sobota, 7 marca 2015

#31 Harry cz.9

* * *
Następnego dnia poszłam już do szkoły. Jak to Harry stwierdził – wśród ludzi sukinsyn nie uderzy. Czułam się naprawdę źle. Rozglądałam się niespokojnie na wszystkich przerwach i czasami naprawdę miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale wszystko tłumaczyłam swoją paranoją. Im bliżej końca lekcji, tym bardziej się dodatkowo denerwowałam. Może dlatego, że Harry uparł się, postanawiając po mnie przyjechać, co było równoznaczne z tym, że coś, co nazywałam świętym spokojem i niewyróżnianiem się z tłumu, miało się skończyć. Po lekcjach wyszłyśmy z Sheilą ze szkoły, po czym skierowałyśmy się na parking.
- To kiedy poznam wreszcie tego twojego księcia? - spytała, szturchając mnie w bok.
- On nie jest moim księciem - odparłam, chcąc ją uciszyć, bo już z daleka widziałam sylwetkę Harrego opartą nonszalancko o maskę samochodu. Ugh… Za przystojnie wyglądał w tym czarnym T-shircie. Połowa dziewczyn (okay, wszystkie) się za nim oglądała.
Tak, do diabła. Byłam zazdrosna.
- No jak to nie? Ma na imię Harry, tak? Książę Harry! - zaśmiała się z własnego żartu.
- Przestań - ucięłam. W uszach już słyszałam ten szyderczy śmiech Harrego.
- To on? Nie mów, że to on! - pisnęła, patrząc na niego.
- Cicho bądź. Cicho - uciszałam ją błagalnie.
Podeszłam do Harrego niepewnie.
- Cześć - przywitałam się, delikatnie całując jego policzek. W jego oczach widziałam, że chciałby więcej, i nie macie pojęcia, jak bardzo wtedy u mnie zapunktował, że tego ‘więcej’ się nie domagał. On wiedział, że jestem jego; ja wiedziałam, że jestem jego. Nie potrzebowaliśmy się z tym obnosić.
- Przedstawisz nas? - spytała Sheila.
- Jasne. Harry, to jest Sheila – moja przyjaciółka. Sheila, to jest… Harry.
Uścisnęli sobie dłonie, a po krótkiej, przyjacielskiej pogawędce wsiedliśmy z Harrym do samochodu.
- Myślałem, że mnie ładniej przedstawisz - stwierdził Harry z wyrzutem, który starał się zamaskować nutą rozbawienia.
- Wiem, co masz na myśli, ale nie wiem, czy wolno mi się tym rzeczownikiem posługiwać.
- Dlaczego?
Wzruszyłam ramionami.
- Jeszcze nie nazwałeś mnie…
- Swoją dziewczyną?
Skinęłam głową.
- Nigdy nie byłem dobry w uczuciach, ale fakt, że spędziłaś w moim domu całą noc i nie uprawialiśmy seksu, chyba o czymś świadczy - stwierdził, po czym pocałował mnie w nos.
- Nie wiem. Może tak - skwitowałam, przygryzając wargę, bo myślałam, że wyceluje gdzie indziej.
Popatrzył na mnie ze zwycięskim uśmiechem, jakby dziką radość sprawiała mu przewaga, którą właśnie zdobył. Podobało mu się to, że go pragnę.
Odwróciłam wzrok z zamiarem nie poddawania się emocjom, jak to zazwyczaj miało miejsce w jego obecności.
Minęło kilkanaście sekund, ale Harry nadal nie odpalił silnika samochodu, co mnie trochę zanieopokoiło.
- Dlaczego nie jedziemy? - zapytałam, spoglądając w jego stronę.
- Czekam, aż się na mnie rzucisz - szepnął mi do ucha z prawdziwym ukontentowaniem.
Dlaczego w tym samochodzie jest tak duszno?, pomyślałam.
- Spadaj - odpowiedziałam krótko.
- Jestem na dnie. Myślę, że niżej spaść się nie da - zaśmiał się.
Popatrzyłam na niego, a mój wzrok mimowolnie przeniósł się na jego wargi.
- Nie rzucę się na ciebie. Nie licz na to - wymamrotałam niepewnie.
- Och, czyżby? - Gwałtownie zbliżył się do mnie.
Zamknęłam jego twarz w dłoniach, łapczywie przyciągając jego wargi do swoich, i pocałowałam go namiętnie. Czułam, jak coraz bardziej kręci mi się w głowie. Tak, pragnęłam go. Mocno. W tamtym momencie. Natychmiast.
- Aż tak się stęskniłaś? - zapytał, wodząc językiem po moich wargach, przez co szybko zatraciłam zdolność normalnego oddychania, a co dopiero mówienia.
Gdy moje pragnienia zostały przynajmniej częściowo zaspokojone, odsunął się ode mnie, oblizując usta, a wtedy z zadowoleniem spostrzegłam, że jego płuca, tak samo jak moje, pracują w nienaturalnie szybkim tempie, i bardzo mi się to spodobało.
- Naprawdę nie jestem twoim księciem? - zapytał nagle, odpalając silnik.
Poczułam, że robię się mocno czerwona.
- Boże! Przestań! - krzyknęłam prawie, zakrywając twarz dłonią.
- No co? - zaśmiał się. - Chciałbym wiedzieć.
- Gadanie Sheili.
- Twój wf-ista lepszy? - spytał.
Miałam ochotę mu wykrzyczeć całą złość, jaka się we mnie wtedy zagotowała, ale zacisnęłam wargi i nie powiedziałam nic. Wiedziałam, że to będzie dla niego gorsza kara.
- Ej, skarbie. Żartowałem. Nie dąsaj się znowu - chwycił moją dłoń, ale ja nie odwzajemniłam jego uścisku. Obrzuciłam go tylko spojrzeniem spode łba, po czym ponownie wlepiłam wzrok w szybę.
- Annie, proszę cię.
Tak przez całą drogę. Nie działało na mnie nawet zdrobnienie mojego imienia i rozczulenie, z jakim je wypowiadał. Milczałam, ale on się nie poddawał i kiedy zaparkował przed moim domem, a ja próbowałam wysiąść, okazało się, że drzwi są zablokowane. Wbiłam się w fotel, składając ręce na piersi.
- Jak długo zamierzasz się gniewać? - zapytał.
Po raz kolejny wzruszyłam ramionami lekceważąco.
- No to posiedzimy tu, aż ci nie przejdzie.
Milczałam. Nie ugięłam się. Po dziesięciu minutach związałam włosy i oparłam głowę o zagłówek fotela, ignorując szelmowski uśmieszek, z jakim szatyn popatrzył wtedy na moją odsłoniętą szyję.
- Mam czas - powiedział, a wtedy spojrzałam na niego z zaciekawieniem - ale przecież zawsze możemy go jakoś lepiej wykorzystać… - wyszeptał, po czym jego dłoń znalazła się na moim kolanie i zaczęła sunąć po udzie w górę. Przyssał się do mojej szyi, przysuwając się do mnie tak blisko, jak to było możliwe w tej małej przestrzeni samochodu.
- Nic nie powiesz? - zapytał.
Mój ciężki, szybki oddech roznosił się w powietrzu. Kiedy znudziło mu się gładzenie mojego uda, przeniósł dłoń do mojego dekoltu i zaczął wsuwać ją pod mój biustonosz. Robiło mi się coraz słabiej.
- Harry, nie… nie tutaj… błagam… - wyszeptałam bezsilnie.
Oderwał się ode mnie. Moje serce łomotało jak oszalałe, policzki pałały, z trudem łapałam oddech.
- Przepraszam - szepnął, opierając czoło o kierownicę.
- Wejdziesz? - zapytałam.
- Nie, ja… Nie…
- Harry, ja chcę. - Chwyciłam jego dłoń. - Chcę z tobą.
Zacisnął szczękę, bijąc się z myślami.
- Nie wiem, czy… - wyjąkał.
- Ja ci ufam.
Przyjrzał mi się uważnie, po czym wyszliśmy z samochodu i pobiegliśmy w stronę drzwi. Wyjęłam klucz, lecz miałam poważne problemy z włożeniem go do zamka, a do tego Harry całujący moją szyję wcale mi w tym nie pomagał.
- Harry, nie mogę trafić! - zaśmiałam się.
- Och, jak mi przykro - westchnął, nie odrywając się ode mnie.
W końcu mi się udało i weszliśmy do środka. Byliśmy tak spragnieni, że już w przedpokoju zaczęliśmy się namiętnie całować, gdy nagle przerwało nam znaczące chrząkanie płynące z aneksu kuchennego. Mój brat.
- Może nas najpierw przedstawisz, zanim zaczniecie uprawiać seks na moich oczach? - zwrócił się do mnie.
- Jasne - odparłam, przewracając oczami.
- Idź przede mną - szepnął mi na ucho Harry.
- Dlaczego?
- Nie pytaj.
Cała czerwona podeszłam do Grega, a Harry cały czas chował się za mną. Gdy stanęłam w miejscu, zacisnął palce na moich biodrach, przyciągając mnie do siebie, a wtedy zrozumiałam jego problem.
- Harry – Greg. Greg – Harry - wydusiłam. Tylko na tyle było mnie stać.
Uścisnęli sobie dłonie i odeszliśmy, a wtedy Greg krzyknął za nami:
- Tylko nie gzijcie się za głośno! Nie jesteście tu sami!
Wbiegliśmy na górę, a następnie do mojego pokoju. Powoli i starannie zakluczyłam drzwi, po czym odwróciłam się. Szatyn siedział na łóżku, uśmiechając się. Poklepał się zachęcająco po udzie, a wtedy podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, obejmując jego szyję.
- Niczym się nie denerwuj - wyszeptał, odgarniając włosy z mojej twarzy. - Ja się podenerwuję za ciebie. Nie spieszmy się. I zanim do tego dojdzie… powinnaś wiedzieć, że cię kocham, bo potem mi nie uwierzysz.
Chciałam coś powiedzieć, lecz wtedy jego wargi złączyły się z moimi. Poczułam dreszcze, kiedy opuszki jego palców przesunęły się wzdłuż lini kręgosłupa, docierając do zapięcia biustonosza.
To nie było zwykłe poddanie się emocjom i oboje doskonale o tym wiedzieliśmy. Każdy pocałunek znaczył więcej niż jakiekolwiek słowa. Każdy dotyk więcej niż czułe wyznania.
Może dlatego, że ważniejsze od słów są czyny. To po nich jesteśmy sądzeni.
I ta mina. “Powiedziała, że się ze mną nie umówi”, haha. :D
Ten tydzień sprawił, że stałam się typowym, zmęczonym 24/7, przesiadującym nad podręcznikami i Twitterem, chodzącym spać przed 23:00 oraz nie mającym absolutnie żadnych twórczych myśli nołlajfem, szarzakiem, kujonem (jak kto woli). Wczoraj dopiero moja twórcza półkula mózgu się ruszyła, bo coś zaczęłam, ale znając mnie, i tak wszystko wyląduje w koszu. W ogóle, to podziwiam moją wenę za to, że nie umarła i jakieś tam tchnienia z siebie wydaje. Może agonalne, ale zawsze.
Koniec mojego smęcenia. Jeśli macie ochotę – komentujcie. Jak nie, to nie. Nie zmuszę Was. Dlaczego ciągle to ja muszę być tą, której zależy na tym blogu?
Dziękuję wszystkim, którzy wysłuchali mojego gderania. Po prostu mam taki melanchonijny nastrój, co w połączeniu z moim życiowym pesymizmem daje kumulację, którą widzicie na górze.
Pozdrawiam wszystkich ciepło ze szczerą nadzieją, że Wasze życie jest lepsze/ciekawsze niż moje. ♥♥♥
PS. Obejrzałam Grey'a i moim zdaniem był w porządku, ale chyba za dużo szumu wokół niego powstało, bo każdy wyobraża sobie nie wiadomo co. Fajny film na wyłączenie na chwilę mózgu. :)

9 komentarzy:

  1. świetny <3 i ten brat na końcu hahahah xD cudo po prostu, czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny *-* czekam na nn :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem jak najbardziej mile zaskoczona ;) nie umiem cie doczekać co będzie w następnej części bo nie powiem zapowiada się bardzooooo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwierz, mi również bardzo zależy na tym blogu :)) jesteś jedną z moich ulubionych autorek i nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie czytać twoich prac ;*
    Rozdział jest fantastyczny ^_^ Jejku, Harry jest tak bardzo uroczy ♡ mam nadzieję, że w następnej części opiszesz całą scenkę *.*
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;*♡ ♡ ♡
    PS. Moim zdaniem też Grey dupy nie urywał :D wszyscy się tak bardzo tym ekscytowali, jak szłam z przyjaciółką do kina, spodziewałam się takiego wielkiego WOW!, a tak naprawdę był ok, ale szału nie robił :)) ale uważam tak jak ty, fajnie było go obejrzeć i się na chwilę 'wyłączyć' :)) ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna część. Wiesz ja też mam okropnie w szkole, bo oprócz miliona sprawdzianów to jeszcze nauczyciele z góry twierdzą, że chcę iść na jakiś konkurs i informują mnie o tym dzień przed. A ja muszę siedzieć nad książkami do późna :(
    A w tej części najbardziej rozwalił mnie ten brat na końcu!
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa super rozdział, zdecydowanie mi się podoba :* te ich całowanie i nagle brat... hahaha dobre xd dobrej nocy xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialna część *__*

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Ciebie i Twoje dzieła. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy tylko napisałaś jak Harry opiera się o maskę auta, w mojej głowie natychmiast zrodził się pomysł jak to może wyglądać. Ten uroczy uśmiech, pochylona postawa, ubiór jaki ma na sobie, masakra moja wyobraźnia nigdy mnie chyba nie zawiedzie :D Dobra, teraz przejdźmy do tej części, bo nie chodzi tu o mnie :)
    Jak ja uwielbiam, gdy oni ze sobą się droczą:) Zasadniczo Harry nie musiał wspominać o tym nauczycielu, bo to zepsuło całą atmosferę, ale jak wiadomo, Harry zepsuł, Harry musi naprawić ;) Co mu się udało:)
    Greg szalony człowiek :D Otwarty na każdą sytuację w jakiej się znalazł:)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń