- Harry - przedstawił się i puścił do mnie oko.
- Kretyn - warknęłam i wyrwałam mu rękę.
Na szczęście dorośli byli zbyt zajęci sobą, żeby zauważyć tę szopkę.
-GODZINĘ PÓŹNIEJ-
Obiad trwał w najlepsze. Wszyscy rozmawiali oprócz mnie i niego. Nawet Gemma czasem zabierała głos. A ja siedziałam tak tylko i starałam się ignorować jego spojrzenie, które cały czas czułam na sobie. W końcu nie wytrzymałam. I gdyby wzrok mógł zabijać, to w tamtym momencie Styles z pewnością padłby trupem. Ale na tego kretyna to widocznie nie działało, bo on tylko uśmiechnął się szeroko, obnażając szereg idealnie białych zębów i pokazując dołeczki, za którymi z pewnością szalały dziesiątki naiwnych dziewczyn.Ale co to, to nie! Ja nie będę następna!
Nagle poczułam szturchnięcie w ramię - znak od mamy, że pora sprzątać. Wstałyśmy z miejsca, Gemma, która dostała podobny od swojej - również. Pozbierałyśmy wszystko i zaniosłyśmy do kuchni.
- Dziękujemy, Gemmo - powiedziała mama. - Możesz wrócić do reszty. Ja i [t.i.] tylko poukładamy naczynia w zmywarce i zaraz do was dojdziemy.
Dziewczyna machnęła ręką.
- Niech Pani wraca do reszty. Chętnie pomogę [t.i.].
- Na pewno?
- Na pewno.
Mama wyszła z kuchni, a my zaczęłyśmy układać naczynia w zmywarce.
Nagle zapytała:
- Ty i Harry... znaliście się już wcześniej, prawda?
Zrobiłam zdziwioną minę.
- Skąd wiesz?
- Takie rzeczy się czuje. Więc po co ta szopka z przedstawianiem się?
- Bo twój brat to kretyn?! - uniosłam nieco głos.
Zaśmiała się.
- Wiem, wiem. Nie ty jedna masz z nim problem.
Uśmiechnęłam się do niej lekko i na chwilę zapadła cisza.
- Spodobałaś mu się - oznajmiła nagle.
Zaśmiałam się pod nosem.
No co ty!
- I zapewne... - kontynuowała. - Na każdym kroku daje ci to odczuć.
- Noo... - przeciągnęłam. - Od samego rana, gdy się pierwszy raz zobaczyliśmy.
- Rano widzieliście się pierwszy raz?
- Taak... A co?
- On cię widział wcześniej.
- Kiedy?
- W czwartek. Wyszłaś do skrzynki po listy. A potem jeszcze w piątek wieczorem. Ponoć zderzyliście się na chodniku.
Zamyśliłam się na chwilę.
A więc to był on?
- No - odpowiedziałam.
- [t.i.], on za tobą szaleje - stwierdziła.
- Poważnie? - zapytałam z nutką ironii.
- Nie śmiej się, bo takie są fakty. Od czwartku, kiedy pierwszy raz cię zobaczył, cały czas gapi się przez okna w salonie, wychodzące na wasz dom, jakby czekał, żeby cię zobaczyć. Chciał się nawet ze mną zamienić pokojem, bo moje okna wychodzą na twoją sypialnię. Ale ja balkonu nie odpuszczę! - zaśmiała się. - Od piątku, gdy natknęliście się na siebie, cały czas mi o tobie mówi. Już sama mam go dość! Dzisiaj w łazience spędził więcej czasu niż ja. A to naprawdę trudne! A do tego... widziałam jak na ciebie patrzył przy obiedzie. To chyba o czymś świadczy. Takich odpałów, to on nie miał od podstawówki, gdy się starał o najpopularniejszą dziewczynę w szkole, a ta go odtrącała. Potem chodził z wieloma dziewczynami, ale nigdy się tak nie zachowywał. Do czwartku. [t.i.], on byłby na każde skinienie twojego palca, gdybyś tylko chciała, bo jest w tobie zakochany.
- Bez wzajemności! - odparowałam szybko.
Szturchnęła mnie łokciem w ramię.
- Weź, przestań, [t.i.]. Może się jeszcze do niego przekonasz? Byłabyś fajną bratową.
Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- Dzięki, ale to niemożliwe.
I wtedy po raz trzeci tego samego dnia usłyszałam:
- Jeszcze zobaczymy.
Co oni się zmówili do cholery czy jak?!
Wróciłyśmy do jadalni i wtedy po raz pierwszy przyjrzałam się Stylesowi trochę bliżej. Miał na sobie czarny, obcisły T-shirt i rurki tego samego koloru. Jego kasztanowe loczki tylko z pozoru były takie nieokiełznane. Widocznie włożył w tą fryzurę sporo czasu. I w ogóle... Nie oszukujmy się. Wyglądał jak młody bóg. Przyglądałam się właśnie jego tatuażom na lewym ramieniu, gdy nagle moje własne myśli brutalnie sprowadziły mnie na ziemię:
Ugh... [t.i.], ogarnij się! To, że jest przystojny nie oznacza, że przestał być dupkiem!
Nagle głos zabrała mama:
- [t.i.], Gemmo i Harry, może poszlibyście do ogrodu?
- Jasne, czemu nie? - odparłam zrezygnowana.
Wiedziałam, że z mamą nie ma co dyskutować. I wtedy napotkałam się ze zdziwiono-zadowolonym spojrzeniem Stylesa.
Szliśmy w stronę drzwi wyjściowych, gdy nagle usłyszałam jego niski, zachrypnięty głos przy uchu:
- A nie mówiłem? Sama wpadasz w moje ramiona.
- A nie mówiłam? Wydaje ci się, że wszystko kręci się wokół twojego nosa, a tak nie jest - odgryzłam się równie cicho.
Wyszliśmy na dwór i usiedliśmy na ławeczce w ogrodzie. Gemma w środku. Paplała jak najęta i byłam jej za to wdzięczna, bo jakoś nie miałam ochoty na konwersację. Lecz po jakiś dziesięciu minutach udała się do budynku w celu skorzystania z toalety i spełnił się mój najgorszy koszmar: ZOSTAŁAM Z NIM SAMA.
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać :D. Od tego gifa mam banana na twarzy jak stąd do Waszyngtonu ;D. Powiedzmy, że tak się cieszył Harry, że został sam na sam z [t.i.] :D.
Chyba nie mam Wam nic do przekazania. Może tylko tyle, że następna część w środę (no, chyba, że nie będzie komentarzy, w co wątpię ;)) i że bardzo Wam wszystkim dziękuję za wejścia i komentarze :*. Jesteście wspaniali! ♥
Cieszę się jak głupia! Kiedy czytam od razu chcę więcej i więcej, dlatego też jestem taka nachalna. Przepraszam, ale to Twoja wina! Jak możesz tak dobrze pisać, że ja zaglądam tutaj co pięć minut? Serio, co pięć minut. Jesteś urodzona pisarką. Uzależniłam się od Twoich prac. Nie będę się już rozpisywać, bo wiesz co o tym myślę. Jeszcze raz gratuluję talentu! ;*
OdpowiedzUsuńCzuję się winna :(. Może... skróćmy te Twoje męki i umówmy się na środę na 16:00? ;)
UsuńNo ok, ale jak jutro nie zdam testów na prawko to dostanę w ramach pocieszenia? ;)
UsuńTakiej opcji W OGÓLE nie biorę pod uwagę, bo na pewno zdasz! Tak wytrwale się uczyłaś, że nie może być inaczej ;). Wiem, bo widziałam ;p. Będę trzymać kciuki! :) Tak więc... do środy ;*.
UsuńNo okej... zdałam, ale jest może cień szansy, żebym dostała część 6 dziś lub jutro. z naciskiem na dziś? Tak w ramach nagrody? Proooszę! ;*
UsuńW sumie, to ja też mam dzisiaj okazję do świętowania. Niech będzie :).
Usuńaaa... dziękuje!
UsuńOł jea...!!
OdpowiedzUsuńJa tam bym się cieszyła, gdybyśmy zostali "sam na sam" w ogrodzie na ławeczce ;)
Część- świetna <33
Napisana- świetnie <33
Pomysł- świetny <33
Przedstawiony- świetnie <33
WSZYTKO- ŚWIETNE <33
Nie ma co dużo mówić- ŚWIETNE!!!!! ;-*
Nie mogę doczekać się nexta ;D
Pozdrawiam i całuję (podoba mi się ten zwrot xD) *.*
Jak zwykle świetny.
OdpowiedzUsuńO kurde! MEEEEGA! <3
OdpowiedzUsuńChce więcej haha ;)
Moja niecierpliwość mnie przeraża ;p
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Uhuhuh jakie fajne! ~N
OdpowiedzUsuń