niedziela, 1 marca 2015

#31 Harry cz.8

Woho. *.* Dziękuję. ♥

(...) zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Usiadła na łóżku, podciągając stopy pod siebie, ja obok niej. Drzwi były zamknięte.
- Słucham - przerwała ciszę po chwili.
Nikt na świecie nie potrafi sobie wyobrazić, jak bardzo chciałem ją w tamtym momencie przytulić i upewnić się, że już jest bezpieczna.
- Ja… - zacząłem. - Może od początku… - Westchnąłem. - Kiedyś miałem normalną rodzinę. Mamę, tatę, siostrę… Wszystko było idealne, ale rodzinna sielanka się skończyła, kiedy wszyscy oprócz mnie zginęli w katastrofie lotniczej. Zostałem sam. Trafiłem do sierocińca, a gdy w wieku osiemnastu lat z niego wyszedłem, dopadło mnie złe towarzystwo. Skusiły mnie dziewczyny, łatwe pieniądze, dragi… Dragi… - Skrzywiłem wargi w ironicznym półuśmiechu. - Zacząłem ćpać. - Odsunąłem rękawy bluzy, pokazując blizny po wkłuciach. - Brałem, gdzie i ile się dało. Potrafiłem nie spać przez dwa tygodnie – taki naćpany chodziłem. Byle brać. Aż w końcu mnie złapali w jakimś sklepie z AGD, kiedy kradłem, żeby znowu kupić dragi i ćpać. Funkcjonariusz obiecał mi czystą kartę, jeśli wsypię resztę i sam się zgłoszę na odwyk. Tak zrobiłem. Wydałem ich, zdradziłem. Po roku wyszedłem z odwyku i przeprowadziłem się tutaj. Dostałem pracę jako mechanik. Jeszcze gdy byłem w sierocińcu, udało mi się skończyć szkołę zawodową. Myślałem, że najgorsze mam już za sobą, ale przeszłość do mnie wróciła. Dzisiaj pod moim domem… to był Butler - mój dealer. To jego dragi mnie zniszczyły. Przeze mnie posłali Butlera do więzienia. Widocznie go już wypuścili. Ann, on… on groził dzisiaj, że zrobi ci krzywdę… - Przeczesałem palcami włosy, kołysząc się nerwowo. - Nigdy mi na niczym nie zależało, a teraz pojawiłaś się ty… Butler miał rację. Jestem słaby. Zabiłbym się, gdyby coś ci się przeze mnie stało. W życiu się tak nie bałem. Masz prawo mnie znienawidzić, bo to ja sprowadziłem na ciebie to niebezpieczeństwo, ale proszę, nie skreślaj mnie. Zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić.
Zamilkłem, a ona patrzyła tylko na mnie przeraźliwie smutnym wzrokiem.
- Potrzebuję czasu… - wydusiła po chwili. - Muszę to przetrawić.
- Rozumiem. Ale uważaj na siebie, proszę cię.
Podniosłem się, kierując kroki w stronę drzwi.
- Będę.

Wyszedł, a ja skuliłam się. Byłam wykończona tym wszystkim. Za dużo rewelacji naraz. Harry narkomanem? Jego dealer chcący mnie skrzywdzić? Niech to się okaże koszmarnym snem, błagam.
Wtem usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.
Do pokoju weszła Madilyn i usiadła obok.
- Ten Harry to ktoś więcej, prawda? - spytała ostrożnie.
- Prawda jest taka, że sama nie wiem - wyznałam szczerze. - Mad, wierzysz w taką miłość od pierwszego wejrzenia do grobowej deski? - zapytałam. - To znaczy, nie do końca od pierwszego wejrzenia, ale… Wierzysz, że po jednym dniu można się zakochać? Myśleć o kimś całe dnie, czuć się przy tej osobie bezpiecznie, szukać jej bliskości… Myślisz, że to możliwe?
- Myślę, że prawdopodobnie przeżyłaś coś takiego. Zakochałaś się - stwierdziła i dopiero, kiedy wypowiedziała te słowa, dotarło do mnie, jak idiotycznie brzmią.
- On mnie rozkochał - wyszeptałam, walcząc z łzami. - Ja nie chciałam, ale uległam, a teraz… niech to szlag. Wszystko się pokomplikowało. Przez niego jestem nieszczęśliwa, ale tylko on może sprawić, żeby radość wróciła.
- Na tym to polega - kobieta uśmiechnęła się ciepło.
- Dlaczego to musi być takie skomplikowane? A niech to. W dwa dni wywrócił moje życie do góry nogami. Nienawidzę go.
- Nienawidzę czy kocham? - spytała, śmiejąc się.
- A czy jedno wyklucza drugie?
~*~
Ta noc była bardzo trudna. Wcale nie z powodu mojego rozstrojenia emocjonalnego. Jakiś wirus czy niestrawność mnie wzięła i pół nocy spędziłam w toalecie na klęczkach, stękając i wymiotując. Siedziałam na zimnych płytkach, bezsilnie opierając głowę o kafelki z jakimś dziecinnym przeświadczeniem, że gdyby tylko On był przy mnie i mnie przytulił, wszystko odeszłoby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Sama jestem sobie winna, bo pozwoliłam mu wyjść. Znowu nawaliłam. Niech mnie ktoś nauczy kochać, bo chyba nie umiem.
Obudziłam się około 8:00, całkowicie wyczerpana. Nie poszłam do szkoły. Zostałam sama w domu. Zjadłam jakiś jogurt na śniadanie i przesiedziałam dwie godziny w dresie z laptopem na kolanach. Z transu przeglądania Twittera wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Kto tam? - spytałam z bijącym sercem.
- Harry. Otworzysz?
Poderwałam się z łóżka, odkluczając drzwi, po czym rzuciłam mu się na szyję.
- Co się stało? - zapytał, obejmując mnie mocno.
- Ty się stałeś, Harry. Ty się stałeś - odparłam, siłując się z płaczem.
Idiota, kurna, idiota.
Tęskniłam za tym idiotą.
- Boję się ciebie, ale bardziej się boję, kiedy cię nie ma, rozumiesz? - spytałam z wyrzutami. - Skoro już mnie wpakowałeś w to bagno, to mnie pilnuj. Jesteś mi to winien.
W powietrzu unosił się zapach jego skóry wymieszany z perfumami. Pachniał dokładnie tak samo jak podczas naszego pierwszego spotkania. A jednak inaczej.
Do diabła z tym wszystkim: z niebezpieczeństwem, strachem, jego przeszłością, Butlerem, a nawet tą niepewnością, czy warto. Tuliłam się do niego i niczego więcej nie potrzebowałam.

Objęła mnie jeszcze mocniej. Zacisnąłem ramiona na jej talii.
- Bałem się - wyszeptałem. - Nie potrafię być spokojny, kiedy… Jestem słaby.
- Przestań - odsunęła się ode mnie. - Jesteś silny. Udało ci się wygrzebać z niezłego bagna i wbrew pozorom wyszedłeś na ludzi.
- Wbrew pozorom? - zapytałem, kładąc dłonie na jej biodrach.
- Wbrew pozorom - odparła, zarzucając mi ręce na szyję.
- Wbrew pozorom… - Schyliłem się, by ją pocałować. Raz, drugi… Jeden dzień wystarczył, żebym stęsknił się za tym smakiem. Zaczęła się cofać, ciągnąc mnie przy tym w swoją stronę, aż opadliśmy na łóżko. Wiedziałem, do czego zmierza, ale nie mogłem sobie na to pozwolić. Jeszcze nie. Połaskotałem ją. Zachichotała. Śmiała się z każdą chwilą coraz głośniej i głośniej, aż w końcu przestałem.
- A ty nie powinnaś być w szkole? - zapytałem.
- Wymiotowałam w nocy - odparła. - Jakiś niestrawność pewnie. A ty nie w pracy? - zmieniła temat.
- Wziąłem półtora tygodnia wolnego. Muszę załatwić Butlera, problem w tym, że nie mam pojęcia jak.
- Policja? - zaproponowała nieśmiało.
Przekręciłem się na plecy, schodząc z niej.
- Policja - prychnąłem. - Policja gówno może.
- On mi groził - szepnęła, układając głowę na mojej klatce piersiowej.
Wplotłem palce w jej włosy, delikatnie rozczesując nimi pojedyncze kosmyki.
- Nie mamy dowodów - stwierdziłem. - Poza tym skurwiel mógłby mnie oskarżyć o pobicie, a nawet o próbę zabójstwa. Gdyby mnie wsadzili, wtedy na pewno nie byłabyś bezpieczna. Muszę załatwić to sam.
- Tylko nie zrób nic głupiego, Harry. Nie chcę cię stracić przez taką głupotę. Obiecaj mi to.
Zawahałem się.
- Obiecaj! - potrząsnęła moją dłonią błagalnie, patrząc w moje oczy.
- Obiecuję - uległem.
Zamierzałem dotrzymać tej obietnicy, choć tak naprawdę nie wiedziałem, czy będę w stanie w niej wytrwać.
Harry, Harry, Harry... *.*
Ta część z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy kończą właśnie ferie. Wiem, co czujecie. Czwartą godzinę siedzę nad “Romeem i Julią” i już naprawdę rzygam tymi górnolotnymi porównaniami. xd A jutro kartkówka. ;_;
Tym razem nie ustalam żadnego progu. Jestem po prostu ciekawa, ile osób uszanuje mój czas spędzony nad tym postem. Naprawdę mnie to ciekawi. :)
Ten tydzień robię sobie ‘wolne’, więc następnej części spodziewajcie się koło weekendu. ♥
PS. Czy ktoś... ktokolwiek po przeczytaniu poprzedniej części (a zwłaszcza fragmentu, w którym Butler groził, że skrzywdzi Ann) pomyślał o tym fragmencie, który wkleiłam na początku pierwszej części? Taka drobna sugestia. ;)

15 komentarzy:

  1. Jej to jest super! No tylko szkoda, że troszkę strasznie i smutno. I hurra ja mam pierwszy komentarz!
    Ps. Współczuję czytania lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne część :) Już nie mogę się doczekać kolejnej <3

    I powodzenia na kartkówce <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale świetny rozdział. Bardzo mi się podoba, jak i całość, oczywiście. Powodzenia w szkole :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część, jestem ciekawa co Harry wymyśli.
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pomyślałam. Tak skojarzyłam i zaczynam się martwić... Mam nadzieję, że wszystko się jakoś dobrze potoczy :3
    Właśnie kończę ferie i też nie jest mi do śmiechu spoglądając na to wszystko co mnie czeka :/
    A ogólnie to naprawdę świetny rozdział, Harry jest niesamowity! Czekam na nexta i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się porobiło ;) Imagin jak zawsze świetny ♥ Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny... juz nie mogę się doczekać następnej części!!
    I love you! ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, tak szczerze, to nie skojarzyłam faktów, więc wróciłam do samego początku i to ma sens :D chociaż mam co do tego pewna obawy...
    Szczerze? Nie przeczytałam Romea I Julii :D Krzyżaków też nie czytałam, ale przrczytałam streszczenia obu książek i muszę przyznać, że Krzyżacy są o wiele fajniejsi niż Romek i Julka :D ta książka moim zdaniem jest beznadziejna xD także jeśli jej jeszcze nie przrczytałaś, to życzę powodzenia :D a jeśli już ją przrczytałaś, to podziwiam :D mi się podobała Zemsta albo Skąpiec :D Ale Szekspir? Nieee :D
    Dobra, koniec o beznadziejnych książkach, teraz pora na mój komentarz dotyczący rozdziału :D mam nadzieję, że dojadę do końca i szczęśliwie go opublikuję, bo komentarz pod poprzednią częścią pisałam 4 razy xD nienawidzę komentować na telefonie :D
    To było strasznie słodkie, jak Harry przyszedł do Ann, a ona mu się od razu rzuciła na szyję i powiedziała "Ty się stałeś, Harry. Ty się stałeś" :D to było takie awww ^_^
    Ale on musi ją chronić, mam nadzieję, że nikt oprócz Butlera nie zginie xD a właściwie to może zginąć każdy oprócz Hazzy i Ann *.*
    Cudowny rozdział, ale to jak zwykle :D tutaj nie ma o czym dyskutować, po prostu jesteś genialną pisarką ♡ z niecierpliwością czekam na kolejną część ^_^ ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. cały czas mam w pamięci ten fragment z początku, czekam tylko, aż przyjdzie na niego czas. Tylko proszę, błagam, niech tym się nie kończy, niech wszystko się potem jakoś rozwiąże :3
    czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nigdy nie przestaną zachwycać mnie Twoje prace. Za każdym razem jestem dumna z tego, że w jakimś sensie się znamy. Każdy rozdział to kolejna dawka emocji. Kiedy wchodzę na Twojego bloga i mogę przeczytać nowy rozdział odkładam wszystko. Nie obchodzi mnie wtedy czy mam masę nauki na lekcje, do matury czy konkursów. Najważniejsze jest to, że mogę ponownie zagłębić w Twoje opowiadania i oddać lekturze. Coraz częściej zastanawiam się czy nie powinnaś tych opowiadań umieścić w jakiejś książce. Czytałam kiedyś, że jest taka możliwość dla młodych pisarzy. Nie wiem czy właśnie z tym chciałabyś związać przyszłość, ale mam nadzieję, że tak. Kiedy oglądam inne blogi i patrzę na liczbę komentarzy uświadamiam sobie, że ten świat schodzi na psy. Beznadziejne opowiadanie potrafi zebrać z 50 komentarzy. Chyba wszystko zależy od reklamy. Ale to nic. Ważne, że masz stałych czytelników i oni to doceniają. Ja nigdy nie odpuszczę i zawsze będę broniła Twoich prac. Jesteś dla mnie genialną pisarką, wzorem i motywacją. Chociaż u mnie jest ciężko z kolejnymi opowiadaniami cieszę się Ciebie wena nie opuszcza. Zdaję sobie sprawę, że ten komentarz jest bez ładu i sensu, ale może wyczytasz o co mi chodzi.

    A co do "Romeo i Julia" to współczuję. Nienawidzę tego typu książek. Łączę się w bólu. :)


    Love. x.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vdohqodh… Dziękuję za tyle miłych słów. *.*
      Co do pisania, to kocham to robić i byłoby mega, gdybym mogła kiedyś z tego żyć, ale wiem, że trudno się wybić, zwłaszcza że jakimś tam geniuszem nie jestem. Może to kwestia mojej zaniżonej samooceny, ale mam na myśli to, że zawsze znajdzie się ktoś ode mnie lepszy, mądrzejszy, z oryginalniejszymi pomysłami itd.
      Na szczęście moim drugim konikiem jest język angielski i chciałabym kiedyś tak na serio go umieć (może nawet skończyć filologię?), żeby móc tłumaczyć książki, bo naprawdę uwielbiam ten język. ♥ Cóż, na razie wybieram się do liceum do klasy lingwistycznej, a potem się zobaczy. ;)
      Masz rację co do tych komentarzy. To znaczy, nie mam na myśli siebie, bo liczba czytelników, którą mam, mnie całkowicie satysfakcjonuje, ale boli, gdy pod swoimi ulubionymi opowiadaniami widzę tylko kilka komentarzy albo nawet tylko swój. ;_; Może faktycznie to kwestia reklamy, chociaż nie powiem, żebym kiedykolwiek jakoś specjalnie spamowała, a czytelników mam. Jak już, to robiłam to w specjalnej zakładce i to naprawdę rzadko. Tak że cieszę się, że bez natrętnego reklamowania się udało mi się osiągnąć to, co mam. ☺
      A „Romea i Julię” zdołałam przeczytać na czas i pochwalę się, że 5 z kartkówki dostałam. ;3 ✌
      A teraz kończę, bo mi paczały przewiało i muszę iść zakropić. :) Jeszcze raz dziękuję za komentarz. ♥
      Buziaki. :****

      Usuń
  12. Zajebisty *.* twoje imaginy są niesamowite
    Czekam z niecierpliwością na kolejne :*
    Pisz dalej Masz talent!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty *.* twoje imaginy są niesamowite
    Czekam z niecierpliwością na kolejne :*
    Pisz dalej Masz talent!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wreszcie znalazłam chwilę, aby zajrzeć do Ciebie:) Dość długo mnie mnie było, więc muszę swoje zaległości nadrobić:)
    Pierwsza myśl, przerażenie Harry narkoman i ta sytuacja.. Trochę zrobiło mi się smutno, że nie mogli znaleźć wspólne rozwiązanie tej sprawy, ale później zjawia się Harry, cóż świetny moment :) Uzgodnili wszystko, od teraz mam nadzieje, że będzie wszystko w porządku :)
    Zabieram się za 9 ;D

    OdpowiedzUsuń