Z twardym zamysłem wbiegłam do domu. Zrzuciłam ze stóp buty do biegania, po czym, sapiąc jak parowóz, udałam się do kuchni.
Wchodzę i pierwsze, co widzę, to blond czupryna osobnika płci męskiej siedzącego przy kuchennej wyspie i gawędzącego z moją mamą, przez co zamieram.
— O, Leslie, już jesteś! — zaszczebiotała kobieta radośnie na mój widok, a wtedy postać się odwróciła i w tamtym momencie byłam już na sto procent pewna, że to on.
Miałam mętlik, jeżeli to nie jest zbyt słabe słowo na określenie tego, co działo się w mojej głowie. Moje policzki piekły, co na szczęście można było łatwo wytłumaczyć dystansem, jaki przed kilkoma minutami pokonałam.
— Idę pod prysznic — rzuciłam, po czym, nie oglądając się za siebie, wbiegłam po schodach na górę.
Nie wiem, na co liczyłam. Może na to, że gdy zobaczy, że mam go gdzieś, sobie pójdzie? Odpuści? Naiwna.
Nie spieszyłam się. Dopiero dwa kwadranse później zeszłam na dół, odświeżona i (chyba) gotowa na konfrontację z blondynem.
— Cześć — przywitał się.
— Cześć — odparłam, wyciągając z lodówki jogurt brzoskwiniowy, po czym sięgnęłam do szuflady po łyżeczkę.
Czułam na sobie piekący i ciekawski wzrok mamy. Na pewno interesowało ją, czego tak miły i uroczy młodzieniec może chcieć od jej pospolitej córki.
"Tak, mamo, ja też jestem tego ciekawa", przemknęło mi przez głowę, gdy zajmowałam krzesełko znajdujące się o jedno miejsce od blondyna. Zaległa nieprzyjemna cisza, którą przerwał głos kobiety:
— Ja... mleko się skończyło... muszę skoczyć do sklepu, nie przeszkadzajcie sobie.
Zniknęła w dosłownie 3 sekundy. Wbrew pozorom nie byłam na nią zła, nie przerażała mnie myśl, że zostanę z Horanem sama. Czułam się gotowa do zmierzenia się z nim, jakkolwiek patetycznie to brzmi.
Odwróciłam się w jego stronę, po czym zapytałam prosto z mostu:
— Czego chcesz?
— Musisz od razu tak ostro? Co ja ci zrobiłem? — żachnął się.
Zdziwił mnie ten nagły atak, liczyłam raczej, że to ja będę tą stroną "poszkodowaną".
— Traktowałeś mnie jak powietrze przez kilka lat, a teraz nagle pojawiasz się w moim domu i jesteś zdziwiony, że pytam, czego chcesz — odparłam spokojnie, lecz z delikatnym wyrzutem. Zależało mi na tym, żeby mieć kontrolę nad tą rozmową.
— Chciałem tylko przeprosić za wczoraj, bo przeholowałem. Jeśli moje przeprosiny cię cokolwiek obchodzą — powiedział zgryźliwie, po czym wyprostował się i podniósł z miejsca.
— Niall, poczekaj. — Zeszłam z krzesełka. — To miłe, ale nie musiałeś. Nie mamy wobec siebie żadnych...
— Zobowiązań?
— Powinności. Chciałam powiedzieć powinności.
Nieświadomie zaczęłam wyłamywać sobie palce, by zminimalizować napięcie, jakie nagle zawisło między nami.
— Dlaczego trzymasz się na taki dystans? — spytał. — Chodzi o to, że Joanne na mnie leci, czy jak?
— Skąd ty...? — zająknęłam się.
— Leslie, takie rzeczy się widzi.
Otworzyłam usta, lecz chwilę zajęło mi przemyślenie tego, co chciałam powiedzieć. Uznałam, że dyplomatyczne rozwiązanie sprawy będzie najlepszym wyjściem.
— Po prostu wolałabym, żeby zostało tak, jak było,
— Ty byś wolała czy wolałaby to przyjaciółka Jo?
Zakręciło mi się głowie,
Czy ja naprawdę trzymałam go na dystans, bo chciałam, czy chciała tego ta część mnie, której zależało na przyjaźni z Joanne?
— Jestem przyjaciółką Jo, a ty musisz być cynicznym tchórzem, skoro do dziś jej nie powiedziałeś, że nie ma u ciebie szans, mimo że od dawna wiesz, że jej się podobasz.
— Czyli że mam jej to powiedzieć, żebyś ty była w zgodzie z własnym sumieniem? Okay. — W jego głosie nie było cienia wyrzutu. Brzmiał raczej, jakby odkrył lek na raka czy coś w tym stylu. I to mnie właśnie przeraziło.
— Niall, co ty chcesz zrobi...ć? — zapytałam, ale jego już nie było.
W co ja się właśnie wpakowałam?
Sama nie wiem, jak to skomentować. Przepraszam za jakość tej części. Wypociłam ją w bólach. Naprawdę przepraszam. ;_: Właściwie, to już miałam gotowego posta o tym, że w tym tygodniu się nic nie pojawi, tak że cudem jest, że się wzięłam i to napisałam.Jeszcze raz przepraszam. xx
ej fajny ten rozdział z niecierpliwoscia czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńUghh, Niall... dlaczego chcesz zrobić świństwo niewinnej dziewczynie tylko po to, żeby złamać Leslie serce? Ughh...o bo w końcu ich przyjaźń może bardzo na tym ucierpieć...
OdpowiedzUsuńKurde, tyle pytań i żadnych odpowiedzi xD
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ♥
Niall: *zaciera ręce, uśmiechając się chytrze* ;>
UsuńMasz prawdziwy talent.Szczególnie podobają mi się imaginy z Harrym, są cudowne tak jak inne pisane przez ciebie jednak mają w sobie to coś. Mam nadzieję/liczę na to ,że będziesz wstawiać częściej. Zyskałaś nowego czytelnika :)
OdpowiedzUsuńświetny jest :) Najbardziej podoba mi się końcówka, że Niall właśnie tak odebrał jej słowa :) Niecierpliwie czekam na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym Cię przeprosić z całego serca. Dawno nie komentowałam za co biję się w pierś. Nadal jestem wierną czytelniczką i wciąż zachwycam się Twoimi dziełami. Jesteś najlepszą pisarką. Powyższy imagin i "breathe me" jest genialne. :) To studia i nawał nauki mnie dobija, dlatego tak rzadko piszę. Pamiętaj, że ja nadal tutaj jestem i po cichu jestem z Ciebie dumna :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział i czekam na kolejne ❤
OdpowiedzUsuńCudo *0*
OdpowiedzUsuń