niedziela, 30 listopada 2014

#26 Zayn cz.3 +18

No dobra. I tak wiem, że przeczytacie, a niektórzy zapewne już się uśmiechnęli, gdy zobaczyli tę magiczną kombinację cyfr w tytule, ale ostrzeżenie musi być. Tak dla ozdoby. :D Fajnie się czyta takie sceny, ale ja niestety ich pisać nie umiem, więc nie zabijajcie mnie za nią. Pliss.... ☺

<~> - zmiana perspektywy z [t.i.] na Zayna i odwrotnie ;)


"Czasem tylko wielka złość może rozbudzić wielką namiętność".


* * *
Wpadłam do domu z hukiem. Rozebrałam się szybko i w gniewie, rzucając płaszcz i apaszkę gdzieś w przedpokoju. Za mną oczywiście podążał Zayn - mój odwieczny cień, bodyguard od siedmiu boleści, zakichana gwiazda, która wszystko wie lepiej. Zaczęłam krążyć nerwowo po salonie, nie mogąc się uspokoić.
- [t.i.]... - powiedział niepewnie, chwytając moje ramię.
Wyrwałam mu się.
- Nic. Do. Mnie. Nie mów.
- A co ja takiego zrobiłem?
- Jeszcze się pyta! Pf! - prychnęłam poirytowana. Tak naprawdę tylko czekałam na okazję do wybuchu. - Jakim prawem?! Powiedz mi, jakim prawem zachowałeś się tak w stosunku do tego chłopaka, co?!
- Podrywał cię.
- I co?! I co, ja się pytam?! Nie jesteś moim ojcem, do ciężkiej cholery!! Nie masz prawa zachowywać się, jakbym była twoją własnością!!
Moje gardło zaczynało już piec od nadmiaru krzyków, ale frustracja w dalszym ciągu nie malała.
- Nie bądź zła...
- Ja mam nie być zła?! Ja mam nie być zła?! Żeby być na kogoś złym, trzeba coś do niego czuć, a ty jesteś tylko moim cholernym ochroniarzem!! Nie obchodzisz mnie, a ja nie obchodzę cie...!
Nagle złapał mnie mocno za ramiona, pochylając się nade mną lekko, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Kiedy to do ciebie dotrze, [t.i.], że obchodzisz mnie bardziej niż powinnaś? - zapytał.
Wtedy dopiero zrozumiałam, jak idiotycznie się zachowałam. Zrobiłam mu awanturę o scenę zazdrości, gdy tak naprawdę właśnie takiego zachowania od niego oczekiwałam. Chciałam, żeby pokazał, że mu na mnie zależy, że jestem dla niego ważna; że stanowię dla niego część życia, a nie tylko pracy.
Nie kontrolując tego pragnienia, wpiłam się łapczywie w jego usta. Wplotłam palce w jego włosy, przyciągając go do siebie jeszcze bardziej. Zamknął mnie w ramionach, z pasją muskając moje wargi. Nie mogliśmy się nasycić tym pocałunkiem. Jego spragnione wargi coraz zachłanniej i łapczywiej pieściły moje. Nie opierałam się, gdy wsunął mi język do ust, nie opierałam się, gdy jego pocałunki przeniosły się na moją szyję. Stałam tak ogłuszona namiętnością, żądna jego bliskości, poddana namiętności.
<~>
To wszystko zdecydowanie działo się za szybko. Czułem, jak tracę kontrolę, a jednocześnie nie byłem w stanie tego przerwać. Jej ciało w taki cudowny sposób odpowiadało na moje pieszczoty. Drżała, gdy stykałem się ustami z jej wrażliwą skórą, wzdychała, gdy dotykałem coraz to wrażliwszych punktów. Jej zapach odbierał mi rozsądek. Chciałem tylko jej. Teraz, natychmiast. Otępiony tym wszystkim: nadmiarem jej bliskości i pożądaniem, zacząłem podwijać materiał jej bluzki. Czułem się jak najszczęśliwszy facet na Ziemi, gdy pozwoliła mi się jej pozbyć. Byłem cały jej, a ona cała moja. Nie liczyło się już nic. Łącznie z konsekwencjami.
Jej ciało widocznie pragnęło mojej bliskości tak samo jak moje jej. Przyciągałem ją do siebie coraz mocniej i mocniej. Całowałem jej spragnione wargi, które jeszcze przed chwilą na mnie tak złorzeczyły. Co za ironia.
- Zayn... - jęknęła - sypialnia.
Nie musiała długo czekać na moją reakcję. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem wprost do pomieszczenia z ogromnym łóżkiem pośrodku. Tak cholernie jej pragnąłem. Czułem się jak na granicy desperacji. Zazwyczaj to ja panowałem nad sytuacją, w tamtym momencie było zupełnie odwrotnie. Ona mogła ze mną zrobić, co chciała. Postawiłem ją na podłodze w sypialni, a wtedy nagle jej dłonie znalazły się pod moją koszulką. Czułem, jak moje ciało na nią reaguje.
- [t.i.]... - wychrypiałem. Sam nie byłbym w stanie w tamtym momencie rozpoznać swojego głosu.
Pozbawiła mnie koszulki, po czym sięgnęła do paska moich spodni. Rozpięła go, a wtedy ja zabrałem się za jej stanik. Upadł na podłogę. Tak samo reszta ubrań. Dotykałem, pieściłem, całowałem każdy skrawek jej rozpalonego ciała, a ona poddawała mi się. Do czasu. Nagle przejęła kontrolę nad sytuacją. Pchnęła mnie na łóżko z całą stanowczością. Posłusznie opadłem na miękki materac. Położyła się na mnie, wpijając w moje usta. Jednocześnie dłonią zaczęła szukać czegoś w szafce nocnej i po chwili wyjęła z niej zabezpieczenie. Nie pozwoliłem jej górować zbyt długo. Przekręciłem nas tak, że to ja leżałem na niej. Mój silny puls w okolicach krocza dawał o sobie znać. Pożądanie domagało się zaspokojenia. Założyłem prezerwatywę i pocałowałem jej miękką szyję, po czym zacząłem ostrożnie zagłębiać się w nią. Jej ciało delikatnie wygięło się, a z gardła wydobył się jęk. Tak wspaniale się czułem. Wchodziłem w nią powoli i subtelnie. Jej powieki drżały. Ścisnęła je.
Starałem się być delikatny, lecz moje pożądanie, nad którym nie mogłem zapanować, cały czas rosło. Nasze ciała idealnie współgrały ze sobą. Nasze ruchy z każdą stawały się coraz szybsze. W końcu eksplodowałem w niej, a wtedy i ona jęknęła głośniej.
Przez chwilę zostałem tak w tej samej pozycji, dysząc ciężko, po czym zszedłem z niej.
<~>
Wyszedł z sypialni w samych bokserkach, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej, patrząc na skotłowaną pościel. Westchnęłam.
Czy to cokolwiek zmieniło?, zapytałam samą siebie w myślach.
Wyciągnęłam spod poduszki piżamę i ubrałam się, po czym ponownie położyłam do łóżka. Nie miałam nawet siły zbierać ciuchów, które walały się po całej sypialni. Moje policzki w dalszym ciągu pałały. Wlepiłam wzrok w sufit, nie myśląc o niczym. Nie żałowałam. Tego mogłam być pewna. Nagle do środka wszedł Zayn i usiadł na łóżku. Spojrzałam na niego i pierwsza przerwałam ciszę:
- Wiem, żałujesz i jest ci przykro - powiedziałam gorzko.
Uśmiechnął się smutno.
- Szkoda.
- Co szkoda?
- Że tak o mnie myślisz.
Wsunął się pod kołdrę obok mnie, po czym przytulił się do mnie, kładąc rękę na moim brzuchu.
- Niczego nie żałuję - powiedział z całą stanowczością.
*
Gdy się obudziłam, Zayna przy mnie nie było. Wstałam z łóżka, poprawiając brzeg piżamy, którą miałam na sobie i wyjęłam z szafy jakieś ciuchy, lecz zanim jeszcze udałam się do łazienki, rozejrzałam się po wszystkich pokojach. Nie było go nigdzie. Tak samo jak jego butów.
Ścisnęłam powieki, nie pozwalając emocjom na wzięcie góry.
Może wyszedł tylko się przejść?...
Tak, wmawiaj sobie, idiotko.
Zrobiło mi się cholernie przykro. Przez chwilę... naprawdę moment... myślałam, że to coś dla niego znaczyło. Pomyliłam się i to bardzo. Poczułam się... po prostu wykorzystana.
Co? Przespał się ze mną, a potem sobie poszedł??
Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam poranną toaletę. Nagle mój wzrok zatrzymał się na bransoletce z przywieszkami. Jedna z nich - ta w kształcie kostki Rubika - była "prezentem" od Zayna. Miała bowiem w środku wbudowany nadajnik GPS, dzięki któremu by mnie namierzył, gdybym tylko mocno ścisnęła przywieszkę.
Czy powinnam ją ubrać??
Po chwili namysłu założyłam ją, gdy nagle poczułam ogłuszający ból i padłam bez czucia na zimne płytki w łazience.
Szczerze przyznam, że ostatnio bardzo (może nawet zbyt) krytycznie podchodzę do wszystkiego, co robię, dlatego z pisaniem też nie jest najlepiej. Czasami mam ochotę po prostu wypieprzyć do kosza cały folder "Opowiadania" z pulpitu. -.- Naprawdę nie wiem, co jest tego powodem; ostatnio po prostu nic mi się nie podoba. :/ Dlatego teraz jedyne, o co mogę Was prosić, to szczere opinie pod tym... czymś. :/ I do następnego. ;) Dziękuję, że jesteście ze mną mimo wszystko. :*
PS. Do Wiktorii. Naprawdę nie wiem, co się stało z Twoim komentarzem pod poprzednim postem. 6:00 - był, potem wróciłam do domu 12 godzin później i już go nie było. 'O' Naprawdę nie wiem, jak to się stało. Na szczęście na Gmailu się zachował, to sobie go gwiazdką oznaczyłam, żeby nie zginął. :)

6 komentarzy:

  1. Fiu fiu fiu :D Podobało mi się ! :)
    Ja też nie umiem opisywać takich scen, więc nie masz co się martwić, nie jesteś sama :)
    Nie wiem jak, gdzie kiedy, ale oni muszą być razem !
    Wow, wow i to co się dzieje na samym końcu mnie przeraża :o To pewnie ten dziwny człowiek, co w pierwszej części.. O kurcze.. Zayn zjaw się T.I potrzebuje Twojej pomocy ! :)
    Mnie osobiście podoba mi się jak piszesz, miło mi się czyta i w ogóle chętnie zaglądam :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze? Jest genialny. Sceny +18 zdecydowanie Ci wychodzą. To co dzieje się między głównymi bohaterami jest wspaniałe i przeżywam z nimi każdy ich ruch. Cudowne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A my Cię będziemy chwalić. Bo to naprawdę dobry rozdział :) Fajnie, że dodałaś tą część. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabiedbuję ostatnio wszystke blogi... Nie jestem na bierząco. Przepraszam. Bardzo przepraszam.
    Część jest... Jejku ^.^
    Ale ta końcówka mi się nie spodobała. To znaczy wszystko jest świetnie napisane, ale... No po prostu
    Lecę czytać następną część ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, ale mi jest wesoło. Uśmiechałam się już od samego początku, kiedy zobaczyłam czerwony opis, jak ja to kocham!
    Ta część jest z pewnością moją ulubioną, jak każda z tymi magicznymi liczbami :D
    Bosko Ci ta scena wyszła, jest naprawdę idealnie i nie piszę tego, by sprawić Ci przyjemność, tylko pisze, jak jest, bo mi się szczerze bardzo, bardzo, ale to bardzo podobało <3
    Zastanawia mnie, gdzie jest Zayn? Niby powiedział, że nie żałuje, ale czy tak myśli? I co się cholera dzieje na końcu?! Mam wrażenie, że założenie tej bransoletki było najlepszą rzeczą jaką zrobiła!
    Pędzę do następnej części! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie umiesz pisac tych scen ? A to co przedchwila czytalam to co to bylo ? Hmmm... To byl najlepszy moment. To bylo ... Nwm jak to opisac, mam tyle mysli w glowie. Jejku
    Jak widze " +18 " to od razu mi sie robi jakos cieplej i weselej , ciekawe dlaczego ? Hmm...

    OdpowiedzUsuń