niedziela, 22 lutego 2015

#31 Harry cz.5

Myślę, że tą częścią przekonam Was do Harrego. ;)

Chciałabym ten rozdział zadedykować Patrycji, bo po pierwsze - bardzo dawno nic jej nie dedykowałam i aż się dziwnie czuję. :D A po drugie - po prostu, żeby wiedziała, jak blisko jest mojego serduszka jako moja czytelniczka. 4-5 marca (sprawdziłam ;)) minie dokładnie rok od naszej rozmowy, która częściowo popchnęła mnie do założenia tego bloga, bo powstał on dosłownie kilka dni później. Kurczę, nie wierzę, że aż tyle ze mną wytrzymałaś. Dziękuję za wszystko. ♥

Był późny wieczór, kiedy wracaliśmy do domu. Spojrzałem na Ann i zorientowałem się, że śpi. Zdjąłem bluzę i okryłem ją, po czym przesunąłem dłonią po okrągłych bliznach, jakie znajdowały się na moich przedramionach. Zawsze, kiedy jesteśmy razem, boję się, że Ann je zauważy. Robiłem wiele głupich rzeczy w życiu, przez co stałem się, kim się stałem, ale Ona… była kimś dla mnie wyjątkowym. Odbiło mi, choć doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że do niczego dobrego to nie zmierza. Jestem zły, nieobliczalny, a przeszłość ciągnie się za mną jak smród, którego nie zamaskuje najpiękniejsza perfuma.
W życiu miałem tych dziewczyn… kilka, a teraz po prostu wiedziałem, że z Ann nie będzie jak ze wszystkimi. Wszystko działo się… inaczej, przez co czułem się jak totalny nowicjusz. Te sytuacje, emocje… były dla mnie zupełnie nowe. Patrzyłem na jej twarz, kiedy się uśmiechała, kiedy była skupiona lub kiedy się zwyczajnie bała i czułem, że jest dla mnie tym kimś, w kim mógłbym się zakochać, a wtedy sam bałem się najbardziej. Nie lubiłem zmian, nowości, a prawdziwa miłość była dla mnie czymś zupełnie obcym.
— Harry… — wymamrotała przez sen, po czym uśmiechnęła się, przez co sam nie zapanowałem nad ogromnym bananem, jaki wykwitł na mojej twarzy. Śniłem jej się. I najwyraźniej był to dobry sen.
Kiedy wjechałem do Londynu, przez chwilę zastanawiałem się, gdzie ją zawieźć. Do jej domu raczej nie. Przypuszczam, że jej ojciec zrobiłby niezły sajgon, gdyby mnie zobaczył. Skręciłem uliczkę w prawo i chwilę później zaparkowałem pod domem. Wyjąłem bezwładne ciało dziewczyny z samochodu i zaniosłem ją do środka. Bałem się, że ją obudzę, dlatego wszystko starałem się wykonywać jak najciszej.
— Harry… — wymruczała, pocierając oczy. — Gdzie ja jestem?
— U mnie — odparłem. — Śpij.
— Nie, ja muszę… — jęknęła, mocniej tuląc głowę do mojego torsu, podczas gdy jej oczy nadal były zamknięte — …się wykąpać — dodała. — Wszędzie czuję piasek.
— Jesteś zmęczona, wykąpiesz się rano.
— Nie… — ziewnęła. — Daj mi coś… na przebranie i pokaż łazienkę.
Nie miałem ochoty się sprzeczać, dlatego zaniosłem ją do pomieszczenia z prysznicem, a po chwili wróciłem z jakąś bluzą i spodniami.
— Nie mam damskich kosmetyków — powiedziałem — ale w kwasie mrówkowym się nie kąpię, więc myślę, że mojego żelu pod prysznic i szamponu możesz użyć. Suszarka jest w szafce nad umywalką. Tam też powinnaś znaleźć jakąś nową szczoteczkę do zębów.
— Dzięki — odparła.
Już miałem wyjść, gdy nagle…
— Aha, jeszcze jedno. — Zatrzymałem się wpół drogi.
— Hm?
— Zaklucz się, żeby mnie nie kusiło — zachichotałem, z zadowoleniem obserwując okrągłe rumieńce na jej policzkach.
Posłuchała.
Z łazienki wyszła pół godziny później i muszę przyznać, że do twarzy jej było w moich ciuchach. Jej drobna osóbka ginęła. Rękawy bluzy i nogawki spodni podwinęła, przez co wyglądała jeszcze bardziej pociesznie. Uśmiechnąłem się.
— Masz dwie łazienki? — zdziwiła się, widząc, że też jestem już gotowy do spania.
— Tak jakby.
— Interesujesz się chemią? — spytała nagle.
— Chemią? Skąd to pytanie?
— Jak zacząłeś o tym kwasie mrówkowym, to pomyślałam…
— Tylko jako hobby — odparłem. — Kiedyś mnie to ciekawiło i tak mi już zostało, że czasami sobie jakieś nazwy czy wzory przypominam. Chodźmy spać.
— Jasne.
Skierowała swe kroki w stronę salonu, gdzie przygotowałem sobie posłanie, lecz wtedy chwyciłem ją za ramię.
— Gdzie idziesz?
— Spać.
— Jesteś gościem. Śpisz w sypialni.
— Wolę na kanapie — droczyła się.
— A ja nie.
— Twój problem.
Wyszarpnęła mi ramię, lecz wtedy ja chwyciłem ją zdecydowanym ruchem na ręce. Objęła moją szyję bezsilnie, kładąc mi głowę na torsie. Była zmęczona. Widziałem to w wyrazie jej twarzy.
Pachniała mną. Nigdy żadnej dziewczynie nie pozwoliłem do tej pory korzystać z moich kosmetyków. Czasem przywłaszczały sobie jakieś koszule czy bluzy, ale żadnej nie dopuściłem do użytkowania z moich rzeczy osobistych. Ann pozwoliłem. Zapach jej skóry idealnie współgrał z moim żelem pod prysznic, przez co ze wszystkich sił musiałem powstrzymywać się przed zatopieniem się, choćby na moment, w jej ustach. To mi przypomniało, że nie dotknąłem jej od czasu jej pocałunku. Czyli jednak potrafiłem nad sobą panować. Trochę.
Ułożyłem jej bezwładne ciało na łóżku i otuliłem ją kołdrą. Miałem zamiar bezszelestnie wyjść, lecz powstrzymał mnie jej senny głos:
— Harry?
— Tak?
— Chcę buzi.
— Jakie buzi?
— Na dobranoc. Mama zawsze dawała mi buzi.
Podszedłem do niej i uklęknąłem.
— Gdzie to buzi? — zapytałem.
— Od mamy było tu. — Pokazała na czoło. — Od ciebie chcę tu. — Wskazała palcem wargi.
Ucałowałem jej usta, po czym z troską przesunąłem dłonią po jej policzku.
— Dobranoc, Annie.
— Dobranoc… Haroldusiu — odgryzła się.
Uśmiechnąłem się, zamykając drzwi.
Harolduś. Tego jeszcze nie było.
Jeszcze zanim położyłem się spać, wrzuciłem jej ubrania do pralko-suszarki, tak by rano były suche.
Boże, co mi odwala, że tak się o nią troszczę?
Mam teraz dość ważne pytanie do wszystkich komentujących, a szczególnie do tych, którzy robią to anonimowo: Czy musicie przepisywać jakiś idiotyczny kod z obrazka? No i jeśli tak - to czy tylko u mnie tak jest, czy na innych blogach też? Z góry dziękuję. ♥
Ta część jest krótsza niż miała być w pierwszej wersji, ale za szybko się te komentarze uzbierały. xd Mam nadzieję, że cała reszta była uczciwa. ;) Nie chcę podnosić progu, więc umówmy się, że kolejną część dodam około środy/czwartku, o ile pod tą będzie co najmniej (bo o więcej się nie obrażę ;)) 10 komentarzy.  Po prostu jeśli czytasz - skomentuj, uszanuj moją pracę. xx
PS. Wczoraj prawie 1000 wyświetleń. Wow, jesteście niesamowici. *.*

15 komentarzy:

  1. Zarąbiste!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Bardzo dziękuję. Faktycznie, nasza pierwsza rozmowa była jakoś tuż przed moimi 18 urodzinami. Cholernie związała się z Tobą i Twoimi opowiadaniami. Nie ma dnia bym nie zajrzała na Twojego bloga. Ucieszyłam się jak małe dziecko, kiedy zobaczyłam dedykacje. Kiedy przeczytałam tą część imaginu pierwsze słowo jakie przyszło mi do głowy to urocze. Uroczy jest tu Harry, urocza jest Ann, urocza jest sytuacja w jakiej się znaleźli. Uwielbiam to, z resztą jak wszystko co wyszło spod Twojej ręki. Przepraszam za błędy w komentarzu i za jego małą objętość, ale piszę na tablecie i już mi ręka odpada. Jeszcze raz dziękuję. ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo jaka urocza końcówka :) Aż się rozmarzyłam noo ;D
    Czyżby Harry powoli tracił głowę dla Ann? :)
    Cóż mogę więcej powiedzieć, rozdział zwala mnie z nóg, ale to nie nowość:) Lubię czytać Twoje historie :)
    Niech ta środa bądź czwartek pojawią się jak najszybciej, bo normalnie jestem tak ciekawa co wydarzy się dalej, że chyba nie usiedzę na tym krześle :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część ☺ czekam na kolejną

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne :)Chcę takiego Harrego ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaaaak! *.*
    Przepraszam, że pod poprzednim postem nie zostawiłam komentarza, ale zanim zdołałam się ogarnąć pojawił się już następny post! *.* 2 dni! 2DNI!!! Szybka jesteś :*
    No i wreszcie jest ten fragment <3 haha moja ciekawość związana z nim została nieco zaspokojona, ale nadal chcę więcej <3
    Jeszcze powracając do poprzedniego postu muszę oczywiście wspomnieć, że Harrego tak już oficjalnie pokochałam własnie wtedy *.* Urocza była ta ich randka i gra pytań. :*
    A teraz jeszcze część z perspektywy Harrego to prawdziwy prezent, wiedzieć co on czuje to niemal zaszczyt! *.* I jednak moje poprzednie obawy mogą pójść na bok, przynajmniej jeśli chodzi o Stylesa, bo po ostatniej rozmowie z Tobą mam w sobie dziwne poczucie lęku przed kolejnymi rozdziałami :* Haha więc czekanie jest trochę męczące, bo należę do osób mało cierpliwych, które chcą wszystko od razu, ale postaram się być spokojna i pokornie czekać :*
    Uwielbiam tą aurę otaczającą tą część. Cisza, spokój, harmonia, bezpieczeństwo. Harry- dla którego też to są przełomowe wydarzenia, czyżby pierwsza miłość? (wszystko we mnie krzyczy rozpaczliwe TAK i mam nadzieję, że przypuszczenia okażą się prawdą :*)
    No i z ostatniej chwili zastanawiam się, czy na maturze będę mogła użyć twoich historii to wypowiedzi argumentacyjnej, bo przed momentem skończyłam wypracowanie do napisania w domu i śmiało mogę stwierdzić, że Harry w tym imaginie jak i innych Twoich idealnie by się nadawał na potwierdzenie tezy ;*
    Hahaha no dobra to chyba nie najlepszy pomysł :*
    Czekam na następną część :*
    Kocham i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuper <3 piszesz tak ze człowiek sie uzaleznia wiec nie kaz długo czekac ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. super :) nie każ długo czekac bo nie wytrzymam to jest super

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na 6 czesc

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne ^_^
    Ja tam cały czas kocham Harolda :D ;*
    Czekam na kolejny rozdział! ;*♡ ♡ ♡

    Different-world-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział, Harry jest taki awwww :* czekam na kolejny xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, chyba najlepszy z dotychczasowych ;D Harry był taki uroczy, że aawww *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. I tak, trzeba wpisywać kod z obrazka, czego bardzo nie lubię, ale cóz.. ;D Ale widziałam to też na kilku innych blogach..
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialna część. Nie mogę doczekać się następnej :)

    OdpowiedzUsuń