Znudzona przesuwałam wzrokiem po ekranie telewizora, oglądając pięciotysięczną powtórkę „Bridget Jones”. Nagle zaburczało mi w brzuchu, a wtedy w głowie zaczęłam wertować i przeglądać wszystko, co w moim mieszkaniu mogłoby się nadawać do spożycia. „Można odgrzać kurczaka, zrobić kanapki ewentualnie albo nawet tosty”. Spojrzałam na zegar spoczywający na ścianie. 22:00. „Nie, jednak nie”. Zwlokłam się z kanapy i przeszłam do swojej małej kuchni. Włączyłam światło, moją uwagę od razu przykuła ulotka pizzerii przyczepiona magnesem do lodówki.
„O tej godzinie? A zresztą”.
Udałam się z ulotką do salonu, a tam chwyciłam telefon z komody i usiadłam na kanapie.
— Cholera jasna — zaklęłam pod nosem. O tej porze dnia nie miałam już soczewek, a okulary zostawiłam w sypialni. Czułam się jak jakiś ślepiec. Odsunęłam ulotkę na pewną odległość, po czym wystukałam na ekranie telefonu to, co udało mi się za mgłą zobaczyć.
Odczekałam kilka sygnałów, modląc się w duchu, żebym nic nie pomyliła.
— Halo? — usłyszałam po chwili głos, który szybko oceniłam jako należący do mężczyzny. Może i byłam ślepa, ale na pewno nie głucha.
Zamilkłam, czekając na jakiś ciąg dalszy typu: „Tu pizzeria „U Louiego” przy ulicy takiej i takiej”, ale nic takiego nie nastąpiło. Tylko głucha cisza.
— Pizzeria? — zapytałam cicho słabym głosem.
Osoba po drugiej stronie się zaśmiała swoim niskim głosem.
— To jest ten moment, że powinienem powiedzieć „Dla ciebie mogę być, czym tylko zechcesz, kochanie”, tak?
Zaczerwieniłam się.
— Och, nie! Przepraszam, pomyłka — odparłam zażenowana.
— Poczekaj, nie rozłączaj się. Hm, niech zgadnę. Studiujesz w Londynie zaocznie, masz 21-22 lata, siedzisz właśnie z chłopakiem, oglądacie film, zrobiliście się głodni, dlatego zamawiacie pizzę. Trafiłem z czymkolwiek?
Roześmiałam się w głos.
— Tak w sumie to z niczym. Mam 19 lat, nie studiuję, tylko pracuję. Siedzę sama, oglądałam film i faktycznie zrobiłam się głodna, dlatego chciałam zamówić pizzę. Teraz ty coś powiedz o sobie.
— Mam 21 lat, pracuję. Miałem zamiar położyć się spać, ale zadzwoniłaś — zaśmiał się.
— Przepraszam w takim razie, już nie przeszkadzam, ha, ha. To cześć — pożegnałam się.
— Czekaj, czekaj. Powiedz chociaż, jak masz na imię.
— [t.i.], a t...?
— Dobrej nocy i smacznego, [t.i.] — po tych słowach się rozłączył, nie dając mi nawet możliwości poznania jego imienia.
Uśmiechnęłam się tylko pod nosem, kierując się do sypialni po okulary.
— Dlaczego? Będzie fajnie — odparła. — Poszukam Paige.
Zniknęła w tłumie szybciej, niż się spodziewałam.
Westchnęłam, przeciskając się między tłumem. Chwyciłam jeden z wielu kubków piwa leżących na komodzie w salonie, po czym podeszłam do okna, upijając łyk. Towarzystwo pełne było uczniów college'u starszych albo młodszych, studentów, etc., etc.... Można było odnieść wrażenie, że połowa mieszkańców Londynu w wieku od 16 do 25 lat nagle zebrała się w jednym miejscu. Nagle usłyszałam czyjś szept przy uchu.
— Wolna?
Zaśmiałam się.
— A wygląda, żeby było inaczej?
— Tom.
— [t.i.].
Stanął obok mnie. Miał ciemne włosy zaczesane lekko pod górę. Ciemną karnację podkreślał biały T'-shirt, który miał na sobie. Wyglądał na niewiele starszego ode mnie.
— Więc co tu robisz, [t.i.]?
— Sama nie wiem — odparłam. — Koleżanka mnie wyciągnęła. Chęć ucieczki przed siedzeniem w sobotni wieczór przed telewizorem.
— U mnie podobnie, ha, ha. Kolega mnie wyciągnął, żebym nie zakuwał.
— Studiujesz? — zagaiłam. — Co?
— Taa... Marketing i zarządzanie. Nic ciekawego.
— Nie, dlaczego? Nie odpowiada ci ten kierunek?
— Mnie bardzo odpowiada, po prostu myślałem, że nie jest on interesujący... dla ciebie...
Nie zdążył dokończyć nawet zdania, gdy nagle zobaczyłam wysokiego szatyna tuż za nim. Kilka puknięć palcem w ramię wystarczyło, nowo poznany Tom się odwrócił. Przez głowę mi przemknęło, że pewnie są kolegami, ale to, co usłyszałam z ust szatyna, kompletnie mnie zaskoczyło:
— Ta pani jest moja.
„O tej godzinie? A zresztą”.
Udałam się z ulotką do salonu, a tam chwyciłam telefon z komody i usiadłam na kanapie.
— Cholera jasna — zaklęłam pod nosem. O tej porze dnia nie miałam już soczewek, a okulary zostawiłam w sypialni. Czułam się jak jakiś ślepiec. Odsunęłam ulotkę na pewną odległość, po czym wystukałam na ekranie telefonu to, co udało mi się za mgłą zobaczyć.
Odczekałam kilka sygnałów, modląc się w duchu, żebym nic nie pomyliła.
— Halo? — usłyszałam po chwili głos, który szybko oceniłam jako należący do mężczyzny. Może i byłam ślepa, ale na pewno nie głucha.
Zamilkłam, czekając na jakiś ciąg dalszy typu: „Tu pizzeria „U Louiego” przy ulicy takiej i takiej”, ale nic takiego nie nastąpiło. Tylko głucha cisza.
— Pizzeria? — zapytałam cicho słabym głosem.
Osoba po drugiej stronie się zaśmiała swoim niskim głosem.
— To jest ten moment, że powinienem powiedzieć „Dla ciebie mogę być, czym tylko zechcesz, kochanie”, tak?
Zaczerwieniłam się.
— Och, nie! Przepraszam, pomyłka — odparłam zażenowana.
— Poczekaj, nie rozłączaj się. Hm, niech zgadnę. Studiujesz w Londynie zaocznie, masz 21-22 lata, siedzisz właśnie z chłopakiem, oglądacie film, zrobiliście się głodni, dlatego zamawiacie pizzę. Trafiłem z czymkolwiek?
Roześmiałam się w głos.
— Tak w sumie to z niczym. Mam 19 lat, nie studiuję, tylko pracuję. Siedzę sama, oglądałam film i faktycznie zrobiłam się głodna, dlatego chciałam zamówić pizzę. Teraz ty coś powiedz o sobie.
— Mam 21 lat, pracuję. Miałem zamiar położyć się spać, ale zadzwoniłaś — zaśmiał się.
— Przepraszam w takim razie, już nie przeszkadzam, ha, ha. To cześć — pożegnałam się.
— Czekaj, czekaj. Powiedz chociaż, jak masz na imię.
— [t.i.], a t...?
— Dobrej nocy i smacznego, [t.i.] — po tych słowach się rozłączył, nie dając mi nawet możliwości poznania jego imienia.
Uśmiechnęłam się tylko pod nosem, kierując się do sypialni po okulary.
* * *
— Już czuję, że przyjście tutaj było błędem — krzyknęłam w stronę Amber. Znajdowałyśmy się właśnie na domówce zorganizowanej przez naszą o rok młodszą koleżankę Paige. Dookoła roznosiły się typowe zapachy: alkoholu, papierosów, potu.— Dlaczego? Będzie fajnie — odparła. — Poszukam Paige.
Zniknęła w tłumie szybciej, niż się spodziewałam.
Westchnęłam, przeciskając się między tłumem. Chwyciłam jeden z wielu kubków piwa leżących na komodzie w salonie, po czym podeszłam do okna, upijając łyk. Towarzystwo pełne było uczniów college'u starszych albo młodszych, studentów, etc., etc.... Można było odnieść wrażenie, że połowa mieszkańców Londynu w wieku od 16 do 25 lat nagle zebrała się w jednym miejscu. Nagle usłyszałam czyjś szept przy uchu.
— Wolna?
Zaśmiałam się.
— A wygląda, żeby było inaczej?
— Tom.
— [t.i.].
Stanął obok mnie. Miał ciemne włosy zaczesane lekko pod górę. Ciemną karnację podkreślał biały T'-shirt, który miał na sobie. Wyglądał na niewiele starszego ode mnie.
— Więc co tu robisz, [t.i.]?
— Sama nie wiem — odparłam. — Koleżanka mnie wyciągnęła. Chęć ucieczki przed siedzeniem w sobotni wieczór przed telewizorem.
— U mnie podobnie, ha, ha. Kolega mnie wyciągnął, żebym nie zakuwał.
— Studiujesz? — zagaiłam. — Co?
— Taa... Marketing i zarządzanie. Nic ciekawego.
— Nie, dlaczego? Nie odpowiada ci ten kierunek?
— Mnie bardzo odpowiada, po prostu myślałem, że nie jest on interesujący... dla ciebie...
Nie zdążył dokończyć nawet zdania, gdy nagle zobaczyłam wysokiego szatyna tuż za nim. Kilka puknięć palcem w ramię wystarczyło, nowo poznany Tom się odwrócił. Przez głowę mi przemknęło, że pewnie są kolegami, ale to, co usłyszałam z ust szatyna, kompletnie mnie zaskoczyło:
— Ta pani jest moja.
Piszcie, co sądzicie i czy chcecie poznać kontynuację tej historii. xx
Zayna postaram się wstawić gdzieś tak w połowie przyszłego tygodnia. ♥
Jezu genialne! :D bardzo chcę poznać kontynuację tej historii! Będzie ciekawie! :D ♡
OdpowiedzUsuńSuper *-*
OdpowiedzUsuńmega!!!:)
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym poznać kontynuacje:)
Oczywiście, że chcemy poznać kontynuację :)
OdpowiedzUsuńCudoo <.> Myślę, że każdy chciałby poznać kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńJa chce 2 część propszzzzeeeee bo zaraz umre jak się nie dowiem co będzie dalej
OdpowiedzUsuńJejku dziękuję CI bardzo <3 Fantastycznie się spisałaś i czas, który poświęciłaś na pisanie na pewno nie był stracony <3 Twoje pomysły zawsze są takie oryginalne *.*
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że ten telefon będzie początkiem długiej rozmowy o sobie. Harry na początku wydawał się nie chcieć rozłączać, ale potem tak szybko i niespodziewanie skończył, że aż zrobiło mi się smutno :* :P Na imprezie tylko wyczekiwałam jego pojawienia się, ale trzymałaś mnie w niepewności do ostatniego zdania :3 Bo mniemam, że to słowa Stylesa? :* Haha <3
Jestem zaskoczona i zadowolona <3 Nie wiem jakim cudem on "mnie" rozpoznał... chociaż może nawet nie? Sama nie wiem i jak wszyscy jestem bardzo ciekawa kolejnej części :* :3
Dziękuję za życzenia :) I za wszystko inne :*
Kocham Cię :*
PS:Mam nadzieję, że ja Tobie też będę mogła dać bardzo spóznionego Louisa :) Jutro zanoszę laptopa do naprawy, trzymaj kciuki :*
A skąd ta pewność, że to wszystko Harry? Ani razu nie padło jego imię. :> ♥
UsuńKurde faktycznie *.* haha wybacz :*
UsuńAle na końću jest zdjęcie Harrego :* A poza tym na fb pytałaś z kim chcę :P
Miałam na myśli to, że nikt nie powiedział, że to z Harrym [t.i.] rozmawiała przez telefon, bo cały imagin faktycznie jest o Harrym, haha. :D xxx
UsuńŚwietny <3 *-* Bardzo bym chciała poznać ciąg dalszy :*
OdpowiedzUsuńCudny ♥ /Asia
OdpowiedzUsuńCudny imagin, oczywiście, że chcę poznać kontynuację tej historii <3
OdpowiedzUsuńM.