czwartek, 30 października 2014

#25 Louis cz.2

Przygotowania do tej całej "imprezy" zajęły mi niewiele czasu. Dość szybko zdecydowałam się na swój ulubiony zestaw. Nawet mnie sama Chelsea raczyła pochwalić: "No, no, niezły masz gust, mała". Po tym odwróciłam się i fuknęłam cicho pod nosem. Mała. Może i nie wyróżniałam się wzrostem, ale Chelsea akurat niewiele była ode mnie wyższa. Po prostu uwielbia pokazywać, że jest lepsza. Jej... koledzy (cholera, jak mam ich nazywać?) mieli przyjść o 20:00. Okazało się, że w mieszkaniu znajduje się mnóstwo jedzenia typu: chrupki, orzeszki itd., no i obowiązkowo alkohol. Przeraziła mnie ilość piw, jaką blondynka przygotowała na tę okazję. No i jeszcze czerwone wino, "jakby ktoś miał bardziej wytrawne podniebienie" - mówiąc to, wymownie na mnie spojrzała. Przewróciłam oczami. Nie wiem, jak my mogłyśmy się kiedyś przyjaźnić.
Nieco po czasie zjawili się. Troje szatynów, jeden blondyn, jeden brunet. Jako pierwszy przywitał mnie Harry, czyli - jak wywnioskowałam - chłopak Chelsea. Na głowie burza kędzierzawych włosów, całkiem ładny uśmiech i dołki w policzkach dodające mu niemalże chłopięcego uroku. Okej, był przystojny. Lecz czy na tyle, żeby mi się podobać? Tego nie wiem.
– No, no, no – powitał mnie. – Gdybym wiedział, że będziemy mieli tak urocze towarzystwo, przygotowałbym się jakoś – zaśmiał się, niedbale przeczesując swoje gęste włosy palcami.
Zawtórowałam mu.
– Jest okej – odparłam i uśmiechnęłam się do niego blado, ukradkiem zerkając na Chelsea.
Nie wydawała się być specjalnie przejęta komplementami Harrego w stosunku do mnie. A może tylko się maskowała? W końcu jej wyglądu nie skomentował w żaden sposób, a przecież spędziła w łazience trzy razy tyle co ja.
– Jak bardzo okej? – zapytał, uśmiechając się zawadiacko.
– Czy ty naprawdę musisz flirtować ze wszystkim co nosi spódniczki, Loczek? – jęknął brunet.
– Generalnie chodzę w spodniach – zaśmiałam się.
– Już cię lubię. – zachichotał szatyn, po czym klepnął mnie w ramię po przyjacielsku.
*
Pewnie jesteście ciekawi, jak przebiegała impreza. Sama nie wiem, czy się dobrze bawiłam. Chłopacy byli... mili, choć niektórzy z nich zachowywali się wobec mnie ze zdrowym dystansem. Chyba najbardziej z nich wszystkich polubiłam Nialla. On był najbardziej otwarty. Śmiał się ze wszystkiego i pożerał wszystko, co wpadło mu w ręce. Zayn i Liam chyba też mnie polubili. Rozmawialiśmy normalnie, jak ludzie, którzy dopiero się poznają. Czułam się wśród nich trochę nieswojo, ale przecież nie było w tym nic nadzwyczajnego. Tylko Chelsea mnie denerwowała. Prawie bez przerwy się odzywała, trajkocząc jak najęta.
Natomiast piąty z nich - Louis... Hm... On właściwie niewiele się odzywał. Niewiele też wypił. Podczas gdy Harry usypiał na ramieniu Chelsea, on w dalszym ciągu trzymał w dłoniach tę samą puszkę, którą otrzymał na początku imprezy. Siedział jakiś taki nieobecny. Czasami tylko uśmiechał się jakby do siebie. Nie byłam osobą, która po pierwszym spotkaniu wystawia sobie o kimś opinię na całe życie, ale w tamtym momencie wydawało mi się po prostu, że Louis to... dziwak. Od czasu do czasu zerkał na mnie tajemniczo, a wtedy ja odwracałam wzrok, czerwieniąc się. Było w nim Coś. Nie potrafię tego do końca nazwać. Po prostu Coś. Koniec, kropka. Może to ten jego kilkudniowy zarost? Błękitne oczy? A może artystyczny nieład na głowie? Nie mam pojęcia.
Po dwóch godzinach towarzystwo trochę się rozrzedziło. A właściwie, to po prostu Harry poszedł spać do sypialni Chelsea, a ona sama zniknęła w toalecie.
– To może ja pójdę po chipsy – odezwałam się, przerywając ciszę.
Blondyn tylko pokazał mi uniesiony kciuk w górę, zapamiętale żując całą garść paluszków, którą właśnie włożył sobie do buzi.
Z pustą miską udałam się do kuchni, gdzie napełniłam ją. Nagle usłyszałam czyjś głos obok ucha, aż podskoczyłam i kilka chrupek spadło na blat:
– Hej.
Pospiesznie posprzątałam i odwróciłam się do chłopaka przodem, a okazało się, że jest to Louis we własnej osobie.
– Cześć – odparłam.
Znajdował się zdecydowanie zbyt blisko mnie. Nasze ciała prawie że ocierały się o siebie.
– Potrzebujesz czegoś? – zapytałam.
– Powiedz mi, dlaczego na to pozwalasz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
– Na co?
– Na to pomiatanie sobą przez Chelsea.
– Ona mną nie...
– Nie jestem ślepy, widzę. Na za dużo sobie względem ciebie pozwala, nie uważasz? Mówi o tobie, jakbyś była jakaś gorsza. A to nieprawda. Jesteś tysiąc razy od niej ładniejsza i milion razy lepiej wyglądasz. A twoje nogi... są zajebiście zgrabne w tej sukience. Nie pozwalaj się tak traktować.
Założył mi kosmyk włosów za ucho. Czułam dreszcze pod wpływem jego dotyku.
– Coś jeszcze...? – zapytałam.
Wtedy totalnie zadziałał na mnie jego urok. Czułam, jak z każdą chwilą miękną mi kolana. A do tego dochodził jeszcze alkohol, który szumiał mi w uszach.
Nagle zorientowałam się, jak blisko siebie znajdują się nasze twarze.
– Proszę, tylko nie obraź się za to, co teraz zrobię – wyszeptał.
Jako że bardzo niewiele mam czasu, będę się streszczać. Miałam zamiar dodać wczoraj późnym wieczorem, ale byłam już chyba zbyt zmęczona, a nie chciałam publikować czegoś z masą błędów. Teraz też nie wiem, czy udało mi się wyłapać wszystkie, ale cóż. Mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba. :)

6 komentarzy:

  1. Naprawdę lubisz kończyć w takim momencie? No wiesz Ty, co...:)
    Ale rozdział super, ciekawy, no i ta końcówka.. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju. Ile zaległości. U mnie szkoła i mnóstwo nauki a tu aż dwa rozdziały. Genialne. Louis jest tutaj takie tajemniczy i seksowny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra dobra zaczynimy od tego, ze to mi się zajebiście podoba ! :) Poodrywał ją :D W sumie to dobrze jej powiedział, że nie powinna dawać sobą pomiatać. I ten jego tekst, że jest od Chelsea tysiąc razy ładniejsza i milion razy lepiej wygląda :) Oj Lou Lou , postaraj się bardziej :D c:
    Zadłużyłam się w tej części, fajnie , że jednak zregnerowałaś siły i powróciłaś do Nas z czymś tak cudownym <3 Pragnę więcej :) Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski jak zawsze <3. Nie wiem co powiedzieć :D. Nie mogę się nacieszyć nim (postem). Mam nadzieję, że kolejny będzie boski <3 <3. Pozdrowienka dla ciebie. Jedna prośba: wrzucaj częściej :). Jedyna uwaga to, że kończysz w tak zarąbistym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku!!
    Boskie <33 Jaki Louis omomomomom ^.^
    Kurde, ta akcja w kuchni... No genialna część!!

    OdpowiedzUsuń