poniedziałek, 16 czerwca 2014

#14 Niall cz.2

Ta część powinna być jutro albo pojutrze, ale zależało mi na tym, żeby ta odpowiedź szybko trafiła do Anonimka z poprzedniej części.
Komentarze może i nie są wyznacznikiem tego, czy to co piszę jest dobre. Dla mnie są wyznacznikiem tego, czy ktoś to w ogóle czyta. Bez pozostawienia po sobie śladu w postaci komentarza ja nie wiem nawet, czy ktoś, kto tu wchodzi, wchodzi, żeby przeczytać czy nie wiem... Bo mu się wygląd podoba??? Czy to naprawdę jest taki problem skomentować głupim: "Fajne" albo "Do niczego"? Mi napisanie i sprawdzenie części mniej więcej tak długiej jak ta na dole zajmuje godzinę. Wam skomentowanie - nie więcej niż 2 minuty. No i jeszcze muszę się odnieść do tego: "wyświetleń jest dużo to sie ciesz". Jak to mam rozumieć? Czyli że wchodząc tutaj... robicie mi... no nie wiem... łaskę??? Przepraszam, ale tak właśnie to zrozumiałam. Wyświelenia owszem, cieszą. Lecz szczerze, to wolałabym, żeby pojawiło się 6 wyświetleń i dwa komentarze niż 50 i 0 komentarzy. :| Mam nadzieję, że zrozumiecie. Chciałabym, żebyście dali znać, że to, co piszę Wam się podoba. Pozdrawiam i mam nadzieję, że mnie dobrze zrozumieliście. Cieszę się, że są osoby, którym zależy na tym, żebym została, lecz bez żadnego wysiłku z Waszej strony ja nie mam motywacji. ;*


Cały ten imagin zadedykowany jest Oliwii. Przepraszam, kochana, że ta dedykacja trochę ginie w tłumie tej przednotki, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. ;* ♥

PS. Zmierzyłam ze swoimi drzwiami. Jednak przepona. ;)

~Perspektywa Olivii~
Zadowolona z siebie udałam się do łazienki, Po raz pierwszy udało mi się pozbyć Horana tak łatwo. Zmyłam makijaż, a galowy strój wrzuciłam do kosza na brudy. Następnie poszłam do sypialni i ubrałam się w jakieś zwykłe ciuchy. Nagle zadzwonił telefon i pobiegłam odebrać. Uśmiechnęłam się, widząc, że to Jennifer.
- Cześć, Jen.
- Cześć, Olive! Gotowa?
- Na co?
- Na oblewanie zakończenia roku, oczywiście!
Zaśmiałam się.
- O której?
- Będę u ciebie o 21:00 i masz być gotowa, bo jak nie, to...
- Jasne, jasne - odparłam ze śmiechem. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
-01:37-
~Perspektywa Nialla~
Przycisnąłem ją do ściany, całując namiętnie, lecz bez uczucia.
No i co? I nic. Myślałem, że wreszcie o Niej zapomnę, a tu co? Jajco. Nic. Nawet w tamtym momencie myślałem i Olivii. Usta czarnowłosej, którą w tamtym momencie całowałem nie były tak ciepłe i tak kusząco miękkie jak Jej. Usiłowałem po prostu alkoholem i tą dziewczyną zagłuszyć swoje nieposłuszne myśli, ale nic to nie dawało. Przeciwnie. Było jeszcze gorzej, bo poczułem się, jakbym ją zdradzał, chociaż ona mnie nawet nie lubiła. Mógłbym się nawet przespać z tą dziewczyną, a w głowie i tak siedziałaby mi Ona.
Oderwałem sie od czarnowłosej, odchodząc od niej na dwa kroki.
- O co chodzi? - spytała.
- O nic. Przepraszam.
- Nie podobam ci się?
- Nie o to chodzi. Po prostu... jest taka jedna dziewczyna...
- Szczęścia życzę! - fuknęła czarnowłosa i odeszła, w mgnieniu oka znikając z mojego pola widzenia.
Odprowadziłem ją wzrokiem i nagle w tym tłumie spostrzegłem znaną postać o włosach w kolorze jasnego brązu. Gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały, ona pospiesznie odwróciła wzrok, unosząc podbródek z wyższością.
Widziała to? Horan, do cholery! Jesteś idiotą!
-KILKA MINUT WCZEŚNIEJ-
~Perspektywa Olivii~
Weszłyśmy z Jen do kolejnego klubu, gdzie od razu uderzył nas zapach alkoholu, papierosów i potu. Norma. Przeszłam kilka kroków w głąb, lecz nagle przystanęłam. Zobaczyłam Horana liżącego się przy ścianie z jakąś lafiryndą. Szybko sobie znalazł inny obiekt zainteresowania - pomyślałam złośliwie, a może... z goryczą?
Nagle on oderwał się od niej i po chwili odeszła jakby ze złością.
O co chodzi?
Spojrzał w moją stronę. Odwróciłam wzrok. Co on mnie obchodzi?
* * *
Niby dobrze się bawiłam z nowo poznanym, przystojnym brunetem. Niby wszystko było ok. Niby. Czułam się dziwnie. Wmawiałam sobie, że to alkohol i w ogóle. Ale to nie było to. Nagle spostrzegłam, że znajduję się w mieszkaniu tego... jak mu tam? Patricka? Tak, chyba tak. Przypierał mnie do ściany, całując namiętnie w szyję. Oplatałam nogami jego biodra i tak właściwie, to nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Nagle zorientowałam się, że wcale tego nie chcę. Mimo że Patrick był niezaprzeczalnie przystojny, świetnie całował i umiał tańczyć. Nie chciałam tego. Nie tak szybko.
- Patrick, stop - zaprotestowałam, kładąc mu dłonie na torsie i odpychając go.
- O co chodzi? - zapytał skonsternowany.
- Nie chodzi o ciebie... Bardzo mi się podobasz...
- Ale?
- Ale... to za szybko... Nie chcę, żebyś myślał, że jestem łatwa.
Postawił mnie na ziemi.
- W porządku.
- Nie jesteś zły?
- To twoja decyzja. Mogło być miło.
- Nie gniewaj się.
- Nie gniewam się. Daj mi swój numer, to się zrehabilitujesz - odparł z uśmiechem.
Podniosłam kąciki warg.
- Masz jakąś kartkę czy coś?
Podał mi notes i długopis, a ja zapisałam na jednej ze stron rząd cyferek i podpisałam: "Olive ♡". Następnie uśmiechnęłam się do niego i skierowałam swe kroki w stronę drzwi, lecz nagle zagrodził mi drogę.
- Tak? - zapytałam.
- Odprowadzić cię?
- Nie trzeba.
- Na pewno? Pomyśl, jest ciemno, w mieście kręci się kilka zapewne niemiłych typków, a ty jesteś bardzo krucha...
Przesunął delikatnie palcem wskazującym po moim policzku. Posłałam mu przyjazny uśmiech.
- Na pewno.
Wyminęłam go, lecz wtedy on objął mnie w pasie jedną ręką.
- Nie. Nie będę ryzykował wyrzutów sumienia, że puściłem cię samą - wyszeptał mi do ucha, delikatnie ocierając się o nie wargami.
- Skoro tak ci zależy... - westchnęłam.
- Na tobie? Owszem.
Moje policzki zaczęły pulsować lekko. Rumieńce.
- W takim razie chodźmy - powiedziałam.
Kilka minut później szliśmy już chodnikiem w stronę mojego wieżowca. Miło nam się rozmawiało. Patrick był bardzo szarmancki. Zaprowadził mnie pod same drzwi budynku.
- To tu. Dziękuję - odezwałam się.
Oparłam się plecami o drzwi. Brunet natomiast lekko mnie do nich przycisnął, podpierając przedramię nad moją głową.
- Na pewno mnie nie wpuścisz? - zapytał.
- Nie dziś, Patrick. Poczekasz.
- No dobrze. Wiem, że warto. Było miło, mimo wszystko.
- Bardzo miło - dodałam cicho.
Przesunął kciukiem po moim policzku, wywołując przyjemne dreszcze na całym ciele.
- Bardzo, bardzo - odparł, wpijając się w moje wargi gwałtownie.
Chmara motyli w moim brzuchu wzbiła się do lotu. Od razu odwzajemniłam pocałunek, który krył w sobie namiętność, pragnienie, a jednocześne jakąś... czułość, której nie potrafiłam nazwać. Sprawił, że na te kilka chwil znalazłam się w innym świecie. W świecie, gdzie nie było miejsca na nic poza jego dotykiem.
- Spotkamy się jeszcze? - spytałam z nadzieją, gdy jego usta oderwały się nieco od moich.
- Na pewno - odparł, ponownie przyciskając swoje wargi do moich.
Po chwili odsunął się ode mnie i pogładził delikatnie po policzku, sunąc kciukiem po wargach.
- Do zobaczenia - pożegnał się.
- Do zobaczenia - odparłam cicho.
Odprowadziłam go wzrokiem. Jego urok niezaprzeczalnie na mnie działał. Wystukałam kod i weszłam do środka, a następnie po schodach na trzecie piętro. Wyciągnęłam klucz z torebki i włożyłam go do zamka. Nagle zostałam przygnieciona czyimś ciałem do drzwi. Zabolało, bo klamka wbiła mi się w przeponę. Serce podskoczyło mi do gardła.
- Kto to, do kurwy nędzy, był?! - napastnik warknął mi do ucha.
Już po mnie.
Czarno-białych zdjęć ciąg dalszy. ;)

Nie będę się już odnosić do tej "przednotki", bo tam zawarłam wszystko. Liczę na to, że co niektórzy zrozumieją.☺

Następna część? Wszystko zależy od Was. ;)

7 komentarzy:

  1. Jeju jeju jeju! Boskie! Dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę już kolejną! Zazdrosny Horan to jest to. Uwielbiam jak facet walczy o to co jego. Świetny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo *.*
    Wiesz co? Na początku poczułam się trochę zobowiązana do skomentowania Twoich dzieł, skoro Ty skomentowałaś moje. Ale teraz widzę, że przyjemnością będzie komentowanie takich wspaniałości... Szczerze mówiąc czytałam już naprawdę sporo imaginów, ale ta część z Niallem ma w sobie coś innego, magicznego. Naprawdę chce się czytać :***
    Szkoda właśnie, że jest mało komentarzy, bo z całą pewnością zasługujesz na więcej <3
    Ale przechodząc już do treści... No jeżeli zdołam z siebie wykrzesać jakiekolwiek słowa... Po pierwsze- bardzo ciekawa fabuła, ciągle się coś dzieje i jest naprawdę miło to czytać. Wszystko płynnie napisane, bez błędów, świetnie... Ale za jedną rzecz chyba muszę Cię opieprzyć.... Otóż to imagin o Niallu, a ja tu zdążyłam się oczarować Patrickiem... Okazał się miłym i fajnym mężczyzną, niezbyt nachalnym, pociągającym, odpowiedzialnym... Nie wiem jak to zrobisz, ale ja chcę tu się zakochać w Niallu!!! Chociaż patrząc na to, że mu zależy to już zbiera u mnie plusy, samo to, że to Horan... No dobra, jego sytuacja w moich oczach jest ocalona <3 A no i jeszcze ten "napastnik", który napadł Olivię... hmmm czyżby Horan? Zapowiada się bardzo ciekawie :* Na pewno będę czytać, tylko komentarze czasami mogą być nieregularne, ale obiecuję się postarać <3
    Pozdrawiam, Foreverdirectioners:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omomom... Jaram się do końca wieczora! Poważnie! Mam radochę jak małe dziecko! :D
      Szczerze przyznam, że sama miałam problemy z "zakochaniem się" w Niallu. Na szczęście moja wspaniała przyjaciółka (pozdrowienia dla Angeli :*) podsunęła mi świetny pomysł i z odkochaniem się w Patricku, a zakochaniem w Niallu nie będzie problemów. Właściwie, to już kończę przedostatnią część, a ostatnia nie jest zbyt długa. ;)
      Kurczę, już chyba dziesiąty raz czytam Twój komentarz i nie mogę przestać się jarać. Mam taaaakiego banana na twarzy. :)))) Dziękuję! :***

      Usuń
  4. Powiedziałam sobie, że nie będę tu wchodzić i komentować, ale skoro tak bardzo Ci zależy na tym, to proszę, piszę...
    Rozdział fajnie napisany, ale wszystko trochę "przereklamowane"?
    A no mniejsza z tym :) Pozdrawiam //W
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony cieszę się, że dałaś o sobie znać, bo już myślałam, że zwyczajnie już nie czytasz, lecz z drugiej... "Powiedziałam sobie, że nie będę tu wchodzić i komentować". Ale dlaczego? :O Co zrobiłam nie tak? Również pozdrawiam, lecz nie do końca rozumiem. :|
      ~Zdezorientowana

      Usuń
  5. Ooooooooooooooo...
    No nie mogę!!
    To jest genialne!!
    Mega!! Mega!! Mega!! <33
    Tak sobie pomyślałam, że napastnikiem mógłby być Niall pod wpływem alkoholu, ale... Hm... W końcu On Ją lubi, więc nie wiem, czy chciałby jej zrobić jakąś krzywdę... Nie wiem, nie wiem...
    Niecierpliwie czekam na część następną ;D
    Genialnie napisane ^^

    OdpowiedzUsuń