piątek, 21 marca 2014

#4 Harry cz.2

Tym razem mam dwie dedykacje.
 Pierwsza dla dwóch Kasiek ze skręconymi kostkami. ;*
Druga dla Martyny i Oliwii, które są teraz ze mną. Projekt będzie na 6! ♥

-NASTĘPNEGO DNIA-
Było około 10.30. Duża przerwa. Wszyscy śmiali się i żartowali. Tylko nieliczni, takie kujony jak ja, się uczyli. Siedziałam na parapecie szkolnym z podręcznikiem od fizyki na kolanach i mogłabym przysiąc, że termodynamika wciąga. Nagle zobaczyłam czyjeś męskie ręce podparte po obu stronach moich nóg a następnie usłyszałam znajomy głos i podniosłam głowę
- Chyba nie potrafię tak po prostu się od ciebie odpieprzyć. - oznajmił
- To się naucz. - odparłam i ponownie przeniosłam wzrok na książkę, ale on chwycił mnie za podbródek, zmuszając tym samym do spojrzenia sobie w oczy
- Myślałem o tobie. Nie mogłem się wczoraj na niczym skupić.
Poczułam... radość???
Spokojnie, [t.i.]. To tylko gra. Tylko gra! Przecież go nienawidzisz! NIENAWIDZISZ!
- No i co? - zapytałam - Doszedłeś do jakichś wniosków?
- Tak. Rozgryzłem cię.
- Taak? Jestem bardzo ciekawa jak to zrobiłeś. Zdradź mi.
- A co będę z tego miał? - zapytał chytrze
- Nie to co byś chciał. - odparłam
Uśmiechnął się.
- A skąd wiesz co bym chciał?
- To mówisz czy nie, bo szkoda mi czasu?- pomachałam mu książką przed nosem
- Doszedłem do wniosku, że chociaż mnie, nie wiem za co, nienawidzisz, to jednak na swój sposób cholernie cię pociągam, a taki zwykły pociąg łatwo przerodzić w coś głębszego.
- A może ja nie chcę, żeby przeradzał się w coś głębszego?
- Skarbie, już ja o to zadbam i niech cię twoja śliczna główka nie boli. A o tym, że nie możesz mi się oprzeć mogliśmy się przekonać wczoraj.
Zmarszczyłam brwi.
- Mam się bać?
- Jeżeli boisz się tego, że w szybkm tempie zacznie ci na mnie zależeć, to tak.
Wzruszyłam ramionami i wróciłam do lektury.
- To może na początek... - odezwał się po chwili - Pocałuj mnie.
Podniosłam wzrok.
- Słucham?
Zbliżył swoją twarz do mojej.
- To co słyszałaś. Pocałuj mnie, [t.i.]. Oboje dobrze wiemy, że chcesz tego tak samo jak ja.
Rozejrzałam się po szkolnym korytarzu.
- Myślę, że to nie jest dobry pomysł. - powiedziałam
- Za dużo myślisz. - odparł zniecierpliwiony - Po prostu wyłącz mózg i włącz wargi.
Następnie bez ostrzeżenia wpił się zachłannie w moje usta, a ja wczepiłam mu palce we włosy, rozchyliłam kolana i oplotłam nogami biodra, chcąc go przysunąć jeszcze bliżej siebie. Zrobiłam tak jak powiedział. Wyłączyłam mózg i włączyłam wargi. Zaczęłam nimi poruszać. Szybko, bardzo szybko. Całe moje cialo ogarnęło pragnienie, nad którym nie potrafiłam zapanować. Całowaliśmy się mocno, namiętnie i zachłannie. Po chwili brutalnie wepchnął mi język do ust.
- Mmm... - wymruczałam zadowolona i pomasowałam go swoim
Z każdą chwilą robił się coraz bardziej nachalny, ale nie przeszkadzało mi to. Po długiej, długiej chwili zgodnie zaczęliśmy zwalniać i niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Otworzyłam oczy i spostrzegłam, że uśmiecha się do mnie. Nie mogąc się powstrzymać, położyłam mu dłoń na policzku i pogładziłam go kciukiem. Nagle kątem oka zauważyłam Sally i czar prysł. Zeskoczyłam z parapetu i pobiegłam niemalże do łazienki. Gdy tylko się w niej znalazłam, ochlapałam twarz wodą, oparłam ręce o brzegi umywalki i spojrzałam w lustro.
Co ty robisz, kretynko?! CO TY ROBISZ?! Miałaś go tylko poderwać, a ty co?! Wczepiasz mu palce we włosy i głaszczesz po policzku!
Wtedy do łazienki weszła Sally i sprawdziła, czy nikogo nie ma w kabinach.
- No, no, no. I pomyśleć, że zawsze miałam cię za porządną. Cicha woda brzegi rwie jak się okazuje. Pocałunek  z języczkiem na szkolnym korytarzu?
- Odwal się. - mruknęłam
- Spokojnie. Chciałam tylko powiedzieć, że nieźle grałaś.
Bo nie musiałam.
Uśmiechnęłam się do niej sztucznie.
- Dzięki.
Następna lekcja. Chemia. Już na wstępie nauczyciel oznajmił, że będziemy wykonywać doświadczenia w dwuosobowych parach chłopak-dziewczyna. No i jak myślicie? Jak myślicie? Kto mi się trafił?
Wykonaliśmy zadane ćwiczenia usiedliśmy. Nie reagując na jego zaczepki, myślałam:
Mam już dość. Po prostu powiem Sally, że rezygnuję.
Po minucie rozmyślań Styles podsunął mi kartkę. Treść naszej rozmowy brzmiała tak:
"Nie mogę cię rozgryźć. Raz się całujemy i jest naprawdę zajebiście, a chwilę potem mnie odpychasz i uciekasz przede mną."
"To ciekawe... Jakieś pół godziny temu mówiłeś zupełnie co innego."
"Myliłem się."
"No nie wierzę! Muszę chyba przeczytać to zdanie jeszcze raz, żeby się upewnić! <<Myliłem się.>> Doprawdy?"
"Tak, [t.i.]. Możesz się śmiać, ale się pomyliłem. Nie rozumiem cię. Czy ty czujesz do mnie coś jeszcze oprócz nienawiści?"
"Po prostu daj mi spokój."
"Już mówiłem, że nie umiem dać ci spokoju."
"Wiesz, że to podchodzi pod nękanie?"
"Grozisz mi? ;p"
"Mam cię dość. :'("
"Wcale nie. Zdaje ci się tylko."
Nie odpisałam. Nie miałam siły na dalsze użeranie się z nim. Ale on brak odpowiedzi chyba zinterpretował po swojemu, bo położył mi rękę na kolano i zaczął ją przesuwać w górę. Moje ciało przeszyły dreszcze, jednak strąciłam ją, zakładając nogę na nogę.
"Jesteś uprta jak osioł, [t.i.]."
"To dokładnie tak jak ty, Styles."
W tym momencie nasza rozmowa się zakończyła, bo nauczycie podszedł do nas, obejrzeć wyniki naszej pracy.
-KILKA GODZIN PÓŹNIEJ-
Ostatnia lekcja - WF, piłka ręczna. Biegłam właśnie z piłką, gdy nagle ktoś poślizgnęłam się i upadłam. Zeszłam z boiska, utykając i usiadłam na ławce. Po lekcji w dalszym ciągu kostka potwornie mnie bolała. Przebrałam się i wyszłam ze szkoły, kulejąc niemalże i wtedy na moje nieszczęście zauważył mnie Styles i podbiegł do mnie.
- [t.i.], co ci się stało? - zapytał
- Nic. - odparłam i zrobiłam krok naprzód, ciągnąc nogę za sobą
- Przecież widzę. WF, tak?
Skinęłam głową.
- To chodź. - powiedział i szybkim ruchem wziął mnie na ręce
- Nie! - zdążyłam pisnąć, ale już było za poźno - Styles! Postaw mnie na ziemi!
- Nie.
- Puszczaj! Nie potrzebuję twojej pomocy. Poradzę sobie sama.
- Właśnie widzę. - rzucił ironicznie - Nie bądź uparta, [t.i.], bo nic ci to nie da. Zaniosę cię czy ci się to podoba czy nie.
Chwilę szedł ze mną na rękach w ciszy. W końcu się poddałam i zarzuciłam mu ręce na szyję. Uśmiechnął się pod nosem.
- I co? Z kaleką też będziesz chciał się spotykać? - zaśmiałam się
Spojrzał mi w oczy.
- Nie z kaleką, tylko z tobą. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na ustach
Nie wiem. Naprawdę nie wiem, co wtedy się ze mną stało. Szliśmy w ciszy, a ja nie mogłam oderwać od niego rozmarzonego wzroku. Od jego kasztanowych loczków. Od jego kształtnych malinowych warg. Od zieleni jego oczu. Od jego policzków myśląc, że chciałabym być powodem, dla którego pojawiają się w nich te rozkoszne dołeczki. Zauważył, że mu się przyglądam i wbił we mnie podejrzliwe spojrzenie.
- Mam coś na twarzy? - zapytał
Spuściłam wzrok i oblałam się rumieńcem.
- Nie, nic. - odpowiedziałam cicho, zawstydzona, że mnie przyłapał
Po chwili doszliśmy do mojego domu, zaniósł mnie pod sam próg. Chciał zadzwonić, ale go powstrzymałam:
- Poczekaj. Nikogo nie ma.
Puściłam jego szyję i wyciągnęłam klucze z kieszeni kurtki.
- Ok. Dziękuję. Teraz możesz mnie puścić.
- Otwórz drzwi. - rozkazał
- Po co?
- Nie pytaj. Po prostu je otwórz.
Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam. Otworzył drzwi
- Zawsze chciałem to zrobić. - powiedział i wszedł do środka
Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Ale co?
Puścił do mnie oko.
- A teraz... [t.i.], pocałuj pana młodego.
Skojarzyłam. Przenoszenie przez próg i te sprawy...
Roześmiałam się głośno, położyłam mu dłoń na czole i odepchnęłam go lekko.
- Głupi jesteś, wiesz?
- Nie głupi, tylko zakochany.

Przepraszam. Naprawdę Was przepraszam za tego imagina. Wyszedł tak przewidywalny, że... przepraszam :(.

Chyba powinnam Wam podziękować. Wczoraj został pobity rekord wyświetleń! 61! Tylu Was tu wczoraj było! No i dziękuję za komentarze. Nie spodziewałam się, że pojawią się jeszcze tego samego dnia. Dziękuję. ♥

P S Patrycja! Przez Ciebie niedługo skończy mi się materiał do dodawania! :P Ale i tak dziękuję za każdy komentarz. ;*

10 komentarzy:

  1. Dziękujemy! Oliwia i Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  3. To pisz, pisz i jeszcze raz pisz, bo za każdym razem cieszę się jak głupia. Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że założyłaś tego bloga. Już chcę kolejna część ;)


    Ps. Taka prośba. Mogłabyś usunąć potwierdzenie komentarza? Nie wiem jak to się nazywa, ale chodzi mi o te cyferki, które trzeba przepisać z obrazka. Byłoby łatwiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje imaginy są cholernie dobre ;) Pozdrowienia dla Kasiek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale nie był przewidywalny, według mnie trzymał w napięciu... Styles jaki KOCHANY! <3 ~N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moim zdaniem był przewidywalny ;p. Styles... Wiem, że kochany ♥.W następnej części jeszcze bardziej ;).

      Usuń