piątek, 27 czerwca 2014

#14 Niall cz.7 (ostatnia)

Wszystkie w pewnym sensie zgadłyście, bo i Kattyn, i Patrycja domyśliły się, że chodziło o zdradę, jednak to Hope Foreverdirectioners wpadła na to, że chodzi o zdradę Patrcika z Jen, więc dla niej będzie dedykacja.☺

Czy muszę przypominać, że to opowiadanie jest zadedykowane Oliwii? Dobra, przypomnę. Opowiadanie zadedykowane Oliwii. ;** ♡♥♡

Trzymał mocno moje prawie bezwładne ciało, a ja płakałam głośno.
- Cii... - uspokajał mnie. - Cii... Kochanie, nie płacz. Nie płacz. Nie jest tego wart.
Tak, powinnam go odepchnąć. Tak, powinnam mu przyłożyć. Pozwalał sobie zdecydowanie na za wiele. Nie powinien mnie dotykać, nie powinien mnie pocieszać. Nie tymi słowami. Zatem dlaczego go nie odepchnęłam? Odpowiedź jest prosta. Po tym, co się stało, był najbliższą mi osobą. Dwie jak dotąd najważniejsze właśnie świetnie się bawiły ze sobą w sypialni jednego z nich.
- Co się stało? - zapytał ostrożnie, gdy udało mu się odrobinę mnie uspokoić.
- P-patrick... i... Jen... u niego...
- Ci... Już nie musisz nic mówić. Nic.
Wstaliśmy z ziemi. Otrzepałam odarte kolana. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Cisza, jaka zapadła nagle między nami, mówiła wszystko.
- Idziemy? - zapytał.
- Niall, ja... nie chcę... oni...
Na nowo wybuchnęłam płaczem. Podszedł do mnie i przytulił mocno.
- Olive, musimy... Musimy wrócić. Pokaż im, że cię to nie rusza. Pokaż, że jesteś silna.
- Kiedy ja wcale nie jestem! - krzyknęłam. - Nie jestem silna! Nie chcę...
- Proszę. Olivia, proszę. Spróbuj. Nie dla mnie, nie dla nich. Dla siebie. Nie zasłużyłaś na to, żeby cierpieć.
Odsunęłam się trochę od niego.
- To nie jest proste, bo z Jen... znałyśmy się...
- Cii... - Odsunął się trochę ode mnie i położył mi dwa palce na wargach. Na dosłownie moment rozpłynęłam się w tym dotyku. - Później o tym pogadamy. Nie dołuj się teraz.
Skierowaliśmy swoje kroki w stronę budynku. Weszliśmy do środka. Wszyscy jakby zerwali się z miejsca. ONI też.
- Gdzie byłaś? Martwiliśmy się! - Jen podbiegła do mnie, ale ja się odsunęłam.
- Nie dotykaj mnie.
- O co chodzi?
- Wiem o wszystkim - powiedziałam, patrząc na Patricka.
- Olive, tak mi przykro - odparła Jennifer. - Chcieliśmy ci powiedzieć...
- Co chcieliście mi powiedzieć? - zapytałam, hamując gniew i łzy. - Co? Zwłaszcza ty. - Spojrzałam na Patricka. - Kiedy chciałeś mi powiedzieć? Między pocałunkami? Czułymi słówkami? A może po tym, jak by do czegoś między nami doszło, co? Powiedz!
- Przepraszam - mruknął, uciekając przed moim wzrokiem.
- Tylko na tyle cię stać? "Przepraszam". Jesteście żałośni. Ale tobie - Spojrzałam na Jen, której oczy podeszły łzami. - powinnam nawet podziękować. Nie ma jak kubeł zimnej wody!
Wbiegłam na górę, a Niall za mną. Oparłam się plecami o ścianę w korytarzu i zjechałam po niej. Słone łzy płynęły po moich policzkach. Blondyn usiadł obok mnie.
- Dziękuję, Niall - powiedziałam - za wszystko.
- Nie, to ja dziękuję - odparł.
- Za co?
- Byłaś silna. Nie dałaś im się.
Uśmiechnęłam się do niego słabo. Wargi mi drżały. Po chwili wstałam z miejsca. On też.
- Jeszcze raz dziękuję. Pójdę do siebie.
- Zrobisz coś dla mnie?
- Oczywiście.
- Nie płacz. To ci nie pomoże. Nic nie zmieni. Nie daj im tej satysfakcji i nie cierp.
Posłałam mu leciutki uśmiech.
- Spróbuję. Nic nie obiecuję, ale spróbuję.
Wróciłam do swojej sypialni i od razu skierowałam swe kroki w stronę łazienki. Wzięłam długą, relaksującą kąpiel i w samym ręczniku wróciłam do pokoju. Nagle usłyszałam ciche pukanie.
- Proszę! - zawołałam i do sypialni wszedł Niall.
- O, kurczę - zaklął, odwracając się plecami. - Przepraszam. Nie chciałem...
- Spokojnie, Niall. W porządku. Jesteśmy dorośli. Możesz się odwrócić.
Stanął przodem do mnie. Tego, co przed chwilą powiedziałam, byłam pewna. Więc dlaczego jego wzrok palił mnie od środka?
Lekko się zarumieniłam, widząc, jak kątem oka lustruje mnie uważnie.
- Ja... chciałem ci tylko życzyć dobrej nocy. Jak coś, to wiesz, gdzie mnie szukać.
Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- Dziękuję. Dobranoc. I przepraszam.
- Za co?
- Ja... - trudno mi było ubrać swoje myśli w słowa. - przepraszam... byłam dla ciebie okropna i... Po prostu pomyliłam się co do ciebie...
- Nieważne. Naprawdę. Każdemu zdarzają się pomyłki - odparł, przerzucając mi mokre kosmyki włosów przez ramię. Gest ten przypominał niemal pieszczotę. Jakiś elektryzujący dreszcz przebiegł po moim ciele, gdy jego dłoń zetknęła się z moim ramieniem.
- Dobranoc - odparł i wyszedł, a ja ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka.
* * *
Długo nie mogłam zasnąć. Przed oczyma bez przerwy widziałam obraz Jen zapamiętale całującej się z Patrickiem. Kilka łez spłynęło po moich skroniach na poduszkę. Przez taką głupotę kilkanaście lat przyjaźni legło w gruzach. Dopiero około 2:00 usnęłam, lecz był to bardzo niespokojny sen. Wierciłam się, śniły mi się koszmary. Obudziłam się cała spocona, mój oddech był przyspieszony i nierówny, serce łomotało mi w piersi. Usiadłam na łóżku, przyciskając nadgarstki do oczu. Z trudem hamowałam płacz. I nagle wpadłam na jednocześnie najgłupszy i najlepszy pomysł, jaki mógł przyjść mi do głowy. Wstałam z łóżka i skierowałam swe kroki w stronę sypialni Nialla. Zapukałam cicho do drzwi, bo nie chciałam go obudzić.
- Proszę - usłyszałam z wnętrza, co mnie trochę zdziwiło.
Po cichu weszłam do środka. Zobaczyłam Nialla siedzącego na łóżku. Jedyne źródło światła stanowiła lampka stojąca na szafce nocnej.
- Przepraszam, ja... - zaczęłam się jąkać. - Nie mogę spać i...
- W porządku. Chodź - odparł, podnosząc brzeg kołdry.
Niepewnie wsunęłam się pod nią. Z jednej strony poczułam się dobrze i bezpiecznie. Już nie byłam sama. Lecz z drugiej... Nagle dopadło mnie skrępowanie. Tego się nie da opisać. Zawstydzała mnie obecność chłopaka, którego jeszcze dwanaście godzin wcześniej nawet nie lubiłam.
- Chodź tu - odezwał się nagle, podnosząc ramię do góry. - Przecież po to przyszłaś, nieprawdaż? - zapytał z uśmiechem.
Owszem, miał rację. Po to przyszłam. Po bliskość, zrozumienie.
Nieco nieśmiało wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie ramieniem. Następnie wyłączył lampkę i szepnął:
- Dobranoc, Olive.
- Dobranoc, Niall.
Leżeliśmy w ciszy, a ja nie wykonywałam żadnych ruchów.
To dziwne. Przy Patricku byłam wyzwoloną, świadomą swojej atrakcyjności, można by rzec, ekstrawertyczną kobietą. Niall mnie... onieśmielał. To pod wpływem jego dotyku wszystko we mnie drżało, to jego wzrok palił moje policzki. Przy nim znowu byłam tą nieśmiałą nastolatką bojącą się podejść do chłopaka, który jej się podobał.
Zadziwiające, jak można szybko zmienić swoje nastawienie do drugiego człowieka... - pomyślałam sennie i udałam się w objęcia Morfeusza.
* * *
Obudziłam się bardzo wcześnie. Spojrzałam na budzik przy łóżku. 3:56. Długo sobie nie pospałam. Na szczęście był to sen spokojny i twardy, pozwolił mi chociaż na chwilę odpocząć od ostatnich wydarzeń. Leżałam tak w ciszy przez kilka minut, ale wiedziałam, że już nie usnę. Chciałam po prostu przez jeszcze kilka chwil nacieszyć się bliskością Nialla, który spał twardo. Po chwili delikatnie wysunęłam się z jego objęć i spojrzałam na niego. Jak mogłam wcześniej być dla niego taka okropna? W życiu nie widziałam piękniejszego widoku. Łza spłynęła po moim policzku. Starłam ją dłonią.
Boże, jeżeli kiedykolwiek jeszcze będę na niego zła, daj mi przypomnieć sobie ten obrazek. Amen.
Nagle dopadła mnie przemożna chęć pocałowania go. Chociażby w policzek. Poddałam się jej bez zastanowienia, starając się to zrobić jak najostrożniej, żeby go nie budzić. Następnie delikatnie odgarnęłam grzywkę, która opadała mu na czoło. Był idealny. W życiu nie widziałam piękniejszego mężczyzny.
Wstałam z łóżka i skierowałam swe kroki w stronę swojej sypialni. Doprowadziłam się do w miarę normalnego stanu i ubrałam jakieś zwykłe ciuchy. Następnie po cichu zeszłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Skierowałam swe kroki w stronę jeziora. Usiadłam na pomoście, wpatrując się w zaczerwienione niebo tuż nad lasem. Długo tak siedziałam, a stan, w którym się znajdowałam przypominał medytację. Nie myślałam o niczym, nie martwiłam się, nie przejmowałam. Udało mi się uwolnić umysł od wszelkich myśli. Dość długo to trwało, aż zawiał wiatr i poczułam chłód, dlatego potarłam ramiona. Nagle lekko się wystraszyłam, gdy poczułam, że ktoś siada obok i zarzuca koc na moje ramiona.
- Spokojnie, to tylko ja! - zaśmiał się Niall.
- Przepraszam.
- Za dużo ostatnio przepraszasz. Pomyśl wreszcie o sobie, Olive.
- Myślę cały czas.
Podał mi kubek z jakimś ciepłym napojem.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Jakieś wnioski?
- Wnioski są takie, że pozory mylą.
Nawet co do ciebie się pomyliłam.
Upiłam łyk i aż się skrzywiłam.
- Co to jest?
Zaśmiał się.
- Mięta.
- I myślisz, że mięta mi pomoże? - zapytałam, kąciki moich warg uniosły się mimowolnie.
- Już pomogła. Uśmiechasz się - odparł.
Nie potrzebuję mięty, tylko Ciebie, Niall - pomyślałam, lecz zabrakło mi odwagi na wypowiedzenie tej myśli na głos.
- Dziękuję - szepnęłam, kładąc mu głowę na ramieniu.
Objął mnie.
- Za co?
- Już nie bądź taki skromny. Nie wiem, jak bym sobie z tym wszystkim poradziła, gdyby nie ty - odpowiedziałam, odkładając kubek gdzieś na bok. - I pomyśleć, jak wiele musiało się stać, żebym przekonała się, jak bardzo pomyliłam się co do ciebie... - westchnęłam. - Dwie przyjaźnie się rozpadły.
- Widocznie tak miało być. Myślisz, że kiedyś im to wybaczysz?
- Trudno mi jeszcze o tym myśleć. To wszystko jest jeszcze za świeże.
- Rozumiem.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy.
- Niall... - zaczęłam, podnosząc głowę. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Tak?
- Ja muszę wiedzieć. Czy tobie... dalej... zależy? - zapytałam.
Przygarnął mnie do siebie jeszcze mocniej i pocałował w czoło.
- Ani na chwilę nie przestało - odparł, nie odrywając ust od mojej skóry.
Odsunęłam się trochę od niego i zarzuciłam mu ramiona na szyję. Koc upadł gdzieś, ale się tym nie przejęłam.
- W sumie powinniśmy podziękować Jen i Patrickowi - powiedziałam. - Gdyby nie oni, nie zrozumiałabym czegoś.
- Czego?
- Że mi też zależy, Niall. Bardziej niż myślisz.
Przeczesałam dłonią jego włosy. Patrzył mi w oczy, jakby nie do końca uwierzył w to, co przed chwilą usłyszał.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Już dawno straciłam dla ciebie głowę, ale nie umiałam się do tego przed sobą przyznać. Zakochałam się w tobie, Niall.
Wpatrywał się we mnie uważnie.
- Uderzysz mnie, jeśli teraz cię pocałuję? - spytał po chwili cicho.
- Jak będzie kiepsko, to może - odparłam, uśmiechając się do niego szeroko. - Zaryzykujesz?
- Spróbuję.
Zbliżył swoją twarz do mojej. Jego ciepły oddech drażnił moje usta. Wszystko we mnie krzyczało: "Pocałuj mnie wreszcie!". Po chwili stało się. Nasze wargi spotkały się. Może nie po raz pierwszy, ale na pewno najlepszy. To nie były motyle. To nie było podniecenie. To była miłość. Po prostu miłość. Czysta chemia. Nasze wargi poruszały się zgodnie w wolnym, można rzec, że leniwym tempie. Nie spieszyliśmy się. Kręciło mi się w głowie od tego smaku i zapachu.
Nagle coś zakłuło mnie w oczy przysłonięte powiekami. To pierwsze promienie słońca wyłoniły się zza horyzontu, żeby obwieścić rozpoczęcie nowego dnia jak i naszej miłości.
Chyba nie tylko ja mam radochę, że wakacje.☼ B-) (↑) Zatem na dobry początek (ostatnia) część Nialla. Jestem ciekawa Waszych opinii. To najdłuższa część tego opowiadania i najwięcej w niej Nialla. Jeżeli chodzi o tę zdradę, to... tak miało być. Chodziło mi o to, żeby końcowy efekt był taki: Olivia+Niall, Jennifer+Patrick. I wszyscy zadowoleni. ;) Jeżeli miałabym ciągnąć to opowiadanie dalej, to myślę, że w końcu te dwie przyjaźnie narodziłyby się na nowo.☺

Następny (jak już pisałam) Harry, a kiedy, to nie wiem. Wy mi powiedzcie, kiedy chcecie. ;P

PS. Do Patrycji (a właściwie to do wszystkich, którzy przeczytali dwa posty zaczynające się od: "#13"). Chodzi o to moje pierwsze opowiadanie, które na tym blogu oznaczało numer 13. Na razie rezygnuję z jego publikowania. Po pierwsze, bo nie wiem, czy chcecie (no właśnie. Chcecie?), a po drugie, bo miałam przepisane pierwszych szesnaście rozdziałów, które przepadły (niebezpowrotnie, oczywiście ;)). Wszystko miałam zapisane na tablecie, a przedwczoraj pękła mi szybka (ubolewam, więc płaczcie ze mną. :'( ✝) i za cholerę nie dostanę się do tego, co tam miałam. Oczywiście. Sprzęt pójdzie do naprawy, ale kiedy? Nie mam pojęcia. Jeżeli uda mi się (jakoś) dostać do tych materiałów, to dam Wam znać, a jak będziecie chcieli to przeczytać, to pomyślimy.☺

6 komentarzy:

  1. Kiedy chcemy coś nowego? Szybko, ale jeśli trzeba, poczekamy. Fajny rozdział i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę wszystko co wychodzi spod Twojego pióra, wszystkie imaginy i opowiadania. Nie wiedziałam jak zakończysz tą historię, ale teraz wiem, że jest ona w każdym calu doskonała. Miłość Niall'a i Olive to coś niesamowitego. Na pozór ona go nie lubi, jednak w głębi pała do niego ogromnym uczuciem. On? Po uszy zakochany chłopak, który zrobi dla ukochanej wszystko. Cudowne Love Story. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że jest każde Twoje dzieło jest piękne, ale to już ideał. Chciałam napisać tutaj coś dłuższego, jakoś zgrabnie zebrać myśli. Zbyt trudne. Mogę czytać to bez końca. Kiedy czytałam o ich pierwszym pocałunku czułam, jakbym była zaraz obok. Tak bardzo weszłam w postać Olive. Mimo tylko (aż) 7 rozdziałów nie będę potrafiła teraz wrócić do normalnego życia. Ostatnio miałam tak, kiedy czytałam powieść E L James ,,50 twarzy Greya". Jesteś boginią pióra. Może w tym momencie zbyt dużo sobie przypiszę, ale jestem dumna, że chociaż w najmniejszym stopniu przyczyniłam się, że piszesz, a raczej publikujesz swoje dzieła. Z niecierpliwością czekam na mojego Hazzusia.*.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście że chcemy!!
    Nie mogę doczekać się Hazzy ;3
    A część i ogólnie cały imagin są WSPANIAŁE!! Zakochać się można... <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo *.* dziękuję za tą dedykacje :) Nawet nie wiesz ile mi tym sprawiłaś radości :***
    Nie mogę się już doczekać pierwszej części Harrego ♥
    A teraz nie będę przedłużała, bo już nie mogę się doczekać, żeby obwieścić całemu światu, że stworzyłaś idealnego bohatera, którym jest oczywiście (tadam, tadam) :Niall !!! ♥♥♥
    Ufff nawet nie wiesz jak mi ulżyło gdy okazało się, ze to on jest "tym" dobrym ;) Czułam się jak w niebie gdy Horan ją tak pocieszał, był taki delikatny, mówił taki czułe słowa, był idealny *.* Kazał jej się trzymać... Jak wcześniej mogłam pomyśleć, że jest zbyt nachalny? Przecież on znał umiar, tak na przykład w tym domku, może nie był zadowolony ze znajomości Olive z Patrickiem ale był opanowany i przyszedł, dał o sobie znać gdy było to najbardziej potrzebne :)
    Byłam dumna z Olive gdy na nich krzyczała *.* A dobre im... a Patrick wydawał się taki perfekcyjny, miły, zabawny, uroczy... czyli jednak pozory... Ale Jen... można się tylko domyślić jakie to uczucie zawieść się na najlepszej przyjaciółce... :/ Jakie szczęście, że na miejscu był Niall i pokazał to swoje najlepsze oblicze ♥ Potrafił ją pocieszyć i dać siłę... Potem ta sytuacja, gdy Olive wyszła spod prysznica i przyszedł Niall :) Był taki słodki *.* Trochę chciało mi się śmiać z jego reakcji :)... Ale w pozytywnym sensie =D Jego zachowanie było takie ciepłe... tyle razy odtrącany, ale nie stracił nadziei, nadal był dżentelmenem :)
    Ale najlepszym momentem w tym opowiadaniu było dla mnie przyjście Olive do Nialla w nocy *.* To było takie magiczne.. Jeszcze teraz trudno mi uwierzyć, że tych dwoje ludzi... no nie do końca zżytych ze sobą, niemal nieznajomych, bo to że byli sąsiadami jeszcze o niczym nie świadczy, mających ze sobą nie najlepsze stosunki... potrafiło tak się zachować... Gest Horana *.* Matko! On tu jest geniuszem *.* Był, taki czuły... w jego ramionach można poczuć się tak bezpiecznie....
    A ta krótka modlitwa (może nie powinna) ale mnie rozbawiła :)))) I już nad jeziorem, jak zwykle cudowne myśli Olive i jak zwykle idealny Niall <3 Jeszcze chyba nigdy nie czytałam o takim wspaniałym Niallu :* Serio, teraz, już w ostatnim rozdziale mogę śmiało stwierdzić, że się w nim zakochałam :) No i ich pocałunek... Mogę przyrzec z ręką na sercu, że to jeden z tych, których się nie zapomina... Jeden z najpiękniejszych o jakich czytałam :) Wspaniały :** No i mimo wszystko dobra, szczęśliwe zakończenie...
    Tak bardzo się cieszę, że Olive zrozumiała *.* Całość czytało się naprawdę wspaniale *.* Niewątpliwie masz wielki talent :*** Jak to cudownie, że miałam szanse to przeczytać, że odwiedziłam tego bloga :))) Jest warto :*** Dziękuję ♥ Potrafisz świetnie uchwycić wszystkie uczucia do przekazania... No i masz poczucie humoru ;)
    Pozdrawiam i nie mogę się doczekać Twoich kolejnych dzieł :***
    Foreverdirectioners:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Paulina! Najpiękniej jak umiem DZIĘKUJĘ <3 wszystkie części są niesamowite, uwielbiam je! Mogłabym to czytać i czytać bez końca. Jeszcze raz dziękuję :* /Olive

    OdpowiedzUsuń
  6. Paulina w końcu nadrobilam zaległości z czytaniem... Na początek Niall teraz reszta chłopaków. Oczywiście wszystkie opowiadania o Niall'u byly SWIETNE a przy koncowce lezka mi sie zakrecila(wrazliwa Natalia hahahaha). Czekam na kolejne opowiadania z moim ulubieńcem! ;** ~Natalii

    OdpowiedzUsuń