sobota, 29 marca 2014

#5 Niall cz.2

Przypominam o dedykacji dla Natalii ♥. I dla niej właśnie i dla Jagódki (czy Wiktorii, jak kto woli ;)) dodaję wcześniej, bo tak pięknie wczoraj i dzisiaj komentowały, że aż miło :). Dziękuję Wam za wszystko, dziewczyny! :*

- Tak, [t.i.]. To ja.
Trochę się uspokoiłam.
- Jak tam na Karaibach? - zapytałam zimno.
- Nie poleciałem.
- A jak...? Jak jej tam było...? Sue?
- Zerwałem z nią.
- Oj, biedny... I co? Chciałeś się wypłakać w moje ramię?
- Nie.
- Więc co? Czego chcesz?
- [t.i.], ja... chciałem cię przeprosić. Nasze rozstanie... to był błąd.
- Słucham?!
- [t.i.], proszę cię. Wybacz mi. Chciałbym do ciebie wrócić.
- Co?! Co ty chrzanisz, Tom?! Myślisz, że sobie zadzwonisz, powiesz: "Przepraszam" i wszystko będzie ok?! Mylisz się!
Rozłączyłam się i rzuciłam komórkę na fotel. Telefon Toma całkowicie wytrącił mnie z równowagi. Rozpłakałam się. Długo płakałam, gdy nagle komórka ponownie "dała głos".
A niech dzwoni! - pomyślałam. I wtedy przyszło mi do głowy, że to może być Niall. Niechętnie chwyciłam telefon i odebrałam, starając się ukryć płacz.
- Słucham.
- [t.i.]? Cześć. Tu Niall.
- Cześć.
I wtedy nie wytrzymałam i rozpłakłam się głośno do słuchawki.
- [t.i.], co się stało?! - w jego głosie dało się słyszeć przerażenie.
-  Nic, Niall, ja... - wydusiłam. - Miałam kiepski dzień. Nie jestem w nastroju. Przepraszam.
- Daj mi 5 minut. Za chwilę będę u ciebie.
- Nie, Niall. Nie trzeba.
- Trzeba, trzeba - powiedział i rozłączył się zanim zdążyłam zaprotestować.
Pojawił się po dwóch minutach. Zadzwonił do drzwi.
- Otwarte! - zawołałam, bo tylko na tyle było mnie stać.
Wszedł, zamknął za sobą drzwi, wolnym ruchem odwiesił kurtkę i podszedł do mnie, a ja wstałam z miejsca. Bez słowa mnie objął, a ja przytuliłam się do niego. Ściskał mnie mocno, jakby chciał powstrzymać drżenie mojego ciała, którym wstrząsały spazmy płaczu. Nie pytał o nic i to właśnie sprawiło, że chciałam wyznać mu wszystko.
- Niall... On zadzwonił i powiedział... - mówiłam, krztusząc się powietrzem - ... że przeprasza i że chciałby do mnie wrócić, ale ja nie chcę... Nie chcę... - opowiedziałam mu wszystko nieskładnie.
- Shh... - uspakajał mnie, gładząc moje włosy. - Nie płacz, skarbie. Nie płacz. To nieważne. Zapomnij o nim. Nie jest tego wart.
Moczyłam łzami jego koszulkę. Ciepło i bliskość jego ciała działały na mnie kojąco. I każdej dziewczynie na tym świecie życzę, żeby chłopak ot, tak, po prostu, nieegoistycznie przytulał ją przez 20 minut.
Wzięłam wolne w pracy i spędziliśmy z Niallem całe popołudnie oraz wieczór. Przy nim czułam się inaczej. Tak... zwyczajnie. Nie udawałam nikogo, bo nie musiałam. Akceptował mnie taką jaka jestem. I nawet nie zauważyłam jak tamtego wieczoru się w nim zakochałam. Leżeliśmy na kanapie przytuleni do siebie i oglądaliśmy jakąś komedię. Był tak blisko... Przez cienki materiał koszulki słyszałam miarowe bicie jego serca, moja głowa podnosiła się i opadała z każdym jego oddechem. Zapach jego perfum delikatnie drażnił moje nozdrza. Nie skupiałam się na filmie. Udawałam tylko. Nie było to trudne. Po prostu. On się śmiał, to ja też. Mięśnie jego brzucha drżały niekiedy pod moją dłonią. Czułam jego ciepły oddech we włosach. I było mi dobrze i bezpiecznie. I leżałam tak, i wsłuchiwałam się w bicie jego serca, i nawet nie zauważyłam jak odpłynęłam do krainy Morfeusza, gdzie nie było żadnych trosk i zmartwień. Był tylko On.
Obudził mnie głośny grzmot. Poderwałam się z miejsca z krzykiem. Łzy płynęły po moich policzkach z nadmiaru emocji. Od dziecka potwornie bałam się burzy. Usiadłam na łóżku i próbowałam uspokoić swój nierówny oddech. I wtedy... znowu. Grzmot. Tyle, że dziesięć razy potężniejszy i głośniejszy. Moje ciało drgnęło. Miałam wrażenie, że w tej jednej chwili cała Ziemia się zatrzęsła. Nagle do sypialni wparował Niall.
- [t.i.]?
Usiadł na łóżku i przytulił mnie mocno. Łzy płynęły z moich oczu, dając upust emocjom. Wtedy nastąpił kolejny grzmot, a ja znowu drgnęłam. Zacisnęłam powieki z całych sił i jeszcze mocniej objęłam chłopaka.
- Spokojnie, [t.i.]... - szeptał kojąco. - To tylko burza.
- Niall... - poprosiłam cicho. - Zostań ze mną. Boję się.
Bez słowa położył się na łóżku, obok mnie i objął mnie ramieniem. Ciepło jego ciała po pewnym czasie całkowicie mnie uspokoiło. Już nie zwracałam uwagi na grzmoty. I usnęłam tak, w stanie najwyższej szczęśliwości, w ramionach wspaniałego mężczyzny.
Obudziłam się około 9:00. Leniwie podniosłam głowę i spostrzegłam, że Niall też już nie śpi.
- Dzień, dobry - przywitał się ze mną z uśmiechem, który ja odwzajemniłam.
- Cześć, Niall.
- Jak się spało?
Przeciągnęłam się, nie ściągając dłoni z jego brzucha
- Dobrze jak nigdy - odpowiedziałam. - Przespałam całą noc, co od pewnego czasu jest u mnie rzadkością.
- Cieszę się.
- A ty? Jak spałeś?
Uśmiechnął się do siebie pod nosem, a jego twarz przybrała rozmarzony wyraz na dłuższą chwilę. Pomachałam mu dłonią przed nosem.
- Halo? Tu Ziemia! Jest tam kto?
Mrugnął i ocknął się.
- Przepraszam. To jak? Wstajemy?
- Jeszcze chwileczkę.
Ponownie położyłam mu głowę na piersi, a on potarł lekko moje ramię dłonią.
- Niall, ja przepraszam za wczoraj. Nie powinnam była cię obarczać swoimi problemami.
- Nie przepraszaj. [t.i.], chcę, żebyś wypłakiwała się w moje ramię. Chcę być twoim... przyjacielem.
- Cieszę się - odparłam, chociaż w głębi duszy czułam, że chcę, żeby był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem...

Przepraszam za tą część. Zdaję sobie sprawę, że wyszła trochę nudna. Następna będzie ciekawsza, obiecuję! ;)

6 komentarzy:

  1. Wcale nie jest nudna. Tez bym chciała takiego "przyjaciela". Świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto by nie chciał? :) Chociaż w następnej części przejdzie małą metamorfozę... No, ale nie będę zdradzać za dużo ;).
      P S Pierwsza część Hazzy już gotowa ;).

      Usuń
    2. Juz się nie mogę doczekać. Pisz i wstawiaj wszystko <3

      Usuń
  2. Umcy umcy umcy!! xD ~NIEWAŻNE~
    Taki tam mały taniec radości wykonałam, kiedy przeczytałam pierwsze zdania tego posta... <33 Mega wielkie podziękowania!! ;-*
    Co do tej części... Cudo ^^ Jak ja lubię takiego Niall'a-przyjacjela. Jest kochany *.*
    Bardzo, bardzo mi się podoba ;D Nie mogę się doczekać nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. ubóstwiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku Paulina do czego ty mnie doprowadzasz już nałogowo tutaj wchodzę... Musimy sobie znaleźć takiego przyjaciela hahah <3
    P S CZEKAM NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ ;3~N

    OdpowiedzUsuń