niedziela, 4 października 2015

#37 Louis cz.2

<~> - zmiana perspektywy (ten znaczek się już tu kiedyś pojawił, o ile ktoś jest tu od dłuższego czasu ☺)

<~>
Potarłem skronie palcami, próbując odpędzić zmęczenie. Fakt, że wyciągnięto mnie z łóżka o piątej nad ranem nie pomagał. Powinienem być w terenie, badać ślady albo chociaż być na komisariacie, tymczasem co? Siedzę tu jak te debil od rana, czekając nie wiadomo na co. Myślałem, że jak się przeniosę, będzie dużo prościej, a tu co? Jakiś pieprzony sukinsyn grasuje po całym stanie Nowy Jork i nawet wyszkoleni agenci FBI od pół roku nie potrafią nic z tym zrobić. Miało być prościej. Bez romansów, gangów, ksenofobów, rasistów, codziennych dawek okrucieństwa. Tymczasem siedzę na szpitalnym korytarzu pod salą kobiety, którą kiedyś znałem. Przez krótki i wspaniały, lecz bardzo intensywny okres byliśmy blisko, ale nasze drogi się rozeszły. Zapamiętałem ją jako pewną siebie, atrakcyjną kobietę z gracją, tymczasem teraz nie przypomina ani trochę dawnej siebie. Wciąż dręczyło mnie jej błagalno-wystraszone spojrzenie rozbiegane dookoła. Błotna maź pomieszana z krwią na całym jej ciele, rany, potargane włosy. Czy to naprawdę była ona? Czy ja naprawdę czekałem na przybycie psycholog - koleżanki po fachu, która miała określić, czy będę w stanie dziewczynę przesłuchać? Czy ją naprawdę dopadł ten psychopata?
Znaleźli ją myśliwi. M y ś l i w i. Każdy z nich mógł w każdej chwili jej nie zauważyć, oddać strzał, a wtedy...
Podniosłem się, chcąc spróbować uleczyć senność kawą z automatu, gdy nagle ją zobaczyłem. Stephanie Mellark we własnej osobie. Miała krótkie ciemne włosy, na sobie biały podkoszulek, wysłużone dżinsy i adidasy. Była jedną z najlepszych psycholożek w kraju, a umysł owego psychopaty imieniem Alfred Havard studiowała przez ostatnie kilka miesięcy i można powiedzieć, że wiedziała wszystko o metodach jego działań i zachowaniu względem potencjalnych ofiar, a także sposobach ich wyboru. Pracowaliśmy razem przez dość długi okres, dopóki się nie przeprowadziłem. Można nawet powiedzieć, że się przyjaźniliśmy. Od początku wyznaczyła granice, dlatego nigdy nie doszło do niczego więcej, ale wiedziała o mnie praktycznie wszystko.
Przytuliliśmy się, po przyjacielsku klepiąc w plecy.
— Kopę lat — zaśmiała się. — Zmieniłeś numer, nie mogłam się dodzwonić — zmieniła ton z przyjacielskiego na odrobinę oskarżycielski. — Chciałam przyjechać, ale nie było okazji, a teraz... Szkoda, że w takich okolicznościach. Jak z tą dziewczyną?
Moją twarz wykrzywił grymas.
— Nieciekawie.
— Wierz mi, że to cud, że w ogóle żyje. Jaką ona się musiała odwagą wykazać, że uciekła. Zaraz do niej idę.
—Steph — chwyciłem dziewczynę za ramię — ta dziewczyna to Frances.
— Wohohoho. Po samej twojej minie widzę, że nie jest to jakaś przypadkowa Frances. Czyżby jej imię figurowało na wyjątkowej karteczce twojego czarnego notesika*?
— Nie bądź taka bezduszna — zganiłem ją. — Po prostu uważaj.
— Nie ucz ojca dzieci robić — odparła ze śmiechem, po czym strąciła moją rękę i udała się w stronę szpitalnej sali.
Ja przesadzałem czy ona była obcesowa?

*chodzi o notesik, w którym zapisuje się numery i nazwiska byłych dziewczyn
Stephanie może się Wam (tak jak Louisowi) odrobinę nietaktowna, ale myślę, że następne części to zweryfikują. ☺
Sobotnie, nocne dodawanie postów to już powoli u mnie tradycja. XDD
Btw, wiem, że nie wszystkim Wam może się to opowiadanie spodobać i ja to rozumiem, ale zamierzam je tak czy siak kontynuować. Po raz pierwszy od dawna czuję się tak dobrze w jakiejś historii, naprawdę. I fajnie, że te (aż) 9 osób czuło potrzebę podzielenia się ze mną opinią. ♥
PS. Wiem, że części są krótkie, ale na dłuższe mnie naprawdę nie stać. Mam masę innych obowiązków. xx

6 komentarzy:

  1. Boże, kocham to zdjęcie!<3
    Okej, teraz rozdział.
    No krótki, ale treściwy. Czuję, że polubię Steph!
    Ciekawe czy Fracnes cokolwiek jej powie...
    Super
    Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twoje opowiadania! Te jest zdecydowanie inne, co nie oznacza, że gorsze. Podoba mi się ta tajemniczość. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre i te krótkie rozdziały! :D ♥
    Rozumiem, że to jakaś w cholerę ważna Frances ^^
    Nie mogę się doczekać kolejnej części ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że to dodałaś, co z tego, że trochę krótkie :)Naprawdę cieszę się, że wpadlaś na tak ciekawy pomysł na opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ciekawy. Taka tajemniczość opowiadania bardzo przypadła mi do gustu. Na pewno musisz kontynuować to, bo np. Ja już czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba pierwszy raz, coś w takim klimacie mnie zainteresowało, coś mi się wydaje, że po prostu to co napiszesz nie może mnie nie zainteresować, tak więc (jak zwykle zresztą) z niecierpliwością czekam do weekendu, bo mam nadzieję, że według zwyczaju dodasz wtedy kolejną część. ;) :"D

    OdpowiedzUsuń