- A my się chyba znamy… - zagadnąłem, starając się brzmieć swobodnie.
Dziewczyna zarumieniła się po same uszy i odniosłem wrażenie, że czeka ją chyba ostry magiel w pokoju ze strony koleżanek: „skąd to ona zna Liama Payne'a”.
- No tak… - odparła niepewnie, ściskając mocno moją dłoń, co było zapewne efektem zdenerwowania. – Rosalie. W skrócie: Rose.
Wyobrażałem sobie wiele wersji jej imienia. Loren, Ashley, Elizabeth, Julia… Rose brzmiało zdecydowanie najlepiej.
- Liam. Przypominam, że w dalszym ciągu wisisz mi kawę – zaśmiałem się.
- O tej porze roku, to chyba mrożoną – odparła lekko, rozluźniając się.
- Może być i mrożona – odpowiedziałem, puszczając do niej oko. – Więc jesteśmy umówieni?
- Można tak powiedzieć.
Obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem, a mnie w jednej chwili ogarnęło rozanielenie, z którego wyciągnął mnie Harry:
- Możecie mi wyjaśnić, o co tu chodzi?
Doskonale wiedział, więc po co głupio pytał?
- Po prostu Rosalie kiedyś zabrakło drobnych na parkomat, więc jej użyczyłem kilku funtów – odpowiedziałem.
- A ja obiecałam mu kawę w zamian za to – dodała szatynka.
- A w odsetkach za zwłokę doliczam do tego spacer – dodałem, posyłając jej chytry uśmiech.
- Nie za wysokie te odsetki? – udawała wystraszoną.
- Spokojnie. Stać cię – odparłem, robiąc tę swoją zabawną minę, która polegała na zaciśnięciu powiek z całej siły i napełnieniu powietrzem policzków.
- Zabawny jesteś – zaśmiała się.
Spojrzałem na nią.
- To komplement czy obelga?
- To stwierdzenie faktu.
- Czyli obelga.
- Och… Nie bierz tego do siebie.…
- Wziąłem. – Złożyłem ręce na piersi z obrażoną miną.
- Haha… Teraz to komplement.
Parsknąłem śmiechem.
- Dobra, to my idziemy – James szturchnął mnie lekko łokciem w ramię. – Musimy się jeszcze rozpakować. Wy zapewne też.
Weszliśmy na górę, a wtedy dyskretnie szepnął mi na ucho:
- Mówiłem, że to będą piękne wakacje?
Wywróciłem oczami.
POPOŁUDNIU
Ubrany tylko w kąpielówki wyszedłem na zewnątrz z domu, w którym przez kolejny tydzień mieliśmy rezydować. Przerzuciłem sobie ręcznik przez ramię i skierowałem swe kroki w stronę basenu. Miałem ochotę się trochę poopalać, ewentualnie pokąpać. Reszta zmyła się gdzieś z dziewczynami. Myślałem, że poszli wszyscy, więc trochę się zdziwiłem, gdy nad brzegiem basenu, na leżaku zobaczyłem Rose. Miała słuchawki w uszach, dlatego podszedłem do niej na palcach i ostrożnie wyjąłem jej je. Spojrzała na mnie skonsternowana.- Można się dosiąść? – spytałem. – Albo raczej: doleżeć?
Zachichotała uroczo.
- Serio jesteś zabawny. Można, można.
Rozłożyłem ręcznik na leżaku i położyłem się na nim, przymykając oczy.
- Jeśli wolno spytać… - zagadnąłem po chwili - …czego słuchasz? – Spojrzałem na nią i zorientowałem się, że nie włożyła słuchawek ponownie. – Albo raczej: słuchałaś?
- Was – odparła, lekko się rumieniąc.
- Myślałem, że nas nie lubisz, skoro wtedy na ulicy mnie nie poznałaś.
- Um… - zmieszała się. – Nie znałam. Ale skoro mamy spędzić razem urlop, to postanowiłam nadrobić zaległości i muszę przyznać, że teledysk do „Night changes” świetnie wam wyszedł.
- Naprawdę ci się podoba?
- Naprawdę. Ale Sheila była oburzona - zaśmiała się.
- Czym?
- Hahah, rozumiesz. Cytuję: JAK MOŻNA BYŁO TAK KOMUŚ SPIEPRZYĆ RANDKĘ Z ZAYNEM MALIKIEM?! A właściwie, to z każdym z nich. I tak dalej.
Zaśmiałem się.
- A wy jak się z tym czuliście? - zagaiła. - Ktoś wam tak perfidnie zepsuł opinię romantyków.
- Haha, pomysł Bena. Zdaliśmy się na niego. Poza tym... wiesz... - uśmiechnąłem się zawadiacko - randki na żywo wychodzą nam lepiej.
- No mam taką nadzieję - odparła, pochylając się lekko w moją stronę.
Na chwilę zapadła cisza, która jednak nie wyrażała skrępowania. Bardzo spodobało mi się wygadanie szatynki.
- A ty tak bez olejku się opalasz? – zapytała.
Pochyliłem się w jej stronę.
- A nasmarujesz mi plecki?
Również się pochyliła, zbliżając nasze twarze.
- A z miłą chęcią.
Mierzyliśmy się wzrokiem, aż w końcu oboje parsknęliśmy śmiechem, wracając na swoje miejsca.
- Mówiłem serio – odezwałem się po chwili.
- Ja też.
- No to dalej.
Usiadłem na leżaku, a ciche szuranie oznajmiło, że przysunęła się do mnie na swoim. Po chwili poczułem jej delikatne dłonie na swojej skórze. Powoli i dokładnie wcierała w nią olejek. Przyjemne uczucie.
- No, już – powiedziała po chwili i jej dotyk znikł.
- Dzięki – odparłem i już miałem ułożyć się na brzuchu, gdy nagle mi przeszkodziła:
- Nie tak szybko, kochany. Teraz ty.
Wyciągnęła w moją stronę rękę z buteleczką. Wyjąłem jej ją z dłoni, a wtedy odwróciła się do mnie plecami. Wylałem sobie trochę olejku na rękę i zacząłem niespiesznie wcierać go w jej skórę.
- Jestem… kochany? – zapytałem.
Wyraźnie się speszyła.
- Nie wiem… Tak mi się powiedziało.
Nagle zorientowałem się, że moje dłonie znajdują się dość blisko zapięcia górnej części jej kostiumu i moje nieposłuszne myśli zaczęły same wędrować w różnych kierunkach…
Przysunąłem się do niej jeszcze bliżej i wyszeptałem jej do ucha, przypadkowo ocierając się o nie wargami:
- Ufasz mi? Bo ja sobie nie.
- Dlaczego?
- Ponieważ za chwilę zrobię coś, czego będę żałował.
- Co?
Coś mnie wtedy podkusiło i zamiast rozwiązać jej kostium, przysunąłem się i musnąłem jej ciepłą szyję wargami.
Po chwili skończyłem wcieranie olejku i oboje ułożyliśmy się na brzuchu twarzami do siebie, odsuwając swoje leżaki.
- Żałujesz tego? – spytała po chwili cicho.
- Nie… raczej… nie - odparłem, przymykając oczy, bo słońce niemiłosiernie mnie w nie kłuło.
- To o której idziemy jutro na tę kawę? – zapytałem.
- O szóstej.
- Na wieczór chcesz pić kawę?
- Rano, kochany! Rano!
- Co tak wcześnie? Pierwszy dzień urlopu i nawet się nie wyśpię – burknąłem, tak naprawdę skacząc z radości.
- Trudno. Weźmiemy tę kawę na wynos i przejdziemy się plażą. Ponoć mają tu najpiękniejsze wschody słońca na świecie.
- To się przekonamy - odparłem, przymykając oczy na leżaku.
Kochany.
to zdjęcie >>>> |
Wiem, że to nie Harry, ale zwyczajnie nie chciałam, żeby na blogu zrobiło się pusto, a jeszcze go nie skończyłam. ☹
W ogóle ostatnio nołlajfię af, pogłębiając swoje uzależnienie od gry komputerowej i mojego nowego muzycznego odkrycia - Lucy Hale (serio jest świetna, a po przesłuchaniu wszystkich albumów Taylor Swift chyba zwyczajnie jestem głodna muzyki country, haha). ♥
Spróbuję się jakoś za to pisanie wziąć. xx
Woah, szalejecie ostatnio z tymi komentarzami, poważnie. D:
A tak na poważnie, to dacie radę chociaż z siedmioma? Proszę. ♥ Choćby dla samego zdjęcia, które jest bgsdnuhdflsa. *.* :D
PS. Pisałam tego imagina tak dawno, że teraz pewnie zrobiłabym go inaczej, ale cóż. xx
Wow, to było świetne! :D
OdpowiedzUsuńSpotkać takiego Liama Payne'a na ulicy... no to jest po prostu jak wygrać życie ^^
Nie mogę się doczekać kolejnej części, nie wiem czego... Liama? A może Harry'ego? :D ♡
Said her name was Georgia ROSE :D Blisko Zayn xD
OdpowiedzUsuńMinie się podoba :)
OdpowiedzUsuńA co to zdjęcia to: awwww! Dajcie mi go w prezencie na urodziny xD ;)
Weź dziewczyno nie żartuj ;D Imagin świetny, nie musisz zawsze dopatrywać się najgorszego. :P
OdpowiedzUsuńSuper ♥ ~Asia.
OdpowiedzUsuńDokładam szósty komentarz, bo świetny imagin. Co prawda musiałam sobie przypomnieć, o co chodziło, ale to tym lepiej dla mnie. Czytałam z przyjemnością :* Bużki i weny!
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym Cię z całego serducha przeprosić. Baaaaardzooo mocno przepraszam. Nie komentowałam ostatnio, ale trochę moja sytuacja mi nie pozwalała. Mama wylądowała w szpitalu, ja chodziłam z anginą, tata z gorączką... Nie o tym. Powtórzę to po raz setny, ale bez tego zdania mój komentarz straciłby całą swą autentyczność. Jesteś GENIALNĄ pisarką! I Liam powyżej i poprzednie imaginy są po prostu niesamowite. Chyba ciężko jest określić jak bardzo można się w nich zakochać no i uzależnić. A uzależniłam się od nich na pewno. Niedługo idę na studia, a jestem pewna, że zaraz po powrocie do domu (tak samo z resztą było i w liceum) będę włączała Twojego bloga, by zerknąć czy jest coś nowego. Uzależnienia podobno nie są dla nas zdrowe, ale z tego zdecydowanie nie chcę się wyleczyć. Widziałam, że zrezygnowałaś z drugiego bloga. Na pewno dziewczynom było przykro, bo straciły świetne prace, ale wiem, że zrobiłaś to świadomie i nie żałujesz swojej decyzji. Na szczęście mamy Ciebie tutaj i codziennie możemy odświeżać tego bloga z nadzieją na nowy post.
OdpowiedzUsuńH&K
x.
Nie musisz przepraszać, bo ja wszystko rozumiem. xxx Mam nadzieję, że "zdrowotnie" już u Ciebie i Twoich rodziców w porządku. Angina to jedna z najgorszych chorób, jaka się może przytrafić, tak więc szczerze współczuję. ♥
UsuńMasz rację, decyzji nie żałuję, bo jednak na swoim blogu czuję się swobodniej, aczkolwiek zawsze pozostaje taka nutka... No, trochę mi było jednak przykro. :(
Ale na razie jestem tutaj i będę tak długo, jak mi na to wena i chęci pozwolą. ♥
No i dziękuję jak zwykle za wszystkie miłe słowa. To wspaniałe mieć tak wiernego czytelnika jak Ty, Patrycja. xoxo
No jak pięknie!
OdpowiedzUsuńRose nasmarowała mu plecki, potem on jej...
Też tak chce :)
Świetnie napisany, nic dodać ani ująć!
Cieszę się, że tu jestem i czytam twoje cuda:)
W wolnej chwili zapraszam do mnie
http://saveyoutonight-louistommo.blogspot.com