sobota, 15 listopada 2014

COŚ #2

Ta notka będzie chyba dłuższa niż to "Coś"...
Poniżej przedstawiam Wam coś, co ogarniecie w dosłownie 15 sekund. Ostatnio trafiłam na I Knew You Were Trouble zupełnie przypadkiem; praktycznie już zapomniałam o tej piosence. I po kilkukrotnym przesłuchaniu jej zaczęły mi do głowy przychodzić myśli, których kumulację macie na dole. :)
Już kiedyś coś podobnego się na tym blogu pojawiło, poniżej macie link. Niewiele takich rzeczy tutaj zobaczycie, ale od czasu do czasu mogą się pojawić. ;)

PS. Nie wiem, kiedy pojawi się coś nowego. Zapewne nie macie zbyt wiele czasu na czytanie, bo komentarzy jest coraz mniej, więc może nie będę tego czasu Wam zabierać. Pomysły mam, za to chęci coraz mniej. Zobaczymy. :)



Wyglądam przez okno, kierując tępy wzrok przed siebie. I przez... ułamek sekundy znowu widzę jego czerwony samochód na podjeździe. Gwałtownie odwracam wzrok.
Nie chcę...
To wszystko powraca w takich właśnie migawkach. Krótkich kadrach z mojego życia. Ironia. Wcale nie boli najbardziej to, że mnie zranił. Bolą te myśli dręczące mnie każdego dnia. Kalejdoskop wspomnień. Dobrych wspomnień...
To wszystko działo się tak szybko... Jedno spojrzenie, słowo, gest... Nieważne. Nieważne, co powiedział albo co zrobił. To uczucie przyszło wraz z nim. Wraz z jego obojętnością, którą raczył mnie obdarzyć. I może właśnie ona sprawiła, że bardziej mi zależało. Może czułam, że coś jest nie tak. Może po prostu to przydeptałam. Zdusiłam ten ogień, aż wybuchł tuż pod moimi stopami. A teraz moja dusza leży na zimnej, twardej ziemi, bez uczucia patrząc w niebo, do którego nigdy się nie dostanie. Kiedyś może jeszcze miałabym siłę się podnieść. On mi ją odebrał. Gdzieś tam... głęboko... czułam, że jego świat kręci się zbyt szybko... A ja... dałam się wkręcić w ten krąg, wirując bez chwili wytchnienia. To głupie, ale nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze będę mogła poczuć się w ten sposób. Może po prostu byłam głupia, myśląc: Jak diabeł mógłby pchać mnie w ramiona kogoś, kto przypomina anioła, gdy tylko się uśmiechnie?...
To wszystko... działo się za szybko.
To wszystko... zniszczyło mnie.
I najgorsze w tym wszystkim nie jest to, że straciłam jego, lecz to, że zgubiłam siebie...
Bo nie wiesz, kim jesteś, dopóki nie stracisz wszystkiego, czym jesteś...

3 komentarze:

  1. To, że komentarzy jest mało lub są totalnie do bani (jak moje) to nie znaczy, że nie czytam i nie zachwycam się Twoimi dziełami. Nie potrafię wyrazić tego jak kocham Twoje dzieła. Ale przeczytałam każde słowo na tym blogu. jesteś wspaniałą bez dwóch zdań. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. napisze tak: małe jest piękne :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz to cos sprawiło ze wybuchły we mnie wszystkie emocje ktore od dawna w sobie tłumilam placze ale to dobre łzy ;) dziekuje ze pokazałas ze czasem nie placzemy z powodu braku jakies osoby ale z powodu tych " dobrych" wspomniej ktore nigdy sie nie powtorza ;/

    OdpowiedzUsuń