Dziś z taką nietypową dedykacją. ;) Dla wszystkich chłopaków, żeby nie byli tak puści jak Harry w tym opowiadaniu parę lat temu. :)
+
Dla wszystkich tłumaczy, bo dzisiaj też ich święto. :)
PS. Po powtórnym przeczytaniu poprzedniej części doszłam do wniosku, że dla Was może nie być to tak oczywiste, jak dla mnie, więc dla jasności. Akcja tego opowiadania toczy się w Holmes Chapel, nie w Londynie. :)
Obudziły
mnie uporczywe dzwoneczki płynące prosto z mojej komórki. Spojrzałam na jej
ekran. 5:30. Zerwałam się z łóżka. Pora biegać. Wyciągnęłam z walizki swój
sportowy strój i przebrałam się w niego. Założyłam również swoje buty do
biegania. Chwyciłam mp3 z ulubioną muzyką (jak się domyślacie, One Direction
w nim nie było) i wybiegłam z domu. Dotarłam do lasu. Przed sobą miałam prostą
drogę. Biegałam tak chyba od godziny, gdy nagle usłyszałam jakieś kroki za
plecami. Zignorowałam je, lecz nieco wystraszona, przyspieszyłam biegu. Nagle
drogę zastąpiła mi znana sylwetka. Poczułam potworny ścisk w sercu. Byłam jak
ofiara w potrzasku. Co on tu w ogóle
robi? Czego on jeszcze ode mnie chce? Przyjacielskiej pogawędki?PS. Po powtórnym przeczytaniu poprzedniej części doszłam do wniosku, że dla Was może nie być to tak oczywiste, jak dla mnie, więc dla jasności. Akcja tego opowiadania toczy się w Holmes Chapel, nie w Londynie. :)
Nie
wiedziałam, czego się spodziewać. Może jakiegoś kąśliwego komentarza typu:
„Klops przeniósł się na marchewkę?”? A może udawania, że wszystko jest okay?
–
Cześć – przywitał się, mierząc mnie wzrokiem. Robił to kątem oka, ale ja
przecież ślepa nie byłam, żeby tego nie zauważyć.
–
Cześć – odparłam.
Na
chwilę zapadła cisza przerywana tylko naszymi niespokojnymi oddechami. Bałam
się nawet ruszyć.
–
Czy my się skądś znamy? – zapytał nagle, a ja odczułam swego rodzaju ulgę.
Nie poznał cię, Shelby.
Spokojnie.
–
Ja cię znam, ale dla ciebie to chyba żadna nowość – spróbowałam zażartować,
jednocześnie nerwowo przygryzając wnętrze policzka.
Zaśmiał
się.
–
Już cię lubię. – Oh, really? – Jesteś
tu nowa?
Kombinuj, Shelby.
Kombinuj.
–
Tak – skłamałam. – A ty, co tu robisz? – spytałam dla zmiany tematu.
–
W sensie teraz, tutaj czy w ogóle? – Puścił do mnie oko.
Nie wierzę, że ktoś,
kto jeszcze nie tak dawno wyzywał mnie od chodzącego McChickena, mnie teraz
podrywa.
–
W ogóle – odparłam, próbując się uśmiechnąć, ale wyszedł mi jakiś dziwny
grymas. Kiepsko wychodziło mi udawanie, że wcale nie chcę uciec od niego jak
najdalej.
–
Czasem zdarza mi się odwiedzić rodzinne strony – wyjaśnił. – Teraz ty. Co taka
śliczna dziewczyna robi w takiej… dziurze?
Założyłam
kosmyk włosów za ucho, bo nagle spostrzegłam, że prawie wchodzi mi do buzi.
–
Szukam wspomnień – skłamałam, bo przecież cały czas usilnie próbowałam od nich
uciec. – Mieszkałam tu, jak miałam jakieś… trzy lata.
–
Zostajesz na dłużej? – spytał, a w jego głosie wyczułam nutkę nadziei.
–
Właściwie, to… już się wprowadziłam… Do tego domu… po… Penningtonach –
wyjąkałam.
–
Hm… – Znowu mnie zmierzył. – To co zamierzasz tu robić?
–
Będę… pracować w radiu.
–
Ciekawie. – Wyciągnął w moją stronę dłoń. Uścisnęłam ją. – Harry.
–
Em… – Skłamać czy nie? – Shelby P…
Paxton.
Na
pół sekundy się zamyślił.
–
Pewna Shelby mieszkała w domu, do którego się wprowadziłaś – powiedział. –
Widocznie imię to tylko imię i z osobą nie ma nic wspólnego.
Dobrze,
że już miałam rumieńce od biegania, bo przynajmniej nie mógł zauważyć tego, że spiekłam
raka.
–
Można się przyłączyć? – spytał po chwili. – Nie chciałbym, żebyś już pierwszego
dnia naszej znajomości zgubiła mi się tutaj w lesie. – Puścił do mnie oko.
–
Jasne – odparłam, chociaż tak naprawdę nie miałam ochoty na jakiekolwiek
towarzystwo, a tym bardziej śmiertelnego wroga.
–
Jeśli tutaj skręcimy w lewo – wyjaśnił – a potem pobiegniemy prosto, to
wybiegniemy na ulicę tuż obok twojego domu, a stamtąd już blisko do mojego.
–
Wiem – palnęłam. Shelby!!!!,
skarciłam się. – Już tu biegłam – wybrnęłam szybko.
–
Aha.
*
Odprowadził
mnie do samego domu, żegnając się „Do zobaczenia”. Odetchnęłam. Wzięłam szybki, zimny prysznic i
przebrałam się w zwykłe ubrania. Zjadłam śniadanie, pozdejmowałam folie z
reszty mebli i podłóg i wzięłam się za sprzątanie. Pościerałam kurze w całym
domu i powycierałam podłogi. Wszystko lśniło. Włączyłam lodówkę i pochowałam do
niej zapasy przygotowane przez ciocię Astral, a następnie wyszłam po małe
zakupy. W sklepie z artykułami przemysłowymi zaopatrzyłam się w kilka puszek
białej farby. Wróciłam do domu, przebrałam się w najgorsze ciuchy, jakie
miałam, włosy przewiązałam bandamą i wzięłam się za malowanie płotu. W
normalnych warunkach włączyłabym w tym czasie muzykę, ale zbyt wiele myśli kotłowało
się w mojej głowie naraz i potrzebowałam po prostu chwili ciszy. Cały czas
zastanawiałam się nad tym, co zdarzyło się rano. Jak to w ogóle możliwe, że mnie nie poznał? Co więcej, wyraźnie na mnie
leci. To chyba za wiele jak na jeden
dzień. Nie wierzę. A może by tak… faktycznie… poderwać go? A potem porzucić,
zranić? Dlaczego nie? Skoro jest taki pusty, że leci tylko na szczupłą Shelby.
Należy mu się. Za to wszystko, co mi zrobił.
Nie, nie, nie! Nie
możesz być aż tak cyniczna, Shelby! On też ma uczucia. Tak myślę.
Ale co mnie obchodzą
jego uczucia? Czy jego w ogóle obchodziły moje?… Dlaczego by mu się nie odpłacić za te
wszystkie obelgi?
Nie, tak nie można…
Mama zawsze mówiła: „Nie drwij z miłości, bo pewnego dnia ona zadrwi z ciebie”.
Ugh… Ale co ja poradzę, że ten jego śliniący się wzrok sam mnie kusi?
–
Cześć – usłyszałam nagle i podniosłam głowę. –
Można w czymś pomóc? – spytał.
–
Nie… właściwie… już kończę.
Rozejrzałam
się i sama zaczęłam się sobie dziwić, że już skończyłam. Jak mi się to udało?
Nie wiem.
I wtedy zauważyłam, że słońce już dawno schowało się za horyzontem,
pozostawiając po sobie różowe smugi w postaci chmur.
–
Przyszedłeś w jakimś konkretnym celu? – zapytałam, podnosząc się z kolan.
Starałam się brzmieć jak najbardziej uprzejmie. – Czy po prostu z przyjacielską wizytą?
–
No… właściwie, to… – Potarł dłonią kark. – Rano tak szybko się rozeszliśmy, że
nawet nie poprosiłem cię o numer.
Uśmiechnęłam
się, kiwając głową z niedowierzaniem.
–
I naprawdę tylko po to przyszedłeś?
Pochylił
się nade mną tak nisko, że aż poczułam jego ciepły oddech muskający najpierw
mój policzek, potem ucho.
–
W sumie, to tak, ale jestem otwarty na propozycje – szepnął.
Stanęłam
na palcach i zbliżyłam twarz do jego ucha.
–
Proponuję uważać na płot, bo dopiero co go pomalowałam. – odparłam równie
cicho.
Odskoczył
od niego jak oparzony. Jakim cudem nie miał ani jednej białej plamki? Sama się
zastanawiam.
–
Wejdź przez furtkę – poinstruowałam go.
Posłuchał
i po chwili staliśmy już twarzami do siebie.
–
Masz telefon? – zapytałam. Zrobił zdziwioną minę. – Zapiszę ci ten numer – wyjaśniłam.
–
Ach, no tak – ocknął się. – No... mam, ale nie przy sobie.
–
I co my teraz zrobimy? – Wydęłam dolną wargę, udając zmartwioną.
Zaczął
nerwowo przeszukiwać kieszenie i po chwili z jednej z nich wyjął pisak.
Podał mi go i podwinął rękaw bluzki, ukazując
prawe przedramię. Zbliżyłam się do niego tak, że aż poczułam jego chłodny
oddech we włosach. Jakieś dziwne uczucie przyjemności zaczęło wypełniać mnie od
środka. Nigdy nie byłam aż tak blisko tak przystojnego mężczyzny. Przeszył mnie
dreszcz.
–
Przepraszam. – Odsunęłam się od niego speszona.
Wolną
ręką przyciągnął mnie do siebie jeszcze mocniej.
–
Nic nie poradzę, że tak działam na kobiety – szepnął mi na ucho.
Jednym,
sprawnym ruchem biodra pozbyłam się z niego jego dłoni.
–
Chcesz ten numer? – Skinął głową. – To siedź cicho. Po prostu mi się zimno
zrobiło. Tyle.
–
Więc przepraszasz za to, że zrobiło ci się zimno? Wmawiaj sobie, wmawiaj. –
Pokiwał głową z udawaną aprobatą.
Nie
byłam zaskoczona jego bezpośredniością, bo przecież pewny siebie, to on był już
od liceum, ale zdziwiło mnie, że tak szybko przechodził do rzeczy. W sumie… tym
lepiej. Im szybciej to wszystko się zacznie, tym szybciej się skończy.
Zapisałam
mu numer i odsunęłam się od niego z ulgą.
–
Wejdziesz? – zapytałam i skinęłam głową w stronę wejścia.
–
Chętnie, ale nie mogę. Obiecałem siostrze, że obejrzę z nią „Lola”* – ton jego
głosu faktycznie świadczył o tym, że z największą przyjemnością by wszedł.
–
To ciekawy wieczór się u was zapowiada – zaśmiałam się złośliwie.
–
Nawet mi nie mów. – Zasłonił twarz dłonią. – Po prostu uwielbiam takie chłamy
dla nastolatek – parsknął z sarkazmem. – A może się do nas przyłączysz? –
spytał chytrze.
–Nie,
nie będę wam przeszkadzać – odparłam sprytnie.
–
Ależ wcale.
Popatrzyliśmy
przez chwilę na siebie.
–
Dobranoc, Shelby – pożegnał się.
–
Dobranoc – odparłam.
Wtedy
zbliżył się do mnie i po prostu złączył nasze wargi na kilka sekund. Rozpłynęłam się zupełnie.
Zamrugałam
powiekami, odpędzając od siebie fantazję.
Cmoknął
mnie w policzek i po prostu odszedł, zostawiając sam na sam ze sobą. Byłam
zła i wystraszona. Wtedy zrozumiałam, że przy nim nie mogę ufać nawet samej sobie...
*Ja tam nie mam nic do tego filmu, chociaż może nie jest on odpowiedni... dla mężczyzn. ;)
Tym razem się nie rozpiszę. Dziękuję za komentarze i mam nadzieję, że ich liczba się utrzyma. ♥ Jestem bardzo ciekawa, co Wy na taki obrót sprawy. ;) x
Huhu i co teraz? Świetnie akcja się rozkręca. Bardzoo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWow. Z jednej strony Harry tak bardzo mnie wkurza a z drugiej pociąga. To trudne . Czekam na kolejny rozdział. już się niecierpliwie. :)
OdpowiedzUsuńCudowny pomysł z tym ich spotkaniem taki oryginalny :) To drugie ich spotkanie jak między nimi zaiskrzyło *.* przepięknie ! ;) Nie mogę doczekać się ich następnego spotkania !
OdpowiedzUsuńNo uwielbiam czytać Twoje prace <33 Czekam na następny rozdział :) Pozdrawiam :*
*0* Zżera mnie ciekawość, jak ta akcja się potoczy. Wydaje mi się, że Harry ją poznał od razu. Może to tylko moje przeczucia... Nie chciałabym, żeby Shelby go zraniła, chociaż trochę zasłużył ;) Ze zniecierpliwieniem wyczekuję kolejnego posta <3 Ciekawe, co wymyślisz tym razem.
OdpowiedzUsuń~Penguin
Jejciu... Nie spodziewałam się. Niczego. Wszystko, co napisałaś było dla mnie zaskoczeniem. No i nie wiem, co myśleć. To znaczy, część super super, jak zawsze ;D ale reszta... Um, mam na myśli wydarzenia z tej części. No nie spodziewałam się!! Ale jest. Super <33
OdpowiedzUsuń