piątek, 21 sierpnia 2015

#22 Liam cz.2



- A my się chyba znamy… - zagadnąłem, starając się brzmieć swobodnie.
Dziewczyna zarumieniła się po same uszy i odniosłem wrażenie, że czeka ją chyba ostry magiel w pokoju ze strony koleżanek: „skąd to ona zna Liama Payne'a”.
- No tak… - odparła niepewnie, ściskając mocno moją dłoń, co było zapewne efektem zdenerwowania. – Rosalie. W skrócie: Rose.
Wyobrażałem sobie wiele wersji jej imienia. Loren, Ashley, Elizabeth, Julia… Rose brzmiało zdecydowanie najlepiej.
- Liam. Przypominam, że w dalszym ciągu wisisz mi kawę – zaśmiałem się.
- O tej porze roku, to chyba mrożoną – odparła lekko, rozluźniając się.
- Może być i mrożona – odpowiedziałem, puszczając do niej oko. – Więc jesteśmy umówieni?
- Można tak powiedzieć.
Obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem, a mnie w jednej chwili ogarnęło rozanielenie, z którego wyciągnął mnie Harry:
- Możecie mi wyjaśnić, o co tu chodzi?
Doskonale wiedział, więc po co głupio pytał?
- Po prostu Rosalie kiedyś zabrakło drobnych na parkomat, więc jej użyczyłem kilku funtów – odpowiedziałem.
- A ja obiecałam mu kawę w zamian za to – dodała szatynka.
- A w odsetkach za zwłokę doliczam do tego spacer – dodałem, posyłając jej chytry uśmiech.
- Nie za wysokie te odsetki? – udawała wystraszoną.
- Spokojnie. Stać cię – odparłem, robiąc tę swoją zabawną minę, która polegała na zaciśnięciu powiek z całej siły i napełnieniu powietrzem policzków.
- Zabawny jesteś – zaśmiała się.
Spojrzałem na nią.
- To komplement czy obelga?
- To stwierdzenie faktu.
- Czyli obelga.
- Och… Nie bierz tego do siebie.…
- Wziąłem. – Złożyłem ręce na piersi z obrażoną miną.
- Haha… Teraz to komplement.
Parsknąłem śmiechem.
- Dobra, to my idziemy – James szturchnął mnie lekko łokciem w ramię. – Musimy się jeszcze rozpakować. Wy zapewne też.
Weszliśmy na górę, a wtedy dyskretnie szepnął mi na ucho:
- Mówiłem, że to będą piękne wakacje?
Wywróciłem oczami.
POPOŁUDNIU
Ubrany tylko w kąpielówki wyszedłem na zewnątrz z domu, w którym przez kolejny tydzień mieliśmy rezydować. Przerzuciłem sobie ręcznik przez ramię i skierowałem swe kroki w stronę basenu. Miałem ochotę się trochę poopalać, ewentualnie pokąpać. Reszta zmyła się gdzieś z dziewczynami. Myślałem, że poszli wszyscy, więc trochę się zdziwiłem, gdy nad brzegiem basenu, na leżaku zobaczyłem Rose. Miała słuchawki w uszach, dlatego podszedłem do niej na palcach i ostrożnie wyjąłem jej je. Spojrzała na mnie skonsternowana.
- Można się dosiąść? – spytałem. – Albo raczej: doleżeć?
Zachichotała uroczo.
- Serio jesteś zabawny. Można, można.
Rozłożyłem ręcznik na leżaku i położyłem się na nim, przymykając oczy.
- Jeśli wolno spytać… - zagadnąłem po chwili - …czego słuchasz? – Spojrzałem na nią i zorientowałem się, że nie włożyła słuchawek ponownie. – Albo raczej: słuchałaś?
- Was – odparła, lekko się rumieniąc.
- Myślałem, że nas nie lubisz, skoro wtedy na ulicy mnie nie poznałaś.
- Um… - zmieszała się. – Nie znałam. Ale skoro mamy spędzić razem urlop, to postanowiłam nadrobić zaległości i muszę przyznać, że teledysk do „Night changes” świetnie wam wyszedł.
- Naprawdę ci się podoba?
- Naprawdę. Ale Sheila była oburzona - zaśmiała się.
- Czym?
- Hahah, rozumiesz. Cytuję: JAK MOŻNA BYŁO TAK KOMUŚ SPIEPRZYĆ RANDKĘ Z ZAYNEM MALIKIEM?! A właściwie, to z każdym z nich. I tak dalej.
Zaśmiałem się.
- A wy jak się z tym czuliście? - zagaiła. - Ktoś wam tak perfidnie zepsuł opinię romantyków.
- Haha, pomysł Bena. Zdaliśmy się na niego. Poza tym... wiesz... - uśmiechnąłem się zawadiacko - randki na żywo wychodzą nam lepiej.
- No mam taką nadzieję - odparła, pochylając się lekko w moją stronę.
Na chwilę zapadła cisza, która jednak nie wyrażała skrępowania. Bardzo spodobało mi się wygadanie szatynki.
- A ty tak bez olejku się opalasz? – zapytała.
Pochyliłem się w jej stronę.
- A nasmarujesz mi plecki?
Również się pochyliła, zbliżając nasze twarze.
- A z miłą chęcią.
Mierzyliśmy się wzrokiem, aż w końcu oboje parsknęliśmy śmiechem, wracając na swoje miejsca.
- Mówiłem serio – odezwałem się po chwili.
- Ja też.
- No to dalej.
Usiadłem na leżaku, a ciche szuranie oznajmiło, że przysunęła się do mnie na swoim. Po chwili poczułem jej delikatne dłonie na swojej skórze. Powoli i dokładnie wcierała w nią olejek. Przyjemne uczucie.
- No, już – powiedziała po chwili i jej dotyk znikł.
- Dzięki – odparłem i już miałem ułożyć się na brzuchu, gdy nagle mi przeszkodziła:
- Nie tak szybko, kochany. Teraz ty.
Wyciągnęła w moją stronę rękę z buteleczką. Wyjąłem jej ją z dłoni, a wtedy odwróciła się do mnie plecami. Wylałem sobie trochę olejku na rękę i zacząłem niespiesznie wcierać go w jej skórę.
- Jestem… kochany? – zapytałem.
Wyraźnie się speszyła.
- Nie wiem… Tak mi się powiedziało.
Nagle zorientowałem się, że moje dłonie znajdują się dość blisko zapięcia górnej części jej kostiumu i moje nieposłuszne myśli zaczęły same wędrować w różnych kierunkach…
Przysunąłem się do niej jeszcze bliżej i wyszeptałem jej do ucha, przypadkowo ocierając się o nie wargami:
- Ufasz mi? Bo ja sobie nie.
- Dlaczego?
- Ponieważ za chwilę zrobię coś, czego będę żałował.
- Co?
Coś mnie wtedy podkusiło i zamiast rozwiązać jej kostium, przysunąłem się i musnąłem jej ciepłą szyję wargami.
Po chwili skończyłem wcieranie olejku i oboje ułożyliśmy się na brzuchu twarzami do siebie, odsuwając swoje leżaki.
- Żałujesz tego? – spytała po chwili cicho.
- Nie… raczej… nie - odparłem, przymykając oczy, bo słońce niemiłosiernie mnie w nie kłuło.
- To o której idziemy jutro na tę kawę? – zapytałem.
- O szóstej.
- Na wieczór chcesz pić kawę?
- Rano, kochany! Rano!
- Co tak wcześnie? Pierwszy dzień urlopu i nawet się nie wyśpię – burknąłem, tak naprawdę skacząc z radości.
- Trudno. Weźmiemy tę kawę na wynos i przejdziemy się plażą. Ponoć mają tu najpiękniejsze wschody słońca na świecie.
- To się przekonamy - odparłem, przymykając oczy na leżaku.
Kochany.
to zdjęcie >>>>
Wiem, że to nie Harry, ale zwyczajnie nie chciałam, żeby na blogu zrobiło się pusto, a jeszcze go nie skończyłam. ☹
W ogóle ostatnio nołlajfię af, pogłębiając swoje uzależnienie od gry komputerowej i mojego nowego muzycznego odkrycia - Lucy Hale (serio jest świetna, a po przesłuchaniu wszystkich albumów Taylor Swift chyba zwyczajnie jestem głodna muzyki country, haha). ♥
Spróbuję się jakoś za to pisanie wziąć. xx
Woah, szalejecie ostatnio z tymi komentarzami, poważnie. D:
A tak na poważnie, to dacie radę chociaż z siedmioma? Proszę. ♥ Choćby dla samego zdjęcia, które jest bgsdnuhdflsa. *.* :D
PS. Pisałam tego imagina tak dawno, że teraz pewnie zrobiłabym go inaczej, ale cóż. xx

9 komentarzy:

  1. Wow, to było świetne! :D
    Spotkać takiego Liama Payne'a na ulicy... no to jest po prostu jak wygrać życie ^^
    Nie mogę się doczekać kolejnej części, nie wiem czego... Liama? A może Harry'ego? :D ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Said her name was Georgia ROSE :D Blisko Zayn xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Minie się podoba :)
    A co to zdjęcia to: awwww! Dajcie mi go w prezencie na urodziny xD ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Weź dziewczyno nie żartuj ;D Imagin świetny, nie musisz zawsze dopatrywać się najgorszego. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ♥ ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładam szósty komentarz, bo świetny imagin. Co prawda musiałam sobie przypomnieć, o co chodziło, ale to tym lepiej dla mnie. Czytałam z przyjemnością :* Bużki i weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku chciałabym Cię z całego serducha przeprosić. Baaaaardzooo mocno przepraszam. Nie komentowałam ostatnio, ale trochę moja sytuacja mi nie pozwalała. Mama wylądowała w szpitalu, ja chodziłam z anginą, tata z gorączką... Nie o tym. Powtórzę to po raz setny, ale bez tego zdania mój komentarz straciłby całą swą autentyczność. Jesteś GENIALNĄ pisarką! I Liam powyżej i poprzednie imaginy są po prostu niesamowite. Chyba ciężko jest określić jak bardzo można się w nich zakochać no i uzależnić. A uzależniłam się od nich na pewno. Niedługo idę na studia, a jestem pewna, że zaraz po powrocie do domu (tak samo z resztą było i w liceum) będę włączała Twojego bloga, by zerknąć czy jest coś nowego. Uzależnienia podobno nie są dla nas zdrowe, ale z tego zdecydowanie nie chcę się wyleczyć. Widziałam, że zrezygnowałaś z drugiego bloga. Na pewno dziewczynom było przykro, bo straciły świetne prace, ale wiem, że zrobiłaś to świadomie i nie żałujesz swojej decyzji. Na szczęście mamy Ciebie tutaj i codziennie możemy odświeżać tego bloga z nadzieją na nowy post.

    H&K
    x.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz przepraszać, bo ja wszystko rozumiem. xxx Mam nadzieję, że "zdrowotnie" już u Ciebie i Twoich rodziców w porządku. Angina to jedna z najgorszych chorób, jaka się może przytrafić, tak więc szczerze współczuję. ♥
      Masz rację, decyzji nie żałuję, bo jednak na swoim blogu czuję się swobodniej, aczkolwiek zawsze pozostaje taka nutka... No, trochę mi było jednak przykro. :(
      Ale na razie jestem tutaj i będę tak długo, jak mi na to wena i chęci pozwolą. ♥
      No i dziękuję jak zwykle za wszystkie miłe słowa. To wspaniałe mieć tak wiernego czytelnika jak Ty, Patrycja. xoxo

      Usuń
  8. No jak pięknie!
    Rose nasmarowała mu plecki, potem on jej...
    Też tak chce :)
    Świetnie napisany, nic dodać ani ująć!
    Cieszę się, że tu jestem i czytam twoje cuda:)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie
    http://saveyoutonight-louistommo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń