czwartek, 24 kwietnia 2014

#7 Harry cz.12

Z góry przepraszam za wszystkie głupoty i bezsensowną treść tej części. Zwłaszcza opisu poranka, bo pisałam go na podstawie mojego snu. I, wierzcie mi, to nie był dobry sen. Nie miewam dobrych snów z Hazzą. Śnił mi się dwa razy i za każdym razem to były jakieś koszmary. (Tagi: Czy tylko ja mam takie zryte sny? :/) Tak więc: Enjoy it! (Mimo wszystko)

NIEDZIELA (00:38)
Impreza. Zgodnie ze szkolnym obrządkiem musiałam zatańczyć z każdym z chłopaków z mojej klasy po kolei. Po północy usiadłam zmęczona na kanapie, popijając drinka. Zatańczyłam już prawie z wszystkimi. PRAWIE. Z jednym wyjątkiem. I wtedy właśnie ten wyjątek podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
- Zatańczysz?
Rozejrzałam się dookoła, szukając ucieczki. Ale głupio było odmówić, więc się poddałam i podałam mu dłoń.
- Jasne.
Stanęliśmy na parkiecie i w tamtym momencie piosenka się skończyła i zaczęła się nowa. WOLNA. Z gardeł kilkudziesięciu osób wyrwał się jęk zawodu. Ale DJ tylko uniósł kciuki do góry. Delikatnie zarzuciłam mu ramiona na szyję, cały czas zachowując bezpieczną odległość, a on objął mnie w pasie. Nagle, nie wiedzieć czemu, poczułam skrępowanie w jego towarzystwie. Chciałam więcej, ale nie miałam odwagi się do niego przysunąć.
- [t.i.]... ja nie gryzę - powiedział i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.
Kołysaliśmy się w rytm melodii, patrząc sobie w oczy. Lecz po chwili jego wzrok zjechał na moje wargi. Nie wykonywał żadnych ruchów poza kołysaniem i intensywnym wpatrywaniem się w moje usta. Niemal czułam na nich to spojrzenie. Alkohol szumiał mi w uszach. Stanęłam na palcach i pocałowałam go. Całowaliśmy się chwilę i nagle usłyszeliśmy głos Jake'a i oderwaliśmy się od siebie.
- Odbijamy.
Chwilę później stałam już w objęciach brata. Zakręcił mną.
- [t.i.]?
- Hm?
- Co was łączy? Przekonałaś się w końcu do niego?
- Nie wiem... - odpowiedziałam niepewnie.
- Nie jestem idiotą, [t.i.]. Całowaliście się.
- No i co?
- [t.i.], wytrzeźwiej. Jeżeli nic do niego nie czujesz, to nie dawaj mu nadziei.
- Jakich nadziei? To on sobie wyobraża nie wiadomo co! - oburzyłam się.
Czy można mnie wytłumaczyć tym, że byłam pijana?
- Ale ty zaczęłaś go całować. Nie baw się nim, bo on naprawdę coś do ciebie czuje. Nie rań go za to, że ciebie ktoś zranił.
Umilkłam. Nie byłam aż tak pijana, żeby nie dotarł do mnie sens jego słów.
Piosenka się skończyła.
- Przemyśl to - powiedział mój brat. - I nie zrób nic głupiego, bo ja muszę już iść.
Pocałował mnie w policzek na pożegnanie i wyszedł.
* * *
Leniwie otworzyłam powieki i spostrzegłam, że leżę na czyjejś męskiej klatce piersiowej. Podniosłam głowę, żeby spojrzeć chłopakowi w twarz.
Styles?!
W błyskawicznym tempie odsunęłam się od niego i usiadłam na łóżku, opierając się plecami o poduszkę i zajrzałam pod kołdrę. Miałam na sobie jedynie czarną bieliznę. A on? Nie lepszy. W samych bokserkach. Szumiało mi w uszach, byłam skołowana i zmęczona.
Spokojnie, [t.i.]. Spokojnie.
Próbowałam sobie przypomnieć jakieś szczegóły z poprzedniego dnia. Ale w głowie nie miałam nic. Chwila, chwila! Jednak coś. Twarz. Stylesa, oczywiście. Dużo jego twarzy.
Cholera! Ja się chyba naprawdę z nim przespałam!
Czułam się potwornie. Jak ostatnia...
Wyszłam z łóżka. Po chwili poszukiwań odnalazłam łazienkę i weszłam do niej. Załatwiłam swoje potrzeby, zmyłam makijaż i wróciłam do sypialni. Przykryłam się kołdrą i usiadłam twarzą do niego, podciągając kolana pod podbródek. Następnie położyłam mu dłoń na policzku i zaczęłam nią potrząsać. Wolno otworzył oczy i ziewnął.
- Cześć, kochanie. - przywitał się ze mną z uśmiechem.
Zignorowałam serce, które nagle przyspieszyło na te słowa. Usiadł na łóżku twarzą do mnie, a ja zaczęłam się jąkać:
- Harry, czy ty i ja.., znaczy się, czy my...? - urwałam, bo wtedy on zaczął się śmiać, odchylając przy tym głowę do tyłu. - Z czego rżysz, kretynie?! - wydarłam się. - Że się z tobą przespałam po pijaku?!
Spuściłam głowę i zakryłam ją dłońmi, czując jak moje oczy wypełniają się łzami.
Nie tak wyobrażałam sobie pierwszy raz!
- Ej, skarbie. Nie płacz. - uspakajał mnie, gładząc dłonią po nagim ramieniu. - Nie sądziłem, że to dla ciebie takie ważne. Między nami do niczego nie doszło. Tańczyliśmy, piliśmy, ale to wszystko. Po prostu... byłaś w kiepskim stanie, więc zabrałem cię tu. A że nie było już wolnych sypialni, to położyłem się obok ciebie i tyle. Nigdy bym tego nie zrobił z tobą po pijaku.
Położyłam się na brzuchu i uderzyłam głową w poduszkę.
- Jestem beznadziejna.
Wbiłam nią twarz. W tamtym momencie nie przeszkadzało mi nawet to, że zaczynało brakować powietrza. I wtedy poczułam jak delikatnie przerzuca mi włosy na jedną stronę, odsłaniając szyję.
- Nie jesteś... - powiedział. - A co to?- zapytał i poczułam jego ciepły opuszek palca. Zaczął nim wodzić delikatne po skórze nieco poniżej karku. Przeszyły mnie dreszcze.
- Znamię. - odpowiedziałam - Od urodzenia. Podobne mam na brzuchu.
- Pokaż.
Przekręciłam się na plecy, uchyliłam kołdrę i wskazałam palcem miejsce po prawej stronie poniżej pępka. W tym momencie nagle... niespodziewanie... pochylił się i musnął je wargami. Leżałam jak kłoda, nie mogąc się ruszyć. Muskał moją skórę coraz częściej i śmielej.
- Mam przestać? - zapytał
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Dla mnie to pytanie było równoznaczne z: "Zrobimy to czy nie?".
- Mam? - powtórzył pytanie.
- Nie.
Powoli, drobnymi pocałunkami jego wargi sunęły w górę po moim brzuchu. Po chwili znalazły się na moim dekolcie, a on sam położył się na mnie, cały czas uważając, żeby mnie nie zgnieść. Jego dotyk... delikatny i przyjemny. Nasze ciała tak blisko... Coraz śmielej napierał wargami na moją szyję, by dostać się do ust. Całowaliśmy się powoli i namiętnie. Po chwili przygryzł mi wargę delikatnie, wywołując cichy jęk bólu. Zwilżył ją językiem, chcąc go załagodzić i wsunął mi go do ust, drażniąc podniebienie. Nieświadomie wtłaczał mi swój rozgrzany oddech do ust. Fala przyjemności zalała całe moje ciało
Nagle... zszedł ze mnie, wyszedł z łóżka i zaczął się ubierać.
- Co ty robisz? - zapytałam, będąc w szczerym szoku.
Wzruszył ramionami.
- Mówiłem, że nie prześpię się z tobą po pijaku, a najwyraźniej oboje jeszcze nie wytrzeźwieliśmy. I słowa dotrzymam. - powiedział i wyszedł z sypialni, zostawiając mnie w stanie skrajnego oszołomienia.
Miałam totalny mętlik w głowie.
Ten człowiek jest niemożliwy. Nigdy w życiu NIKT nie wzbudzał we mnie tak skrajnych emocji. Czasami mam ochotę skopać mu tyłek, ale jak się tylko uśmiechnie, to wszystko mija. Ja chyba naprawdę go kocham!
Wstałam z łóżka i ubrałam się. Zeszłam na dół. Wszyscy znajdowali się w kuchni. Rzuciłam krótkie:
- Cześć.
Odpowiedziało mi kilka jęków. Chwyciłam butelkę leżącą na blacie i za jednym razem wypiłam połowę jej zawartości. Miałam niezłego kaca. Zresztą tak samo jak reszta.
- Harry, musimy pogadać - zwróciłam się do niego.
Przetarł twarz dłońmi.
- Musimy teraz?
- Tak. To ważne.
- Skoro tak... To chodźmy.
Chwycił moją dłoń. Udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie w pewnej odległości od siebie.
- O co chodzi? - zapytał. - Co to za ważna sprawa?
Wzięłam głęboki wdech.
- Harry, ja... muszę ci coś powiedzieć. A właściwie... o coś zapytać...
- Słucham.
- Zawsze... hmm... ja... nie wiem, jak to powiedzieć...
Zaczynałam się jąkać, a to z pewnością nie oznaczało nic dobrego.
Chyba zrozumiał, co miałam mu powiedzieć, bo nagle, jakby w jednej chwili, otrzeźwiał. Jego twarz przybrała śmiertelnie poważny wyraz.
- [t.i.], prosto z mostu.
- No tak... Harry, bo... właściwie, to... - Wzięłam głęboki wdech. - Czego ty ode mnie chcesz?
Szlag! Zrobił zdziwioną minę. [t.i.], co się z tobą dzieje, że nawet się porządnie wysłowić nie potrafisz?!
- Myślałem, że wiesz. Chcę ciebie i to od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem.
- Wiem, ja... źle to ujęłam... Ale dlaczego? Powiedz mi, Harry, dlaczego chcesz mnie mieć?
No. Wreszcie to z siebie wydusiłaś! Brawo, [t.i.]!
Uśmiechnął się leciutko.
- Za pierwszym razem oczywiście był to tylko pociąg fizyczny, bo przecież cię nie znałem. Spodobałaś mi się. Ale teraz cię poznałem, chociaż dobrze wiem, że nie pokazałaś mi wszystkich swoich cech, nie otworzyłaś się przede mną, bo czuję, że gdzieś tu... - Stuknął mnie lekko palcem w lewą pierś - pod powłoką twardej laski kryje się wrażliwa dziewczyna i chcę ją poznać, bo [t.i.], ja...
Moje serce gwałtownie przyspieszyło, ale on urwał. Wstał po krótkiej chwili i pociągnął mnie za rękę, zmuszając do tego samego.
- Chodź, trzeba im pomóc ogarnąć ten bajzel.
POPOŁUDNIE
Jake był u swojej dziewczyny - Monici, a ja postanowiłam udać się na basen. Tym razem samotnie.
Weszłam na pływalnię i wtedy zobaczyłam Stylesa we własnej osobie. Również był sam.
- Śledzisz mnie? - zapytał z uśmiechem.
- Chyba śnisz - odparłam również rozbawiona.
-PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ-
Chlapaliśmy się i wygłupialiśmy jak małe dzieci.
- Zanurz się - rozkazałam.
- Po co?
- Ufasz mi?
- Szczerze, to nie za bardzo.
Klepnęłam go w ramię.
- Ej!
- Ok, ok... - westchnął i wykonał polecenie.
Zanurzyłam się razem z nim i... pocałowałam, łapiąc go za policzki i łącząc nasze wargi. Nie byłam mistrzem we wstrzymywaniu oddechu pod wodą, dlatego po chwili wynurzyliśmy się, żeby odetchnąć. Dyszeliśmy ciężko, nie zaprzestając całowania. Po chwili niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Otworzyłam oczy i spostrzegłam, że przygląda mi się z uwagą.
- I już mi nie uciekniesz? - zapytał.
- Jeżeli już zawsze będziesz taki jak dziś i wczoraj, to nie - powiedziałam i wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie ramionami. - Kocham cię, Harry.
Odsunął się ode mnie i spojrzał głęboko w oczy.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
- Jesteś pewna?
- No tak!
Nagle podniósł mnie do góry, łapiąc na ręce.
- Ja ciebie też, [t.i.].
Zaczął się ze mną kręcić w wodzie.
- Harry! - Roześmiałam się. - Przestań! Puszczaj!
Przestał się kręcić, ale w dalszym ciągu trzymał mnie na rękach.
- Nigdy cię nie puszczę - oznajmił stanowczo i cmoknął mnie w usta.
- Obiecujesz?
Uśmiechnął się.
- Obiecuję.
* * *
W samej bieliźnie podeszłam do szafki i wtedy poczułam czyjeś dłonie na talii. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo byłam przekonana, że to On.
- Wariat!
Odwróciłam się w jego stronę i mina mi zrzedła.
- Will...? Co tu robisz?
O_o
O_o
O_o
Noo... Muszę przyznać, że udało Wam się mnie zaskoczyć. Nie spodziewałam się, że komentarze uzbierają się tego samego dnia. Dziękuję! ♥

A teraz coś, o czym chyba powinniście wiedzieć. Ostatnio moja mama zaczęła mnie z niewiadomego powodu zniechęcać do prowadzenia to bloga. I, zazwyczaj tego nie robię, ale tym razem posłuchałam tego, co miała mi do powiedzenia. Jakieś kilka dni temu zaczęłam się poważnie zastanawiać nad sensem tego bloga. Z początku faktycznie. Liczyłam na to, że moje prace będą w jakimś sensie wyjątkowe. A mama uświadomiła mi, że chyba jednak nie. Takich dziewczyn jak ja są setki, może nawet tysiące. Z większością z nich z pewnością nie mogę się nawet równać.  Niektórym udało się wybić i tego im gratuluję. Nie wiem, czy mi się uda. Takich blogów jak mój jest wiele. Nie wiem. Naprawdę nie wiem, co dalej. I nie. Nie piszę tego, żebyście mnie zaczęli przekonywać, żebym została. Piszę to, żebyście się nie zdziwili, jak pewnego dnia się z Wami pożegnam. I to naprawdę nie chodzi o Was, bo jesteście wspaniali i pięknie komentujecie. Muszę to jakoś sama przetrawić.

A teraz trochę przyjemniejsza część tej notki. Z następną częścią znowu poczekam na trzy komentarze. ;)

5 komentarzy:

  1. Odejść? Nie. Ja jestem głupia, wiem i czasami mi coś walnie, że też mam takie chęci, ale Ty... NIE MOŻESZ! Nie pozwalam. Robisz to serio genialnie. Wiadomo, że jedni są lepsi, drudzy gorsi, ale trzeba też dojść do wprawy. Ty jesteś cudem, a Twoje imaginy skutkiem geniuszu. Musisz zostać, zrobię wszystko. Napiszę dla Ciebie co tylko zechcesz tylko nie odchodź. A to dzieło... świetne. Całowałam się z Hazzą pod wodą! aaa.....! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Pisałam, żeby mnie nie przekonywać. Tobie, Patrycja, dziękuję za wszystko, bo zrobiłaś dla mnie naprawdę wiele. Jak już pisałam, sama muszę to przetrawić, na spokojnie. Nie wiem... Zobaczymy. Szczerze, to trochę brakuje mi moich zeszytów. No, ale nic. Do następnego! ;)

      Usuń
  2. Faktycznie,
    podobnych blogów jest wiele, ale każdy jest wyjątkowy. TWÓJ TAKŻE :)
    przez cały czas, jak czytałam, uśmiechałam się, cieszyłam. CHCĘ
    WIEDZIEĆ, CO BĘDZIE DALEJ :)
    uwierz w siebie, bo masz talent do pisania, ten imagin jest tego
    niezbitym dowodem ;)
    mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz i choć troszkę się tam
    uśmiechniesz. Jestem druga, jeszcze jeden komentarz i będzie...kolejny
    rozdział, na ktory czekam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I jest TEN raz....
    Łooo... No nie mam pojęcia, co napisać. Może zacznę od tego, że nie chcę, żebyś odchodziła, ale to jest Twoja decyzja i ja nie mam na to wpływu. No cóż...
    Teraz może coś na temat tej części. Pewnie bardzo się nie zdziwisz, jeśli znów napiszę, że... Hmm... Że to, co tworzysz jest po prostu GENIALNE!! <33 Mega, bomba, super... Uwielbiam!! ;-*
    Nie mogę doczekać się następnej części. Ale tak na maaxa. Bo ten Will i jak Harry... Ałć :/ Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera jasna tylko nie will!!! A już było tak pięknie. :'(

    OdpowiedzUsuń