Miał być Niall i ten pomysł naprawdę siedzi mi w głowie, ale wzięło mnie na Zayna, to go napisałam. Przepraszam za błędy, jak coś (pisane na telefonie).
Tak btw. Powiedzcie mi może, czym się powinnam sugerować. Komentarzami, co by znaczyło, że nie ma Was prawie wcale czy też wyświetleniami, bo to by z kolei oznaczało, że jest Was dużo? Nie wiem... Może nie macie czasu przez szkołę, co ja absolutnie rozumiem. W takim razie dlaczego ja mam poświęcać swoje cenne minuty na blogowanie?
Komentarze motywują, a ostatnio jest ich coraz mniej. Czasu wolnego mi też brakuje, a bez motywacji nie mam prawie w ogóle chęci do pisania.
Nagle ze snu wyrwało mnie dość nieprzyjemne uczucie, jakby nagle ktoś odciął mi dopływ tlenu. Nie mogłam oddychać. Cała moja twarz była przykryta poduszką. Zaczęłam się rzucać i szarpać, ale nic to nie pomagało. Chwyciłam napastnika za nadgarstki i wbiłam w nie swoje długie paznokcie. Drapałam, dopóki nie puścił, a wtedy zrzuciłam poduszkę z twarzy i z całej siły wrzasnęłam:
Tak btw. Powiedzcie mi może, czym się powinnam sugerować. Komentarzami, co by znaczyło, że nie ma Was prawie wcale czy też wyświetleniami, bo to by z kolei oznaczało, że jest Was dużo? Nie wiem... Może nie macie czasu przez szkołę, co ja absolutnie rozumiem. W takim razie dlaczego ja mam poświęcać swoje cenne minuty na blogowanie?
Komentarze motywują, a ostatnio jest ich coraz mniej. Czasu wolnego mi też brakuje, a bez motywacji nie mam prawie w ogóle chęci do pisania.
Nagle ze snu wyrwało mnie dość nieprzyjemne uczucie, jakby nagle ktoś odciął mi dopływ tlenu. Nie mogłam oddychać. Cała moja twarz była przykryta poduszką. Zaczęłam się rzucać i szarpać, ale nic to nie pomagało. Chwyciłam napastnika za nadgarstki i wbiłam w nie swoje długie paznokcie. Drapałam, dopóki nie puścił, a wtedy zrzuciłam poduszkę z twarzy i z całej siły wrzasnęłam:
-
Pomocy!!!
Napastnik
popatrzył na mnie i po prostu uciekł przez okno. Długo nie mogłam się uspokoić.
Skuliłam się przerażona, kołysząc jak w chorobie sierocej.
* * *
Weszłam
do komisariatu wraz z moim sąsiadem – Charlie’m, który tamtej feralnej nocy
usłyszał mój krzyk i przyszedł do mnie. Boże, dzięki ci za takiego sąsiada!
Usiadłam
naprzeciwko komisarza, który miał mnie przesłuchać, nerwowo zdrapując lakier z
paznokci, które – tak na marginesie – wyglądały okropnie całe poobgryzane. Ten
mężczyzna miał około pięćdziesięciu lat, już nieco przerzedzone i posiwiałe,
czarne włosy i wysportowaną sylwetkę. Uśmiechał się do mnie przyjaźnie, co dodawało
mi nieco odwagi i otuchy.
-
Więc co się stało? – zapytał, chwytając długopis.
-
Bo ja… dzisiaj w nocy… - Potarłam palcami czoło i wzięłam głęboki wdech dla uspokojenia. – obudziłam się i… poczułam na
twarzy… poduszkę… Ktoś mnie dusił… Myślałam, że się… uduszę… - Łzy spłynęły po
moich policzkach. Policjant bez słowa wyciągnął w moją stronę pudełko z
chusteczkami. Wyjęłam z niego jedną z nich, otarłam łzy i kontynuowałam: -
Zaczęłam się rzucać i drapać… w końcu udało mi się go odepchnąć, a wtedy uciekł
przez okno.
-
Dobrze. A ma pani może jakieś przypuszczenia… kto to może być? Nie wiem…
cokolwiek?
-
Nie… Myślę, że nie mam wrogów…
-
W porządku. Proszę mi powiedzieć. Miał może maskę, kominiarkę czy coś podobnego?
-
Nie…
- Czyli widziała pani jego twarz?
-
Przez chwilę, ale było ciemno i nie wiem, czy…
-
Momencik.
Wcisnął
przycisk na telefonie stacjonarnym, pochylając się lekko nad nim.
-
Zayn, mogę cię prosić?
Puścił
guzik, a po dosłownie kilku sekundach do pomieszczenia wszedł średniego wzrostu
brunet o ciepłym spojrzeniu czekoladowych oczu.
-
Pójdzie pani z nim, dobrze? Spróbujemy wykonać portret pamięciowy, a wtedy na
pewno szybko dorwiemy tego sukinsyna.
Skinęłam
tylko głową i dałam się poprowadzić brunetowi do pomieszczenia obok.
Usiadłam
przy biurku obok niego, a wtedy zapytał:
-
Miał on może jakieś specyficzne rysy twarzy? Nie wiem... azjatyckie?
-
Nie, on... raczej był stąd...
Trwało
to dosyć długo. Wszystko, co mu opowiedziałam, skrupulatnie wprowadzał do
komputera, aż ta twarz faktycznie zaczęła przypominać napastnika.
Nagle
poczułam wibracje w kieszeni.
-
Przepraszam, może z pracy.
Wyjęłam
urządzenie i odczytałam wiadomość, która pochodziła od jakiegoś nieznanego mi
numeru:
NAPRAWDĘ MYŚLISZ, ŻE
ONI MOGĄ CI POMÓC?
Z
przerażenia upuściłam komórkę na biurko, zakrywając usta dłonią.
-
Co się stało? - zapytał mężczyzna.
-
Niech pan zobaczy. - Podsunęłam mu telefon.
Przeczytał
esemesa i uśmiechnął się.
-
No to chyba go mamy.
-
Jak to?
-
Numer telefonu łatwo namierzyć. O ile jest włączony.
*
-
Kurwa! - przeklął, nerwowo ciągnąc za końcówki swoich włosów, po czym po raz
kolejny pochylił się, spoglądając do komputera swojego kolegi.
-
Przykro mi, Zayn. Nic nie poradzimy na to, że wyrzucił telefon do Tamizy.
Brunet
potarł twarz dłońmi, głośno nabierając powietrza do płuc.
-
I co teraz? - zapytał retorycznie. - Nie mamy niczego oprócz tego portretu
pamięciowego, bo wątpię, żeby zostawił jakieś ślady na miejscu przestępstwa,
skoro był na tyle mądry, żeby pozbyć się telefonu, zanim go namierzyliśmy.
Nagle
do pokoju wszedł policjant, który mnie przesłuchiwał.
-
Zayn, mam nadzieję, że niczego sobie nie zaplanowałeś na kolejny tydzień.
-
Nie, a dlaczego?
Ouuu... fajnie. Zayn moim ochroniarzem. Nie narzekalabym... swietne! :)
OdpowiedzUsuńjejciu jejciu! dajcie mi tlenu!
OdpowiedzUsuńto jest genialne *_*
zakochałam się w tym i czuję, że to będzie zaje*isty imagin!
Zayn jako ochroniarz? :D ja tak chcę!
ponieważ napisałaś tak wspaniałą część jestem skłonna Ci wybaczyć brak Nialla ;P
kocham to, dawaj następną część! tak, to jest rozkaz :*
Chciałam Cię bardzo przeprosić, że nie komentowałam na bierząco :* teraz bardziej się postarał xd
Pierwsza myśl jaka nasunęła mi się w głowie, było, że to właśnie Zayn był tym napastnikiem, a tu proszę taka miła niespodzianka będzie jej pilnował :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakieś wielkie uczucie zrodzi się między nimi, będzie więcej czasu z nią spędzał i w ogóle :)
Hmm ciekawe kto jest tym sprawcą, może tej jej sąsiad? Nie wiem :d
Łojj bardzo mnie zaciekawiłaś tym pomysłem, jest na prawdę świetny <3 Czekam na 2 część :)
Pozdrawiam :**
Wow to jest boskie :) Podoba mi się pomysł, tego chyba jeszcze nie było.
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy... Przesadzasz. Komentarze są, może nie od razu, ale nie każdy ma czas od razu napisać. I tyle w temacie.
Uhuhu... Zapowiada się ciekawie. Podoba mi się :) Świetny pomysł. Uwibiam Twoje imaginy <3
OdpowiedzUsuńCzy zdarzylo wam sie kiedys ze piszecie dosc dlugi komentarz a gdy go juz chcesz wyslac wyskakuje ci " strona intrnetowa jest niedostepna" ?? Bo wlasnie mnie to spotkalo ale niewazne xD
OdpowiedzUsuńMianowicie co mialam naposac to ze jestes swietna, twoje imaginy sa boskie i wgl jestes cudowna ze wrzucarz swoje prace do.netu a ja moge je czytac ;* dziekuje