam ci wszystko - mówił, całując moją nagą skórę. - Tylko się zgódź.
-
Dobrze... - To wszystko... nadmiar cierpień, bólu... złamało mnie. Nie miałam siły
już mu się opierać.
-
Co powiedziałaś?
-
Ok. Zgadzam się - wychrypiałam.
Jego
ręce zaczęły powoli rozwiązywać linę.
-
Możesz wstać – szepnął po chwili.
Podniosłam
się z krzesła, lecz nagle straciłam równowagę i zachwiałam się. Upadłabym,
gdyby mnie nie chwycił. Czułam się taka bezsilna. Nie byłam w stanie ustać, a
co dopiero iść.
Wziął
mnie na ręce i zaczął nieść. W pewnym sensie poczułam ulgę. Przynajmniej
fizycznie, bo psychicznie byłam jeszcze bardziej rozbita. Czułam się jak
zwyczajny tchórz, więzień wojenny, który złamał się pod wpływem tortur.
Zaniósł
mnie do kuchni i posadził na krześle, a wtedy z całej siły ścisnęłam
przywieszkę – moją jedyną nadzieję. Zaczął powoli opatrzać wszystkie moje rany,
a było ich naprawdę sporo. Moje oczy praktycznie cały czas były przymknięte, a
spod powiek płynęły łzy. Ścierał je dłońmi, co sprawiało jeszcze większy ich
potok.
-
Nie płacz. Już będzie dobrze.
-
Zrobiłeś mi krzywdę, to boli… – próbowałam podziałać na jego sumienie.
-
Zmusiłaś mnie do tego – odparł spokojnie.
-
Dziewczyny wolą kwiaty, a nie zimne piwnice i bicie – wyszeptałam, ostrożnie
spoglądając na jego twarz.
-
Może. Tak przynajmniej było oryginalnie.
-
Skrzywdziłeś mnie – powtórzyłam. – I dalej krzywdzisz. Nie chcę tu być.
-
To naucz się chcieć – burknął. – Bo zostaniesz tu na zawsze.
Zwiesiłam
głowę, gdy nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki w korytarzu. Wtedy bez chwili
namysłu pociągnął mnie za włosy, zmuszając do wstania i przyciągnął do siebie
tyłem, przykładając chwycony z blatu kuchennego nóż do mojego gardła.
Zaczęłam
oddychać szybciej z przerażenia. I wtedy nagle do pomieszczenia wkroczył brunet
z pistoletem w dłoni - Zayn.
<~>
Stałem
tak, celując w niego pistoletem, co równało się z tym, że kierowałem go w
stronę [t.i.]. Serce rozdzierało mi się na ten widok. Przykładał nóż do jej
gardła.
Cholera... popatrzyłem na ten chłodny kawałek metalu z zacięciem. To moje usta powinny dotykać jej szyi. To moje palce powinny delikatnie sunąć wzdłuż kosmyków jej włosów. Jego obleśne paluchy nie miały prawa Jej dotykać. Skrzywdził ją. Jej twarz była cała posiniaczona, wargi i brwi porozcinane. Boże, dałbym wszystko, żeby być na jej miejscu!
Cholera... popatrzyłem na ten chłodny kawałek metalu z zacięciem. To moje usta powinny dotykać jej szyi. To moje palce powinny delikatnie sunąć wzdłuż kosmyków jej włosów. Jego obleśne paluchy nie miały prawa Jej dotykać. Skrzywdził ją. Jej twarz była cała posiniaczona, wargi i brwi porozcinane. Boże, dałbym wszystko, żeby być na jej miejscu!
I
wtedy dotarło do mnie, że ją kocham. Tak po prostu. Oddałbym życie, tylko żeby
była szczęśliwa. Jeżeli nie ze mną, to sama bądź z kimkolwiek innym. Gdybym tak
mógł... jednym dotknięciem zabrać od niej cały ten ból, wtedy naprawdę
poczułbym się szczęśliwy.
-
Rzuć to - syknął ten sukinsyn, który miał czelność jej dotykać.
-
Zayn, uciekaj! - krzyknęła [t.i.], a wtedy on mocniej pociągnął ją za włosy. Po
jej policzkach płynęły łzy.
Posłusznie
puściłem pistolet.
Spóźnione, ale szczere: Wesołych Mikołajek! :*
Wiem, że ta część nie jest najlepsza, ale trudno. Zrobiłam, co mogłam. Następną kończymy. ☺
Spóźnione, ale szczere: Wesołych Mikołajek! :*
Wiem, że ta część nie jest najlepsza, ale trudno. Zrobiłam, co mogłam. Następną kończymy. ☺
5 obserwatorów = 5 komentarzy - zrobicie to dla mnie? :)
PS. Do dziewczyn, które mają bloga. Czy tylko ja mam w "SPAMIE" kilkadziesiąt jakichś bezsensownych komentarzy po angielsku z jakimiś dziwnymi linkami?? 'o'
Dlaczego uważasz, że to jest beznadziejne? Świetnie się czytało. Chory psychopata... Dobre :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :)
Niesamowite <3
OdpowiedzUsuńDopiero weszłam na twojego bloga z imaginami, bo dotychczas czytałam tylko "Impassivity" i właśnie się biorę za czytanie reszty imaginów <3
Ta część jest świetna <3
Odnosząc sie do twojego pytania, to nie. Nie mam takich dziwnych spamów :P
Do następnego! ^_^ <3
Witaj!
OdpowiedzUsuńJejku znów mam to dziwne uczucie, bo już zapominam jak się komentuje :* Mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego dno totalne ;)Ale czuję wewnętrzną potrzebę napisania u Ciebie komentarza, bo jesteś taka cudna i kochana, że grzechem byłoby tak po prostu przeczytać i wyłączyć :) No a poza tym należę do zaszczytnego grona Twoich obserwatorów <3
Hmmm i może na samym początku wspomnę trochę o poprzednich częściach... To napadnięcie w nocy było straszne i na samym początku myślałam, że to może mógł być sen, ale jednak nie :) jejku jakbym to ja się obudziła i widziała, że ktoś sobie wszedł przez okno to bym nawet nie wołała o pomoc, byłaby mi nie potrzeba :) Jestem strasznym tchórzem, więc pewnie bym zemdlała :P Ale po tym imaginie zaczynam się coraz bardziej bać, bo w godzinach wieczornym mam wrażenie, że coś tam za nim jest o.O Raz nawet mi się zdawało że ktoś puka :3 Więc jak dla mnie to poważne sprawy :) Potem wizyta na policji... I Zayn <3 Och to było takie przyjemne i kojące, bo bałam się, że to on mógł mnie napaść :o Gdzieś ostatnio czytałam, że bezpiecznie można czuć się tylko wtedy gdy śpi się z policjantem *.* haha W takim wypadku mogłam być o siebie spokojna, bo Zayn w końcu tak jakby pracuje w policji :3 No i tylko czekałam aż coś się zrodzi między naszą dwójką *.* Jejku jak to brzmi w konfrontacji z rzeczywistością! <3 Marzenia ^^
No dobra, ale teraz powracając do imagina... Część +18 która była ostatnio :3 Piszesz je tak wspaniale i realistycznie że to aż nierealne! Jejku każde słowa jest tak doskonale trafione w punkt! Zazdroszczę Ci tej umiejętności, bo takie części rzeczywiście są jednymi z najtrudniejszych :3 Do tej pory napisałam jedno +18 i jest jeszcze nie publikowane, ale porównując je z Twoim to nie wiem czy jest w ogóle sens cokolwiek pokazywać! U Ciebie to jest takie lekkie! W dodatku takie subtelne i delikatne- kochanie się, a nie uprawianie seksu :) Wcale nie takie zboczone, a jednak z uroczą nutką erotyzmu! Ja nie wiem jak tak można! :P
No i teraz ta część... i ta bransoletka! Hmmm psychofan.... i dopiero jak przeczytałam o tych zdjęciach, nagrodach itd to zdałam sobie sprawę, że jestem znana :3 Jejku! Boję się takich psycholi! I jak jeszcze mówił kochanie to po prostu wstrząsało mną obrzydzenie... Grrrr i tylko wpatrywałam się w ekran w poszukiwaniu literek, które stworzą wyraz, który pragnęłam przeczytać -ZAYN *.* Ale jego nie ma i nie ma i nie ma :o Już się bałam, że w tej części nie przyjdzie! A ten psychopata mnie bił! :/ Oj Malik byłeś potrzebny :) I potem gdy się jednak zgodziłam z nim "być" ... hmmm znając mój charakter i słabe znoszenie bólu to pewnie nawet ze strachu od razu bym się zgodziła, ale mimo to trzymałam kciuki za bohaterkę, żeby nie dała się złamać, ale w pełni rozumiem to co się stało potem :) I pomyśleć że ten oprawca stał się taki opiekuńczy... :/ Stworzyłaś prawdziwego psychopatę! <3 Jak o nim czytałam to miałam ciarki na plecach, a pomyśleć, jak mogłoby być w prawdziwej takiej sytuacji! No i koniec tej części a ja nadal żyję nadzieją, że wyskoczy zza drzwi Zayn z jakimiś policjantami i rozstrzelają na strzępy tego kogoś :) haha Zayn przyszedł ale tak kolorowo nie było :) Ale i tak samo to że się pojawił uspokaja mnie trochę! Tylko co się teraz stanie? Upuścił pistolet, ja w rękach tego bandyty.... Uhu dzieje się :3 Lubię takie imaginy z akcją :3 Teraz tylko bardzo bym chciała żeby nikt za bardzo nie ucierpiał (nie wliczając tego psychopaty ^^) czyli ja I Zayn moglibyśmy przeżyć i byłby happyendzik :3 No ale los bohaterów leży w Twoich rękach i mam nadzieję ( tzn jestem pewna) że dobrze to rozegrasz i wszyscy będą zachwyceni <3
A teraz się żegnam, bo prace które muszę wykonać i o których pisałam Ci wczoraj nie zostały jeszcze zrealizowane :)
Więc papa :* W okresie świąt kiedy będzie wolne mam nadzieję, że znajdę czas i poświęcę go, aby tutaj wpaść i zagościć na dłużej - komentując :*
suuper czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńBoskie :*
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Zayn pojawił się w odpowiednim momencie. Nie wiem co mogłoby się stać, gdy go tam nie było.. Ale całe szczęście, że wyznał co do niej czuje :) Jak fajnie ! :) Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy :) Czekam na 5 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
Genialne. Uwielbiam Twoje dzieła. Psychofan. Tego jeszcze nie było. świetny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńJeju jeju jeju
OdpowiedzUsuńCUUUUDO *.*
Serio, ta część bardzo mi się spodobała, pomimo tych nieprzyjemnych wydarzeń. Jest super. Czekam na nexta :)
Mam teraz poważny problem, bo nie wiem czy poprzednia część była moją ulubioną, czy jednak jest to ta! Pochłonęłam ją wyjątkowo szybko, nawet nie wiem, kiedy dobiegła końca! Takich chorych typów to bym normalnie..ugh! Szkoda moich nerwów.
OdpowiedzUsuńZayn się pojawił, więc mam nadzieję, że teraz już będzie dobrze, choc nie jestem do końca tego pewna :/
cały ten imagin, pomysł i to wszystko jest famtastyczne, jak tak dalej pójdzie to zabraknie mi słów na opisanie tego! xd
czekam na kolejne części, bo mam nadzieję, że bedzie ich jeszcze dużo i czekam tez na jakiegoś Nialla ;P
pozdrawiam :******
Bosz pychofan to powazna sprawa. Robi sie coraz bardziej niebezpiecznie -; hmmm Lubie takie historie tylko bez skojarzen. Lubie cos nowego a nie ciagla ta milosc. Jak czytam czyjej imaginy to poprostu juz rzygam ta miloscia." skarbie kocham cie" " kotku ja cb tez". Sorki zycie nie jest takie kolorowe, a ty to doskonale ukazalas. Skad ty bierzesz te pomysly. Masz wyjatkowa bujna wyobraznie i talent to opisywania jej. Inni albo maja tylko talent albo tylko wyobraznie ( tak jak ja). Czasami wymysle sobie jaka historie ale jakos nie umiem jej przelac na papier. Jezeli mialabym to zrobic to zajeloby mi troche czasu. Ale dobra nie bede pisac przeciez swojej biografi xd hello ;) teraz mowa o imaginie. Tak sobie czasmi mysle, jak by bylo doswiadczy takiego czegos jak w imaginie. Napewno nie chcialabym zeby mnje ktos porwal, bil ale ta czesc z Zayn'em..to bym zaakceptowala xD dobra koncze bo moje wypracowania z polaka nie sa takie dlugie ale napewno gramatycznie lepsze xD cudna jestes, wiecej takich historii <3
OdpowiedzUsuń