WIECZOREM
Cholera. Od piętnastu minut krążyłem po korytarzu tuż obok pokoju dziewczyn, zastanawiając się, co zrobić.W mojej głowie wciąż wirowało jedno imię, a mianowicie: Justin.
Byłem podenerwowany i sam nie wiedziałem dlaczego. A co jeśli ona jest zajęta? A co jeśli ja – kretyn – wyobraziłem sobie nie wiadomo co?
Już dawno wszedłbym do środa i wypytałbym jej koleżanki, ale jej głos płynący zza drzwi mnie powstrzymywał.
Mogłem liczyć tylko na cud, który chyba właśnie się zdarzył, bo nagle z pokoju wyszła pewna brunetka, której włosy były tak czarne, że aż wpadały w odcień granatu.
- Sheila, tak? – zagadnąłem.
- Taak, a co? - Zmierzyła mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy.
- Mogę mieć jedno pytanie? Tylko tak, żeby Rose się nie dowiedziała – odparłem, wyłamując palce.
- Słucham.
- Czy ona ma chłopaka? – zapytałem bez ogródek.
- Z tego, co mi wiadomo, to nie… - odpowiedziała. Patrzyła na mnie niemalże jak na wariata. Czy to naprawdę takie dziwne, że chcę dowiedzieć się, czy dziewczyna, która mi się podoba, jest zajęta?
- Okay… - Wlepiłem zmieszany wzrok w podłogę. - Więc kim jest Justin?
- Justin to mój brat – wyjaśniła.
W jednej chwili poczerwieniałem, straciwszy wszystkie nadzieje.
- Jej były? - spytałem.
Parsknęła śmiechem, klepiąc mnie energicznie w ramię.
- Mój brat i jej!
- Jesteście siostrami? – Wytrzeszczyłem oczy.
- A co w tym dziwnego?
- Nie, nic. Po prostu… nie pomyślałem.
- Justin jest bojowy, wiesz? - zagadnęła znacząco.
Zmarszczyłem brwi.
- Co w związku z tym?
- Mięta między wami śmierdzi na kilometr. Dbaj o nią.
Uśmiechnąłem się.
- Będę.
RANO
Szliśmy właśnie brzegiem plaży, popijając mrożoną kawę z kubków. Rose miała rację. Wschody słońca były tam najpiękniejsze. Po pół godziny nieco zmęczeni zajęliśmy miejsca na skałkach tuż obok klifu.Przymknęła oczy, a delikatny wiatr odgarniał niesforne kosmyki włosów z jej twarzy.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? – zapytałem.
Uśmiechnęła się, otwierając oczy, i spojrzała na mnie rozmarzonym wzrokiem, jakby myślami w dalszym ciągu była daleko.
- A powinnam? – zapytała.
Oboje dobrze wiedzieliśmy, że nie jest to takie pytanie, które zadaje się na hop, siup. Miało swoje głębsze dno i to właśnie sprawiało, że ta chwila zdawała się być jeszcze bardziej magiczna.
- Nie wiem. Dlatego pytam.
- Wierzę w miłość prawdziwą – odparła spokojnie, ponownie przymykając oczy – a nie tą, którą podaje się nam piosenkach. Bez urazy. Sądzę, że nie można kogoś pokochać po pierwszym spotkaniu, bo byłaby to miłość pusta… powierzchowna. Znaczyłaby, że pokochało się kogoś za wygląd. Wierzę, że prawdziwa miłość to ta, kiedy można by za kogoś oddać życie. A kto by oddał życie za kogoś, kogo nie zna?
- Myślę, że… - westchnąłem – myślę, że za pierwszym razem można przeżyć zauroczenie.
- Przeżyłeś takie?
- Tak.
- Wyszło coś z tego?
Pociągnąłem łyk kawy.
- Coś – zaśmiałem się. - „Do tanga trzeba dwojga”. Zależy.
- Zależy od niej?
Powoli przekręciłem głowę w stronę dziewczyny. Spojrzała na mnie. Jej oczy w kolorze mlecznej czekolady były lekko zamglone i nieobecne.
- Dużo zależy od niej.
W jednej chwili poczułem, jak powietrze między nami stało się gęstsze, wytwarzając napięcie które nas do siebie przyciągało. Dzielnie wpatrywałem się w jej oczy, próbując odpędzić od siebie myśl choćby rzucenia okiem na jej usta.
Nagle odwróciła się i zeszła ze skał.
- W takim razie ona jest głupia, skoro jeszcze tego nie zauważyła – odparła.
Zmarszczyłem brwi.
- Myślałem, że moje sygnały są bardzo jasne.
- No więc staraj się dalej, nieźle ci idzie – zaśmiała się, a wtedy przewróciłem oczami i dołączyłem do niej.
Nie pytajcie, czy mam jakiś fetysz na klatę Liama, bo tak, mam.
Może zacznę od tego, że chciałabym, żeby pod tą częścią było przynajmniej 10 komentarzy, zanim pojawi się coś nowego. Tu nie chodzi o Was, po prostu wchodzę sobie dzisiaj na bloggera i widzę na liście czytelniczej imagina. Weszłam, przeczytałam (co zajęło mi dosłownie 20 sekund) i zobaczyłam próg piętnastu komentarzy. Poczułam się zwyczajnie jak debil, spędzając godziny nad postami i nie wymagając prawie niczego. No ale nieważne. 10 komentarzy to nie jakiś kosmos. ☺
Tak z innej beczki, biorę się za coś nowego i chciałabym, żebyście sami wybrali głównego bohatera. Od razu mówię, że będzie policjantem w tym opowiadaniu. Możecie wybierać spośród wszystkich członków 1D (byłych też) oprócz Harrego (bo i tak go tu za dużo, haha). Macie wyjątkową okazję współuczestniczyć w tworzeniu tego bloga. :D
Pozdrawiam. xxx
Nie tylko ty masz fetysz ;d a imagin super. A kolejną część Harrego kiedy dasz rade dodac? ;)
OdpowiedzUsuńKiedy dam radę ją napisać, bo aktualnie nie mam weny na to, co… chcę w tym imaginie zrobić.
UsuńJest super ♡♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńAww świetny imagin, zdjęcie Liama też^^
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! :D ♥
OdpowiedzUsuńBoszzz, ja chciałam Harry'ego! :D Jesteś okropna! :D
A jeśli już serio nie może być Harry, to ja stawiam na Lou ^^ albo Zayna, ale bardziej Lou :D
Nie mogę się doczekać kolejnej... aktualizacji czegokolwiek :D następnego Liama, Harry'ego czy czegoś zupełnie nowego! :D ♥
Lou widziałam bym w roli policjanta :)
OdpowiedzUsuńCudowny, jako policjanta chciałabym Lou
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńJako policjanta też widzę Lou ;D
OdpowiedzUsuńTeż stawiam na Lou w nowym opowiAdaniu!
OdpowiedzUsuń