niedziela, 3 sierpnia 2014

#18 Harry cz.7

Dwa dni później wypuścili mnie ze szpitala, jednak mama postanowiła, że jeszcze tydzień posiedzę w domu. Codziennie przychodziła do mnie Beth. Odrabiałyśmy razem lekcje, uczyłyśmy się, rozmawiałyśmy. Tamtego dnia był piątek, lecz zamiast lekcji, w szkole odbywał się apel z okazji niedzielnego Dnia Urodzin Królowej*, więc spodziewałam się jej wcześniej. Usiadłam na kanapie, podciągając nogi pod siebie i oparłam podbródek o kolano. Wewnątrz czułam potworną pustkę. Nie umiałam już płakać, nie umiałam też się śmiać. Czułam się, jakby ktoś po prostu wyrwał mi z piersi serce, odbierając zdolność odczuwania emocji. Co prawda cieszyły mnie takie drobnostki, jak odwiedziny Beth czy makaron z tuńczykiem na obiad, ale to już nie było to samo. Nie, gdy Jego nie było przy mnie. Nie płakałam już. Zbyt wiele łez wylałam. Byłam jak wyschnięta rzeka. Bez życia.
- Jak się czujesz? – zapytała mama.
- Jak robot – odparłam szczerze.
- To dobrze czy źle?
- Nie wiem. Tak mi jakoś… pusto.
- Nie martw się. – Pogładziła mnie pocieszająco po plecach. – Przyjdzie taki dzień, że coś albo ktoś wypełni tę pustkę.
- Chciałabym, żeby to był On – powiedziałam cicho, jakbym się bała, że moje życzenie nie spełni się, jeżeli wypowiem je głośniej.
- Sama dobrze wiesz, że to niemożliwe. Zwłaszcza, że on sam jasno dał do zrozumienia, że tego nie chce i że tylko się z tobą bawił – odparła spokojnie.
- A wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze, mamo? – zapytałam, wzdychając ciężko.
- Co?
Przymknęłam oczy.
- Że gdyby stanął teraz tutaj w tych drzwiach, to bez zastanowienia rzuciłabym mu się w ramiona. Nawet nie musiałby przepraszać. Najważniejsze, żeby znowu był przy mnie i mnie kochał. Nie na niby. Naprawdę. Tak jak ja jego. Jednocześnie wiem, że to niemożliwe i chyba już się z tym pogodziłam, chociaż gdyby istniał najmniejszy cień szansy… - Westchnęłam. – Mam teraz takie wrażenie, że nikt już nie będzie dla mnie taki dobry, jak on przez te trzy tygodnie.
Kobieta popatrzyła tylko na mnie smutno i przytuliła mocno.
- Jak to możliwe, że w tak młodym wieku pokochałaś tak dojrzale? – zapytała. – Przykro mi, że tak wyszło. Teraz widzę, jaki błąd oboje z tatą popełniliśmy.
Zakołysała mną wolno, a ja znowu poczułam się jak beztroska ośmiolatka, a nie jak poturbowana przez życie osiemnastolatka, która tydzień temu próbowała popełnić samobójstwo.
- Mamo? – zagadnęłam po chwili.
- Tak, kochanie?
- Gdybyśmy… no wiesz… jakimś cudem… jeszcze kiedyś się zeszli… to… pozwolilibyście nam… w sensie ty i tata…?
- Nie wiem, córeczko, nie wiem. To się skomplikowało bardziej, niż myślisz. Teraz trudno nam będzie zaakceptować każdego twojego chłopaka, kimkolwiek by on nie był. A On… tym bardziej. Prawie by nam cię zabrał.
- Czyli że w naszej rodzinie już nigdy nie będzie normalnie?
- Nie mam pojęcia. To, co się stało, wstrząsnęło nami wszystkimi. Może kiedyś czas to uleczy.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi i odsunęłam się od kobiety.
- Dziękuję, mamo. Jakoś tak mi… lżej.
Popatrzyłyśmy na siebie, uśmiechając się.
- Pójdę, bo to pewnie Beth – powiedziałam, wstając z miejsca.
Otworzyłam drzwi i nie przeżyłam zaskoczenia, lecz trochę się wystraszyłam, gdy zobaczyłam jej twarz. Była blada jak papier.
- Coś się stało? – zapytałam z przerażeniem.
- Zależy, jak na to spojrzeć. Możemy się przejść?
- Jasne. Mamo, idziemy z Beth się przejść! – krzyknęłam.
- Okay!
Wyszłyśmy na zewnątrz, ale dziewczyna milczała.
- O co chodzi? – zapytałam. – Coś się stało?
- Lepiej usiądźmy.
Zajęłyśmy miejsca na ławce w parku.
- Chodzi o Stylesa – wypaliła prosto z mostu.
- Co? Coś z nim? – ożywiłam się. – Mów!
Po raz pierwszy od kilku dni coś we mnie drgnęło. Poczułam potworny ścisk w sercu. Nie. Jemu nie mogło się nic stać. Nie wybaczyłabym sobie tego. Nie mógł niczego sobie zrobić. Nie przeze mnie! Boże, nie!

*Szukałam jakiegokolwiek święta, jakie Brytyjczycy mają w czerwcu i znalazłam tylko to i Dzień Taty. Dzień Urodzin Królowej obchodzi się tam raz w roku, w drugą lub trzecią niedzielę czerwca. ;)
Jest i część. Ostatnia przed moim wyjazdem. Nie wiem jeszcze, na jak długo wyjeżdżam (na pewno nie dłużej niż na tydzień), ale to nie ma znaczenia, bo o ile uda mi się "urobić" brata, który ma darmowy internet w telefonie, żeby mi go udostępnił... (tadam, ta dam...) to może coś dodam. :D Nie obiecuję, ale na pewno sobie następne części poprawię i jak coś, to może w środę by się jedna pojawiła. ;) Chcecie? ☺
A teraz taka moja refleksja, bo na pewno są tu fanki "Naughty Boy" (dwie na pewno, nie wiem, jak z Anonimkami ☺). Na początku marzyłam, żeby mieć Bóg wie, ile komentarzy. Teraz wiem, że nie liczy się ilość, ale jakość. Dlatego dziękuję za wszystkie szczere opinie. Może nie są ich setki, ale jednak są. I tak mi się jakoś cieplej na sercu robi, gdy to wszystko czytam, a każda opinia wywołuje uśmiech na mojej twarzy, więc tym bardziej mam nadzieję, że mnie nie zostawicie, dalej będziecie tak pięknie komentować, że wrócimy do "siódemki" ;), a z biegiem czasu dobijemy do tej mojej wymarzonej "dziesiątki". ;)
xoxo
A teraz chciałaby z całego serduszka podziękować za "skok" wyświetleń, jaki miał miejsce w zeszłym miesiącu. ♥♥♥

8 komentarzy:

  1. Oczywiscie że chcemy:) suuper część ciekawe co z Harrym? z niecierpliwością czekam na nn:) /aga

    OdpowiedzUsuń
  2. "Chodzi o Stylesa" i co dalej? Do cholery, dziewczyno przerwałaś w takim momencie, że normalnie... wrr... ja chcę tu już, teraz, w tym momencie kolejną część i będę siedzieć przed tym laptopem i odświeżać dopóki się nie pojawi. Chcesz, żeby tu na zawał zeszła? Co z nim? Załamał się? Coś mu się stało? A może rozmawiał o tym co zrobił i żałuje? Namąciłaś mi w głowie... Muszę jednak przyznać, że genialnie to rozegrałaś. Szacunek. Cała ta historia jest genialna, przedstawienie Harrego jako bad boya bardzo mi się spodobało. Jego okiełznanie również, a to co zrobił było okropne, ale tego wymaga dobre opowiadanie. Główna bohaterka widać, że mimo słabości próbuje być silna. Kocha go, a to jest chyba w tym wszystkim najgorsze. On zrobił takie gówno, a ona nadal jest od niego uzależniona. To chore i wyjątkowe jednocześnie. Nie ważne, że mój komentarz jest bez ładu, ale tak właśnie się teraz czuję. Nie wiem czy mam się cieszyć czy być zła na tego idiotę z tego imaginu. Muszę jednak przyznać, że jest to chyba najlepsze co napisałaś, nie ujmując innym dziełom, które są świetne. ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A "Naughty Boy" jasne, że czytam. Jestem fanką wszystkiego co jest dobre. Ale to do Twojego bloga ciągnie mnie najbardziej. I tu nie chodzi już tylko o genialnie pisane imaginy, ale po prostu jest tu jakaś magia. x.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z komentarzem wyżej - jak mogłaś przerwać w takim momencie? :) W sumie zazwyczaj o to chodzi, by przyciągnąć czytelników, ale ale no... ja chcę wiedzieć, o co chodzi! Świetnie, że będzie jeszcze jedna część, a może więcej...?
    A i miłego wyjazdu, czekamy na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No fajne te imaginy. Masz naprawdę ciekawe pomysły xd zauważyłam, że sporo piszesz o Harrym, ale te historie też są tak rewelacyjne, że komu to przeszkadza? Mi na pewno nie. Może nawet dzięki Tobie bardziej go polubie :-D
    Najbardziej podobał mi się imagin z Niallem (taa, żadna niespodzianka). Chodzi mi o ten z tymi listami, które przez przylądek znalazły się u niego. Każda cZęść była genialna, zwłaszcza pocałunki :-D jejciu! Jakie to było mega! Po dwa razy to czytałam! Xd
    Masz talent dziewczyno i to duży, gratuluję :-D
    Pozdrawiam i życzę weny :-*

    Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie ;-)
    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś jedną z lepiej piszących dziewczyn, których blogi czytam ♥ Twoje imaginy bardzo mnie wciągają ;)
    Iwka :-)

    OdpowiedzUsuń

  7. Oooooo *.*
    Zauważyłam jak wstawiałaś tego posta :P Pisało 38 sekund temu jak spojrzałam <3 Szybciutko przeczytałam i wyłączyłam komputer bo jechałam do dziadków... wracam teraz a tu już 6 komentarzy *o* szybciutko <3 Ale co do treści:
    Wyszłam ze szpitala... świetnie... tak mi się zdawało, bo jakoś nie lubię tamtejszej atmosfery i czuję się jakbym serio była krok od śmierci... może w Anglii mają przyjemniejsze warunki? :P
    W każdym razie nie było ze mną aż tak źle :3 przynajmniej fizycznie... bo jak widzę to po tych wydarzeniach mam zniszczoną psychikę... Hazz! Widzisz co narobiłeś?!...
    Dobrze chociaż że zostałam w domu, bo jak już pisałam wcześniej chyba nie odważyłabym się wrócić do tej szkoły... jak widać to koniec roku, ale.... (chyba że mają tam jakoś inaczej :). Nawet gdy próbowałabym się zabić i wszystkimi to wstrząsnęło... nie, nie spojrzałabym im chyba wszystkim w oczy...
    Jejku ale jak czytam te swoje wewnętrzne przemyślenia... naprawdę tak mocno go pokochałam,... mimo pierwszych burzliwych dni całkowicie pochłonął moje życie, zrobiłabym dla niego wszystko... z początku wydawałam się nawet odporna na jego ...zaloty? Ale jednak mu uległam... <3 i to był błąd... ale to wszystko było tak napisane, że nie potrafiłam rozpoznać jego prawdziwych intencji... on tak skrzętnie ukrywał swoje kłamstwo.... Czy to już najwyższy czas pogodzić się, że jednak Harry nic do mnie nie czuje? Jak zwykle ja jestem opóźniona i nadal mam nadzieję, że on teraz mocno tego żałuje...
    No dobra, to jeszcze nie czas podsumowań :)
    I te rozmowy z mamą *.* ooo mają świetne relacje... gdybym przeżywała coś takiego to chyba wolałabym się zwierzać przyjaciółce niż mamie... nie o to chodzi że jej nie ufam... ale tak jakoś mi dziwnie... no nie wiem -jestem dziwna, ale nie rozmawiam z mamą na takie tematy... Pamiętam jak miałam pierwszy raz okres ... bardziej się stresowałam jak jej to powiedzieć niż że w ogóle go mam! (oj co ja w ogóle tu piszę? przepraszam :*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra rozmowa- to cudowne jak bez skrępowania ze sobą gadają :3 A ja... jejku po tym wszystkim co się stało ja też kocham tego Hazze całym sercem (tak wiem raz mówię tak a raz inaczej)... zrobił tyle złego... ALE- "Dziewczyny kochają niegrzecznych chłopców" Nasze zdanie <3 już chyba na zawsze będę je łączyła z Tobą ♥
      Ale ja to jednak jestem crazy <3 myślę o Stylesie i że jeszcze moglibyśmy być razem <3 (no ja też o tym myślę, ale się z tym nie ujawniam :) upsss... wydało się ^^)
      Nie no jestem głupia- tutaj takie poważne tematy a ja sobie żartuję... o niedobra ja :P Ok, powaga...
      Nagle dzwonek do drzwi i no byłam PEWNA że to Harry... no myślę sobie jak nic to on,... przeprosi, będzie błagał o wybaczenie, porozmawia i Happy endzik... Ehmmmm cóż jak zwykle się nie popisałam przewidywaniem :) to była Beth jak myślała [T.I] czemu nie uwierzyłam samej sobie?
      "Chodzi o Stylesa" - trzy słowa psują mi psychikę, zmuszają do intensywnego myślenia... Ok może należało mu się trochę cierpienia... ale... CO TY MU DO CHOLERY ZROBIŁAŚ?! (yeah wytrzymałam z wybuchem aż do odpowiedniej chwili ^^) Nie! a teraz tak na serio to o co chodzi? Co mu jest? Nie mów że on też chce popełnić samobójstwo! Albo już to zrobił! Nie... ehhhh co WY takiego wszyscy macie, że zawsze kończycie w takich momentach?! ZA-BRA-NIAM!!! :P
      Błagam Beth powiedz, że no nie wiem, że się przeprowadził, wyjechał, dostał jedynkę, nie lubią go, pobił się (o mnie^^) cokolwiek, byleby on żył i no nie wiem funkcjonował normalnie... Ależ emocję, proszę państwa! =D
      A potem jeszcze zdjęcie Hazzy <3 omnomnomnom <3<3<3
      Hej! Bo ja naprawdę zaczynam myśleć, że go uśmierciłaś! :P
      Chcę już szybciutko Twoje kolejne imaginy <3 Bracie Pauliny nie bądź buła! Plisssss :*
      Mam nadzieję, że moja opinia jest dla Ciebie szczera :* (bo jest! w życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła, to prosto z serca <3)
      Czytam Naughty Boy... i pogrążmy się w wspólnym żalu [*] :'(
      I jeszcze jedna sprawa... podziwiam Cię za tak wielkie zaangażowanie! Samo to, ze szukałaś specjalnie jakiegoś święta :* Awwwww <3

      Buziaki :* Foreverdirectioners♥
      Ps: Znów się nie wyrobiłam w jednym komentarzu. Przepraszam! :***

      Usuń