sobota, 22 marca 2014

#4 Harry cz.3

Spoważniałam.
- Naprawdę? - zapytałam
- [t.i.], ja wiem, że nie powinienem...
- Mimo wszystko? - pytałam dalej - Mimo tego jak cię traktowałam? Jesteś we mnie... zakochany?
Spojrzał mi w oczy.
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Jakoś tak... samo wyszło. Każdą inną dziewczynę już dawno bym sobie odpuścił, ale...
- Ale?
- Ale ty jesteś inna.
- Jestem kujonem.
- Ja tak nie uważam.
- Wszyscy tak uważają.
- Widocznie słabo cię znają.
- A ty? Znasz mnie lepiej? Skąd wiesz, że nie siedzę godzinami nad książkami?
- Powiedzmy, że widzę więcej niż inni.
- Jasnowidz!
- Nazywaj to sobie jak chcesz. Czasami po prostu jak wracam wieczorami z treningu, to widzę cię jak siedzisz na parapecie okna i piszesz. I nie są to lekcje, jak się domyślam.
Umilkłam, a on postawił mnie na ziemi.
- Dziękuję, że... - powiedziałam po chwili z wahaniem - Nie uważasz mnie za kujona.
Uśmiechnął się.
- Nie ma za co. W końcu jestem w tobie zakochany.
Nie wiem, co wtedy we mnie wstąpiło, ale przytuliłam się do niego, a on nieco zaskoczony objął mnie swoimi silnymi ramionami.
- Po prostu czasami... - wyznałam po chwili łamiącym się głosem - Mam tego wszystkiego dość... Wszyscy myślą, że jestem zwyczajnym, niewyluzowanym kujonem... A ja nie wiem... Może mają rację? Nie chodzę na imprezy. Ale tylko dlatego, że nie jestem duszą towarzystwa, więc zazwyczaj stoję z boku i... Mam dość. Mam dość tego, że wszyscy zazwyczaj raczą sobie przypomnieć o moim istnieniu dopiero, jak nie mają zadania. Mam dość tej ciągłej pogoni za ocenami "bo najlepszej uczennicy nie wypada zarobić laski". Chciałabym. Naprawdę bym chciała mieć wszystko gdzieś tak jak większość. Ale nie umiem! NIE UMIEM.
W odpowiedzi objął mnie mocniej.
- Wszyscy są głupi. - powiedział w moje włosy - Nic o tobie nie wiedzą. [t.i.], pozwól mi. Pozwól mi siebie poznać.
Chwilę staliśmy w ciszy, objęci.
- Chyba też się w tobie zakochałam. - wyznałam po chwili całkowicie szczerze
- Naprawdę? - zapytał z niedowierzaniem
- Tak.
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Jakoś tak... samo wyszło. - skopiowałam jego słowa
Zaśmialiśmy się cicho.
- Jak tam noga? - zapytał
Spróbowałam nią poruszyć. Aż syknęłam.
- Boli, ale za chwilę będzie mama, to zapewne weźmie mnie do lekarza.
Nagle złapał mnie za uda i rozchylił je, podciągając do góry.
- Lepiej?
- Zdecydowanie. - zaśmiałam się i oplotłam nogami jego biodra
Splotłam dłonie na jego karku i chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Pocałuj mnie, Harry. - poprosiłam cicho
- Okej... Pod warunkiem, że już mnie nie odepchniesz ani nie uciekniesz. Obiecujesz?
Uśmiechnęłam się.
- Obiecuję.
- W takim razie...
Zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie czule.
- Miałeś rację. - stwierdziłam po chwili - Nie mogę ci się oprzeć.
- To tak jak ja tobie.


Zakochałam się. To nie ulegało żadnej wątpliwości. Ale co z Sally? Musiałam zrezygnować. To było pewne. Ale co będzie, jeśli ona mu powie, że chodziło tylko o zemstę? A co, jeśli on jej uwierzy?


Wow! Jesteście niesamowici! 5! 5 komentarzy pod ostatnim wpisem! No i wyświetlenia! Wczoraj został pobity kolejny rekord! 63! 63! A dzisiaj? Już jest 46! Serdecznie wszystkim dziękuję za wejścia i komentarze! ♥I oby tak dalej, a blog pomyślnie przejdzie okres próbny ;).

Ostatnio stwierdziłam, że chyba Was zbyt zanudzam/rozpieszczam (niepotrzebne skreślić) (podziękowania dla Marty za patent. Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi ;)) i od teraz postaram się, aby części były krótsze. Będzie to z korzyścią i dla Waszych oczu i dla mnie, bo materiał nie będzie mi się tak szybko kończył, chociaż w weekend postaram się trochę go sobie "natworzyć" ;).

5 komentarzy:

  1. Jejku dopiero zaczynasz ale piszesz genialnie naprawdę :D Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne dzieło <3 Coraz bardziej mi się podoba. Z niecierpliwością czekam na kolejny, jak zwykle. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny ;) Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuje się pod tym co napisał anonim nad moim komentarzem

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż nogi ugieły się pode mną ! MISTRZ ~N

    OdpowiedzUsuń