~kilka dni później~
Poprawiłam osuwające się ramiączko od sukienki, idąc chodnikiem z pracy. Już powoli zbliżałam się do odpowiedniego bloku. Wystarczyło tylko przejść przez ulicę, potem w prawo, w lewo i już. Wchodząc do budynku, natknęłam się na busa z logo firmy zajmującej się przeprowadzkami. „Może wreszcie ktoś zajmie to mieszkanie po Johnsonach naprzeciwko”, pomyślałam, po czym wystukałam kod, by wejść do środka. Byłam przeszczęśliwa, kiedy w końcu mogłam opaść na swoją beżową kanapę. Mimo że zegar wskazywał dopiero 16:00, czułam fizyczne zmęczenie. Odłożyłam telefon na bok i postanowiłam nie odbierać od nikogo, odciąć się od świata. Weszłam do łazienki i zaczęłam się przyglądać swojej twarzy. Miałam naprawdę kiepski dzień. W nocy padał deszcz, wyszłam pobiegać, oczywiście pierwszy lepszy samochód ochlapał mi dres. Sąsiad z góry zabrał całą ciepłą wodę, musiałam brać prysznic w zimnej. Złamałam obcas, dzieci w przedszkolu mnie nie słuchały, nie miałam makijażu. Ugh.Przeczesałam włosy i związałam na szybko. Od razu w oczy mi się rzucił zaczerwieniony ślad pokrywający skrawek mojej szyi. Przejechałam po nim opuszkami palców. Zaczynał już blednąć, zresztą tak samo jak wspomnienia tamtej nocy. Coraz słabiej widziałam przed oczami jego twarz. Przymknęłam na chwilę powieki. Zadziorny uśmieszek, ciemne spojrzenie zielonych oczu, szerokie ramiona, przydługawe loki opadające w nieładzie na ramiona, kształtne wargi, rozgrzany oddech... Gdyby tak...
Nie, stop.
Otrząsnęłam się. Nie pierwszy raz złapałam się na fantazjowaniu o Harrym i w sumie, cóż się dziwić. Zapewne nie byłam jedyną.
I właśnie dlatego nie powinnam.
Resztę wieczoru spędził pewnie z jakąś miłą laską, która potrafiła... Nieważne.
Z jakichś przyczyn nie potrafiłam dopuścić do siebie myśli, że mógłby...
[t.i.], ochłoń. Co z tego, że jest przystojny. To jeden z największych dupków, jakich znasz. Chamski, wredny, bezczelny, zbyt pewny siebie, arogancki, władczy...
Znowu, znowu. Znowu te cholerne myśli. Stop.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, dlatego podeszłam do nich i otworzyłam. Zobaczyłam tego samego szatyna, co kilka dni temu i... i zwyczajnie zapomniałam języka w gębie. Oboje zapomnieliśmy. Wydawał się być tak samo zaskoczony, jak ja.
— Co ty...? — wydusiłam z siebie po chwili.
— A ty?
— Mieszkam tu.
— A ja mieszkam tam.
Wskazał kciukiem mieszkanie naprzeciwko.
— O co tu chodzi, co? — zapytałam. — Jaja sobie robisz, nie wierzę ci.
Chwyciłam klamkę z zamiarem zamknięcia drzwi, lecz wtedy przytrzymał je ramieniem.
— Jestem tak samo w szoku, jak ty, okay? Przyszedłem się tylko przywitać.
— Zostaw mnie.
Siłowałam się z nim drzwiami, aż utknęły w nieruchomym punkcie i żadne nie chciało odpuścić. Napierałam na drewnianą powierzchnię całym ciałem. Jego twarz znajdowała się zdecydowanie za blisko mojej.
— Ślicznie dziś wyglądasz,o ile nikt ci tego jeszcze nie powiedział — jego głos był cichy, przez co poczułam się prawie jak w sytuacji intymnej.
Jedną ręką wciąż przytrzymywał drzwi, kciukiem drugiej dotknął śladu na mojej szyi.
— Zachowała się — stwierdził z nieukrywaną dumą.
— Thomas ją trochę poprawił — odparłam.
Chciałam mu się jakoś odgryźć, ale nie sądziłam, że posunę się aż tak daleko. Nie podejrzewałabym siebie samą o to.
Rysy twarzy szatyna napięły się. Zacisnął szczękę, jego oczy ponownie pociemniały, mogłam dostrzec nawet żyłę, która wtem pojawiła się na jego skroni.
Czyli tak jakby... on też o mnie myślał?
Łagodnie puścił drzwi, a wtedy ja też się odsunęłam.
Uśmiechnął się.
— Prawie ci uwierzyłem.
— Skąd pewność, że kłamałam?
Oparł dłoń o futrynę drzwi. Miał na sobie czarne spodnie i biały T-shirt. Pieprzone, zwyczajne czarne spodnie i jeszcze bardziej pieprzony T-shirt, który tak cholernie dobrze na nim leżał, podkreślając wysportowaną sylwetkę.
— Dobrze oboje wiemy, że poszłaś potem do domu. Thomas został w środku, obłapując jakąś inną laskę.
— „Jakąś inną laskę”— zacytowałam z ironią. — Jeśli uważasz mnie za „jakąś laskę”, to chyba nie mamy o czym rozmawiać.
Przymknęłam drzwi, ale ponownie zatrzymał mój ruch ramieniem.
— [t.i.]... — zaczął ściszonym głosem, a na jego wargi wpełznął uśmieszek. — Nie startowałbym do ciebie, gdybym nie uważał cię za laskę — zaśmiał się ironicznie.
— Nie... Umów się ze mną. Raz, tylko tyle.
— Nie.
— Dlaczego?
— Bo nie.
— Podaj argument.
— Ty podaj.
— A wtedy się zgodzisz?
— Przemyślę to.
— Najpierw spotkaliśmy się na imprezie. Teraz okazuje się, że zamieszkałem naprzeciwko. Nie sądzisz, że...
— Bardziej się postaraj — ucięłam.
— Nie znasz mnie, a oceniasz. Jesteś powierzchowna.
Zmierzyłam go od góry do dołu.
— Twój wygląd nie ma dla mnie żadnego znaczenia — wycedziłam. — Po prostu mnie wkur...rzasz.
— Wcale nie miałem na myśli wyglądu. Oceniasz po pozorach. Tak naprawdę skreśliłaś mnie już na samym początku.
Zamilkłam i to wcale nie dlatego, że zabrakło mi słów. Nie chciałam wdawać się dalej w tę kłótnię. Poddałam się.
— Kiedy i gdzie? — zapytałam, wzdychając.
— W sobotę o 21:00. Przyjdę po ciebie. To na razie.
Zniknął jeszcze szybciej, niż się pojawił, zostawiając mnie samą w stanie skrajnego oszołomienia. „Na co ja się zgodziłam?”.
Prawdę mówiąc, jestem bardzo podekscytowana kolejną częścią. Tak bardzo, że mogłabym ją wstawić nawet jutro, ale nie. :D Pojawi się gdzieś w okolicach weekendu, bo potem wyjeżdżam i nie wiem, czy przygotuję sobie jakieś posty do dodawania, czy po prostu zrobię sobie prawie dwutygodniową przerwę. xx
PS. To, co się działo wczoraj i przedwczoraj w naszym fandomie, to jakiś obłęd. Jestem psychicznie wyczerpana.
Cudny :))) /Asia ♥
OdpowiedzUsuńNo to teraz się szykuj do napisania 4 części o Harrym. Czekam lubię twoje imaginy są zarabiste
OdpowiedzUsuńUuu lalal, ale się dzieje :* uwielbiam to. Czekam na następny <3 ~ Vici
OdpowiedzUsuńGenialny ^_^
OdpowiedzUsuńJej argumentem mogło być choćby to, że zachował się jak dupek na tamtej imprezie i nie chce mieć z nim nic wspólnego xD
Mam wielką nadzieję, że jednak coś przygotujesz przed swoim wyjazdem i nie zostawisz nas na tak długo bez niczego! :D ♥
PS. A tak wgl to co się działo w naszym fandomie, bo jakoś jestem nie w temacie? :D ♥
News wczorajszego dnia: Louis ojcem. Do tego ktoś grozi Harremu śmiercią, no i przedwczorajsza drama z tweetem Zayna do Naughty Boya. Tak że tego. Nie ma nudy. xx
UsuńMatko Boska, chyba jednak muszę ogarnąć co i jak xD za dużo rzeczy się dzieje w tych internetach, jak mnie nie ma :P ale thx za info xx
UsuńMatko Boska, chyba jednak muszę ogarnąć co i jak xD za dużo rzeczy się dzieje w tych internetach, jak mnie nie ma :P ale thx za info xx
Usuńsuper z niecierpliwoscia czekam na nn:)
OdpowiedzUsuń