~*~
Obudziłem się około 7:00. Wstałem, wykonałem poranną toaletę, ubrałem się, a następnie z pralko-suszarki wyjąłem jej rzeczy i odprasowałem. Ułożyłem je w stos, po czym poszedłem do sypialni obudzić dziewczynę. Nie spała. Siedziała na łóżku, patrząc na mnie przytomnym wzrokiem swoich mlecznobrązowych oczu.— Już nie śpisz? — zapytałem.
— Na 9:00 mam szkołę, nie wiesz? — zakpiła.
W jej głosie wyraźnie czuło się drwinę, lecz – o dziwo – wcale mnie to nie ruszyło.
Usiadłem na łóżku obok niej, delikatnie całując jej szyję.
— Buzi na dzień dobry też chcesz? — zapytałem.
— Czuję, że na zwykłym buzi, to to się nie skończy — odparła wyzywająco.
Podciągnąłem jedną nogę pod siebie, całując jej usta łapczywie, ale nie brutalnie. Ujęła moją twarz w dłonie, mocniej mnie do siebie przyciągając, a wtedy delikatnie wsunąłem palce pod bluzę, którą miała na sobie, gładząc jej lędźwie. Poczułem, że zaciska zęby, dlatego zapytałem:
— Boisz się?
— Nie — odparła, wtłaczając swój rozgrzany i przyspieszony oddech do moich ust.
— Rozchyl wargi — poprosiłem cicho. Wykonała polecenie, a wtedy wsunąłem język do jej wnętrza. Jeszcze mocniej mnie wtedy do siebie przyciągnęła, pogłębiając pocałunek. Balansowałem na granicy obłędu, czując, jak jej coraz mocniej pragnę. Kochać się z nią, dotykać jej, czuć pod sobą jej ciepło, zapach…
Po chwili przeniosłem wargi na jej szyję, zostawiając na niej ogromną, krwistą malinkę.
— Och — wyrwało jej się, a wtedy oderwałem się od niej.
— Dzisiaj masz dwa wf-y, z tego, co wiem — zaśmiałem się szyderczo.
— Głupi — jęknęła, pocierając dłonią świeży ślad. — Gdybyś ty był wf-istą, to też pół szkoły by na ciebie leciało.
— Tyle że ja bynajmniej nie byłbym zainteresowany, a twojemu wf-iście nie ufam.
— Weź nie przesadzaj. To mój nauczyciel, do diaska. Nigdy na mnie nie spojrzy.
Wstała z łóżka. Wydawała się być nieco rozdrażniona moimi bezpodstawnymi oskarżeniami. Nie dziwiłem się jej. To nie to, że jej nie ufałem, ale… no.
Przesunęła dłonią po świeżo wyprasowanych ubraniach, które leżały na komodzie.
— Dziękuję — szepnęła.
— Nie ma za co — odparłem.
Wyszła z mojej sypialni, a ja posłałem łóżko, po czym udałem się do kuchni. Zrobiłem jajecznicę i jakieś kanapki. Jedliśmy w ciszy. Gdyby chodziło o jakąkolwiek inną dziewczynę, miałby na tę całą ‘kłótnię’ (jeśli tak to można w ogóle nazwać) zlewkę, ale w grę wchodziła Ann. Stawka była wysoka.
— Jakieś plany na dzisiaj? — spytałem.
Wzruszyła ramionami.
— Tylko tyle, że po szkole idę do Sheili robić projekt z wos-u. A ty?
— Ja? Około 17:00 skończę pracę, a potem nie wiem. Może jakiś mecz czy coś. Ewentualnie się przejdę.
Przygryzła wargę, jakby na usta cisnęła się jej jakaś sarkastyczna uwaga, ale się powstrzymała.
— Powiedz, co chciałaś powiedzieć.
— Nic nie chciałam powiedzieć.
— Za dobrze cię znam.
— Doprawdy?
— Przestań traktować mnie tak oschle.
— Och, wybacz, ale chyba hormony mi buzują. Czyżbyś zapomniał, że jestem zwyczajną smarkulą? Rozumiesz, mam mokro w majtkach na widok swojego wf-isty…
Przymknąłem oczy, wciągając powietrze do płuc.
— Błagam cię, Ann. Przestań — powiedziałem cicho. — Nie jesteś żadną smarkulą, dopóki nie zaczniesz się tak zachowywać, a w tym momencie to robisz.
— A może ja taka jestem? — drażniła się. — Nie pomyślałeś o tym? Doczepiłeś się do smarkuli i oczekujesz Bóg wie czego.
Auć, Ann. Zabolało jak lewy sierpowy z podbiciem.
— Niczego od ciebie nie oczekuję, bo nie mam prawa. Przestań tylko zachowywać się jak rozkapryszona nastolatka, błagam cię. Jesteś prawie dorosła.
— A ja cię błagam, żebyś dał mi spokój. Posłuchasz?
W życiu, przemknęło mi przez głowę. Zamilkłem.
— No właśnie — skwitowała z satysfakcją.
Po śniadaniu wstała, schowała naczynia do zmywarki, a następnie rzuciła do mnie krótkie:
— Dzięki za wczoraj.
Tyle. Tylko tyle. Potem wyszła, a ja chwyciłem kuchenną ścierkę i rzuciłem ją w bok, co ani trochę nie wyładowało mojej agresji. Machnąłem ręką w ten sposób, że kubek, w którym znajdowała się herbata, upadł wprost na podłogę, rozbijając się na mniejsze części.
Wyszłam, nie myśląc o nim ani trochę.
Hahahaha
Hahaha
Haha
Ha
Przymknęłam oczy, opierając się o drzwi wejściowe jego domu. Do diabła z tym wszystkim. Co mi ma zależeć? On się uczepił i jeszcze sceny zazdrości będzie odwalał.3 sekundy – dokładnie tyle zajęło mi zrozumienie, że próbuję oszukać samą siebie.
Wyszłam na chodnik i rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegoś znaku, który pomógłby mi ustalić swoje położenie. Okazało się, że znajduję się jedynie dwie przecznice od domu.
Jak to możliwe, że w przeciągu półtora dnia zdążyłam się po raz pierwszy [świadomie] całować, zakochać i pokłócić z chłopakiem? Boże, to przedostanie wykreślić.
Na miejsce dotarłam po 10 minutach. Weszłam do środka, siadając przy kuchennej wyspie i witając się ze wszystkimi.
— Jak było u koleżanki? — spytał tata.
— W porządku.
— Jesteś dość niemrawa. Dobrze się czujesz? — spytała Mad.
Przez 0,5 sekundy zastanawiałam się, czy nie zasymulować choroby, ale porzuciłam tę myśl.
W domu to bym dopiero wariowała.
— Tak, wszystko okej. Trochę się tylko posprzeczałyśmy. Idę się umalować.
Poszłam do swojego pokoju, a następnie do łazienki. Wykonałam lekki makijaż. Próbowałam też nieco zapudrować malinkę, ale nic to nie pomogło, więc zrezygnowałam i spakowałam tylko do plecaka kilka plastrów, żeby zakleić ją w szkole. Zeszłam z torbą na dół i usiadłam przy wyspie obok brata. Mad i taty już nie było.
— Okej. Starszych nie ma to teraz możesz mówić, gdzie byłaś — odezwał się Greg.
— Słucham? — Uniosłam brew.
— Mnie to od początku coś nie pasowało, ale teraz nabieram pewności. Masz na szyi malinkę i czuć od ciebie mężczyzną. Mnie nie oszukasz, siostra.
— Nie twój zasrany interes — warknęłam.
— O, o, o. Widzę, że randka nie poszła.
— Naprawdę? Twoje życie jest tak nudne, że interesujesz się moim?
Przerzuciłam sobie plecak przez ramię i wyszłam z domu. Do szkoły dotarłam dwadzieścia minut później.
Całą pierwszą lekcję nie mogłam się skupić. Bez przerwy myślałam o tym, jak bardzo spieprzyłam cały poranek przez taką głupotę. Naprawdę zachowałam się jak smarkula.
Na wf-ie to samo. Obrywałam wszystkimi piłkami, aż nagle pan Jacob zawołał mnie do siebie:
— Ann!
Podeszłam do niego.
— Tak?
— Jesteś rozkojarzona. Źle się czujesz? Coś cię boli? Może chcesz iść do pielęgniarki?
— Nie… — Potarłam palcami czoło. — Tak mi tylko trochę słabo…
— Jadłaś dzisiaj?
— Jadłam.
— Usiądź sobie. — Wskazał na ławkę nieopodal.
Po chwili przyniósł mi butelkę zimnej wody i zajął miejsce obok mnie.
— Co zrobiłaś w szyję? — zapytał nagle.
— To… Ee… — Dotknęłam dłonią plastra. — Komar mnie ukąsił i podrapałam — wymyśliłam na poczekaniu jakąś historyjkę.
— Zdarza się — odparł ze śmiechem.
— Tak…
Siedzieliśmy do końca wf-u, obserwując, jak dziewczyny grają w siatkówkę, a ja zastanawiałam się, ile hałasu narobiłby Harry, jeśli by nas zobaczył. Jak dobrze, że już go to nie obchodzi…
Czasem coś się musi spieprzyć, żeby było, co naprawiać, prawda?
Mega się cieszę, że to opowiadanie Wam się podoba. Pierwsza część wskoczyła nawet do piątki najczęściej odwiedzanych postów, z czego ogromnie jestem zadowolona. :)
Zasada ta sama co ostatnio. Myślę, że spokojnie dacie radę z tą dziesiątką (bo o tylu, ile było ostatnio, nie śmiem nawet marzyć *.*). ;) A następna część około weekendu. xx
PS. A co do kodu z obrazka, to u mnie w ustawieniach jest on wyłączony, więc nie wiem. Nawet niezawodny wujek Google jest bezradny. :/ Mam nadzieję, że nie zrazi Was to do komentowania. ;) ♥
Zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńDawaj nexta!!! :*
Czekam z niecierpliwością ^^
Zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńDawaj nexta!!! :*
Czekam z niecierpliwością ^^
Świetna część :) Aż nie mogę się doczekać co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział kilka razy i nadal jestem pod ogromnym wrażeniem. Uwielbiam tutaj postać Harrego. Jest taki nieprzewidywalny. Świetne. ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczna część!!! <333
OdpowiedzUsuńO Bożeno, jak ja to kocham!:D
Ale Hazz jest dziwny xD
zapraszam na nowy rozdział 'Maniaca'! <3
Nie mogę się doczekać kolejnej części! ^_^
super rozdział :D
OdpowiedzUsuńczekam na nexta z niecierpliwością :*
Dziołsza ty masz duży talent :D :* czekam na kolejną część ..
OdpowiedzUsuńTa część jest genialna. Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńCudowne :)Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńGenialny!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
~A.
Super
OdpowiedzUsuń