niedziela, 1 lutego 2015

#31 Harry cz.1

No i stało się. Dzisiaj nasz Harold kończy 21 lat [staruch :p] Na początek może jakieś krótkie życzenia. A więc życzmy mu:
• zdrowia, bo jak go nie ma, to  wtedy dopiero jest najgorsza beznadzieja,
• nie wiem, czy w jego przypadku życzenia znalezienia prawdziwej miłości mają jeszcze jakiś sens, ale jeśli jej szuka, to niech ją znajdzie,
• żeby w końcu zbrzydł, bo przez niego 1/5 fandomu sobie nigdy chłopaka nie znajdzie (w tym ja ^^),
• no i na koniec może po prostu odpoczynku i żeby był szczęśliwy, cokolwiek to dla niego oznacza. ♥

A sobie życzmy, żebyśmy miały okazję poczuć tę wilgoć na policzku, gdy będziemy stały pod sceną na koncercie 1D [w Polsce], a Harry standardowo zrobi swoją fontannę. ;3

Ten post nie jest kolejną częścią Zayna, ponieważ jeszcze nad nią pracuję, gdyż zamierzam trochę rozbudować ten imagin. :)

A co do tego imagina, to pierwszy akapit to tylko taka zapowiedź tego, co będzie się działo dużo później, tak że na razie nie macie się czego bać. :) To opowiadanie jest naprawdę długie. O ile mój telefon nie kłamie, ma już 24 strony. :o Nie mam pojęcia, jak ja to podzielę. :D
Już nie przedłużając... Miłej lektury. x






Patrzyłam na strużkę krwi płynącą po zimnej i brudnej podłodze, obserwując, jak wraz z nią uchodzi ze mnie świadomość tego, co się dzieje wokół. Modliłam się tylko o to, żeby umrzeć, nim On wróci. Nie wyobrażałam sobie przeżywania po raz drugi tych wszystkich okrucieństw. (…) Usłyszałam kroki płynące zza zaryglowanych drzwi, dlatego w panice wykonałam kolejne nacięcia, dosłownie rozszarpując swoje nadgarstki znalezionym kawałkiem szkła, aż osunęłam się bezwładnie na ziemię. Skąd mogłam wiedzieć, że wtedy właśnie przyszła pomoc?

Zdarzają się takie momenty w naszym życiu, które zmieniają je do tego stopnia, że potem nic nie wydaje się takie samo. Czasem są to dosłownie sekundy, czasem długie miesiące. 48 godzin – tyle wystarczyło Jemu, by wtargnąć do mojego życia, obezwładnić mnie, przywiązać do siebie, a następnie sprowadzić na mnie niebezpieczeństwo. To wszystko zaczęło się zbyt szybko, a skończyło jeszcze szybciej, jeszcze bardziej przerażająco, jeszcze okrutniej…

*
Podparłam głowę jedną ręką, drugą „notując” coś w zeszycie. Ten cudzysłów wziął się stąd, że tak naprawdę rysowałam sobie kwiatki, zamiast słuchać kolejnego, nudnego wykładu historyczki na temat ustroju parlamentalnej Anglii w XVIII w. Czyli standard. Kiedy znudziło mi się rysowanie kwiatków, znużonym wzrokiem spojrzałam na historyczkę. Boże, ta kobieta mnie wykończy.
Upragniony dzwonek zadzwonił piętnaście minut później. Pod jego wpływem połowa uczniów podskoczyła na swoich siedzeniach, budząc się z popołudniowych drzemek, jakie sobie bezwiednie ucięli. Sama ziewnęłam przeciągle, aż łezki zebrały się w kącikach moich oczu. Wszyscy pakowali się w pośpiechu, nie zwracając uwagi na nawoływania historyczki, która dyktowała (albo raczej próbowała dyktować) zadanie domowe. Jak przykro. Wyszłam z sali, przeciskając się między chmarą uczniów, po czym skierowałam się w stronę szafki. Schowałam do niej kilka niepotrzebnych podręczników i słownik francuskiego. Przy wyjściu ze szkoły natknęłam się na Sheilę. Na chwilę pozwoliłam ciepłemu, październikowemu powietrzu owiać moją twarz. Weekend. W końcu. Nienawidziłam szkoły, lecz historia była dla mnie wyjątkowym idiotyzmem. Chodziłam na lekcje raczej z obowiązku. Tak samo się uczyłam. Jak wszyscy w tej porąbanej budzie.
- Idziemy? - spytała Sheila.
Pokiwałam głową przecząco.
- Dostałam Volkswagena od ojca - odparłam - zatem kierunek - parking!
Gestem dowódcy wskazałam wspomniane miejsce.
- Co mu się stało, że udostępnił ci wóz? - Sheila zaśmiała się.
- a) rosnąca przestępczość w mieście, b) to, że sobie kupił nowy
- To wiele wyjaśnia.
Skierowałyśmy się w stronę parkingu, gdy nagle moją uwagę zwrócił pewien chłopak oparty o maskę czarnego samochodu. Miał na sobie szarą bluzę z kapturem, a na jego nosie spoczywały ciemne okulary, mimo że dzień był raczej pochmurny. Nie dostrzegłam przez nie jego oczu, ale w jakiś niewytłumaczalny sposób  czułam, że patrzy właśnie na mnie. Nie wyglądał na ucznia. Po pierwsze dlatego, że nigdy wcześniej go nie widziałam, a po drugie, bo na oko miał jakieś 24 lata. Czułam, że się czerwienię, dlatego odwróciłam wzrok, po czym prawie podbiegłam z Sheilą do samochodu. Wsiadłyśmy i odejchałyśmy spokojnie, a gdy zerknęłam w lusterko wsteczne, zobaczyłam tego samego chłopaka ze wzrokiem wlepionym w mój pojazd.
~*~
Weszłam do domu, witając się ze wszystkimi krótkim krzykiem:
- Cześć!
Odpowiedziało mi kilka niezrozumiałych pomruków. Weszłam do kuchni, po czym wyjęłam sobie z lodówki jogurt. Nie miałam ochoty na obiad, który zapewne stał w piekarniku przygotowany przez moją macochę - Madilyn. Z kubkiem i łyżeczką udałam się do siebie. Spałaszowałam swój posiłek, po czym wzięłam się za odrabianie lekcji i naukę. To, że nienawidziłam szkoły, nie znaczyło, że lubiłam odkładanie obowiązków z nią związanych na później. Przeciwnie. Przepadałam za uczuciem spokoju przez cały weekend, dlatego za lekcje brałam się już w piątek popołudniu, by potem z lekką głową przeżyć dwa dni - sobotę i niedzielę. Skończyłam po trzech godzinach, po czym z uczuciem ulgi odchyliłam głowę na oparciu fotela obrotowego. Na dworze zaczynało się ściemniać, dlatego sięgnęłam dłonią do kontaktu przy drzwiach, zaświecając lampę wiszącą nad centralnym miejscem pokoju. Popatrzyłam na zasłony w oknach, lecz zabrakło mi sił na podniesienie się. Nagle do pokoju wpadł Greg - mój brat, przyprawiając mnie tym samym o mini-zawał serca.
- Puka się, idioto! - warknęłam.
- Och, księżniczka nie w sosie. Okres?
- Czego chcesz?
- Mama i tata na kolację proszą.
- Zaraz.
Wyszedł z mojego pokoju równie szybko jak wszedł. Wciąż nie umiałam pojąć, jak Greg może nazywać Madilyn mamą. Moja i jego mama od kilku lat leży na pobliskim cmentarzu pod drzewem topoli. To moja mama. Madilyn to macocha.
Zeszłam na dół i w spokoju zjadłam kolację, zdawkowo odpowiadając na pytania dotyczące szkoły i planów na weekend (które, nawiasem mówiąc, nie istniały). Moje życie towarzyskie było tak urozmaicone, że aż wcale. Nic nie poradzę na to, że wolałam swoje własne towarzystwo niż jakichkolwiek osób.
Po posiłku udałam się do swojego pokoju, po czym przebrałam się w piżamę składającą się z krótkich spodenek i za dużej, wygodnej koszulki. Następnie opadłam na łóżko i usnęłam z twarzą wtuloną w poduszkę, otulona kwiatowym zapachem unoszącym się w pościeli.
~
Biegnę. Uciekam. Nie wiem przed czym, lecz całe moje ciało wypełnione jest surrealistycznym poczuciem strachu. Czuję, że stanie się coś złego, jeśli dam się złapać. Otacza mnie las. Liście chrzęszczą pod moimi stopami, gałązki drzew smagają boleśnie moją twarz, pozostawiając na niej krwiste ślady. Nie zwracam na nie uwagi. Biegnę, nie czując ani trochę zmęczenia. Z każdą chwilą przyspieszam. Czuję, że to, czego tak się boję, jest coraz bliżej. Nagle łapie mnie. Próbuję wrzeszczeć, lecz mój krzyk zostaje brutalnie urwany. Czuję strach, ale jednocześnie coś, co sprawia, że częściowo cieszę się, że zostałam złapana.
- Przed czym tak uciekasz, Ann? - pyta, a wtedy się budzę.
~
Czułam potworny wysiłek, jakby cały trud włożony w senną ucieczkę przeniósł się na jawę. Oddychałam ciężko, byłam cała zlana potem. Wcisnęłam przycisk na telefonie leżącym na szafce nocnej, by sprawdzić godzinę. Zmrużyłam oczy, oślepiona światłem wyświetlacza. 03:26. Niech to. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna, żeby uchylić je i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Nagle moją uwagę przykuła jakaś postać za ogrodzeniem. Na szczęście osoba ta nie mogła mnie widzieć, bo przecież nie zaświeciłam światła. Po dłuższym przyjrzeniu się spostrzegłam, że miała na głowie kaptur, a jej wzrok skierowany był centralnie w stronę mojego domu…
To zdjęcie tak bardzo do tego dzisiejszego posta pasuje... :)
No i co sądzicie? Zależało mi na tym, żeby akcja w pierwszej części toczyła się bardzo powoli i chyba udało mi się taki efekt osiągnąć. :) W drugiej... zaczyna się dziać. :D A, i w tym imaginie zrezygnowałam z [t.i.]. Dziewczyna ma na imię Ann. Zresztą widać na górze. :)
Nie wiem, czy kolejny post będzie kolejną częścią Zayna czy tego imagina, ale w każdym razie.
10 komentarzy = kolejny post
Mogę wprowadzić taką zasadę? Myślę, że tak będzie dobrze i dla mnie, i dla Was. Materiału i pomysłów mam sporo, więc o ile szkoła pozwoli, posty będą pojawiały się, jak często będziecie chcieli. :)
Pozdrawiam. xxx
PS. Druga część ostatniego Harrego zebrała już ponad 530 Waszych wyświetleń, za co jestem Wam ogromnie wdzięczna. Dziękuję też za te prawie 38,000 wyświetleń łącznie i te prawie 13,500 wyświetleń w styczniu. ;*

11 komentarzy:

  1. Super początek, zapowiada się ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. JEJU TA CZĘŚĆ JEST TAKA CUDOWNA, NIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ KONTYNUACJI, JESTEM NIEMAL PEWNA, ŻE TO MOŻE STAĆ SIĘ MOIM ULUBIONYM PARTOWCEM, ZRESZTĄ DO WIELU TWOICH IMAGINÓW WRACAM CO JAKIŚ CZAS, BO W TWOIM STYLU PISANIA JEST COŚ MAGICZNEGO, CO SPRAWIA, ŻE POMIMO TEGO, ŻE WIEM JAK POTOCZY SIĘ AKCJA, TO CZYTAM JE I ZA KAŻDYM RAZEM ZAKOCHUJĘ SIE NA NOWO.
    JEDNAK CAŁY CZAS NIE DAJE MI SPOKOJU TO, CZY PODEJMIESZ SIĘ PISANIA NA STAŁE NA BLOGU NA KTÓRYM WYGRAŁAŚ KONKURS NA IMAGIN ŚWIĄTECZNY?
    Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ, POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY
    ELLA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteśmy w podobnej sytuacji, bo mi też nie daje to spokoju. ☺
      Jednak materiału mam na razie sporo, więc myślę, że póki co mofę sobie pozwolić na publikowanie i tu, i tam. Sądzę, że decyzję podejmę, gdy skończę publikować Hazzę na tamtym blogu, a ten imagin jest doś długi; zresztą tak samo jak ten, którego pierwsza część znajduje się na górze. ☺
      Pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz i miłe słowa. :* ❤

      Usuń
  3. Świetny rozdział i juz nie moge sie doczekac az wrzucisz następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się fantastycznie ;** Już się nie mogę doczekać kolejnej części <3

    Zapraszam do siebie na nowy rozdział ^_^
    http://different-world-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, zapowiada się ciekawie, miło było to poczytać :-) krótki komentarz, wybacz. Dobrej nocy :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega :o zapowiada się jeszcze lepiej,czekam z nie cierpliwością :* mam nadzieje ze czas się znajdzie i wena również ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo *.* szykuje sie dłuższy imagin! Bardzo się cieszę, że jednak nie zrezygnowałaś (narazie) z tego bloga. Bardzo jestem już do niego przyzwyczajona :) Co do imagina: Po pierwszej części mogę powiedzieć, że zapowiada się ciekawie. Chociaż jest to dopiero wstęp i niewiele się dzieje, już się wciągnełam i jestem ciekawa tego co będzie dalej i tego jaki okaże się Harry ;) Mam nadzieje że będziesz mieć mega dużo weny i że już niedługo pojawi się kolejna część ^^ nie mogę się doczekać ;* /Monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się zapowiada.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście, dołączam się do życzeń, dla naszego słodkiego mężczyzny ! <3 To nic, że spóźnione, też się liczy :)
    Wow, wow, akcja zapowiada się interesująco :)
    Czekam na dalszy rozwój akcji :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń