poniedziałek, 5 maja 2014

#10 Zayn cz.2

PIĄTEK
Cały dzień Go unikałam.
Wystarczy chyba, że popołudniu będę musiała znosić irytującą obecność tego debila, nie?!
Było już po 16:00, gdy usiadłam na kanapie w salonie, czekając i przeklinając na Malika, który jak zwykle się spóźniał. 3 minuty później zadzwonił dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć. Gdy tylko go zobaczyłam, już miałam powiedzieć: "O, Pan Malik raczył się zjawić! Czujemy się zaszczyceni!". Na szczęście w porę ugryzłam się w język.
- Cześć - przywitałam się z nim oschle.
- Cześć.
* * *
Nasza rozmowa ograniczała się tylko do konsultacji co do tekstu. Mój głos był suchy, czasem nawet zimny. Aż w końcu nie wytrzymał:
- [t.i.]!
- Co?
- Możesz przestać?
- Ale co?
- Przestań mnie traktować, jakbym był nikim!
Dla mnie jesteś.
- Słucham?!
- Czy nasza rozmowa musi kończyć się na: "A może tu by dopisać to?", "Tak. Jasne."?!
- Sam do tego doprowadziłeś - odparowałam bez zastanowienia.
- Jak to? - jego głos nagle złagodniał.
- No a myślisz, że przez kogo nasze relacje wyglądają jak wyglądają?! Chciałeś, żebym cię znienawidziła, to masz!
- Nie chciałem, żebyś mnie znienawidziła.
- Trudno! Teraz już za późno.
- A może jeszcze nie? - zapytał i położył mi dłoń na przedramieniu.
Cholera, duszno się jakoś zrobiło.
- Chyba tak - odpowiedziałam i strąciłam jego rękę. - Chciałeś mnie poderwać. Nie wyszło. Mówi się trudno.
- I nasze relacje już zawsze będą tak wyglądały?
- Nie wiem.
- Nie zapominaj o jutrzejszej imprezie - zaśmiał się chytrze.
- C-co? - wydukałam. - Nie będzie żadnej imprezy!
- Sama się zgodziłaś, skarbie - znowu uderzył w TEN ton.
- Wcale się nie zgodziłam.
- Właśnie, że tak.
- Taak...? Wróćmy pamięcią do tego dnia. Zapytałam, kiedy ta impreza, a ty odpowiedziałeś, w sobotę o 20:00, u Jamesa. Kolejne moje pytanie: "A potem dasz mi spokój?", twoja odpowiedź: "Może...?". I to był koniec naszej rozmowy. Ha! Nie zgodziłam się. Ani razu nie powiedziałam: "Tak"!
Rysy jego twarzy napięły się. Wygrałam.
- [t.i.], proszę. Zgódź się.
Prychnęłam.
- A niby dlaczego miałabym to zrobić?! Hmm... - Popukałam się palcem w policzek. - Za to, że tak cholernie mnie wkurzasz?! Albo za to, że mnie pocałowałeś bez mojej zgody?! A może za to, że muszę tu teraz siedzieć z tobą i się męczyć, chociaż na twoim miejscu mógłby być teraz Mike i mogłoby być naprawdę miło?!
Trafiłam. Uderzyłam w jego słaby punkt. Słowo: "Mike" działało na niego jak płachta na byka.
Wstał z miejsca i podszedł do okna.
- Skoro tak lubisz tego Mike'a, to proszę bardzo! Leć do niego! Ale ja już cię więcej nie będę bronił, gdy przy kolegach nazwie cię: "niezłą dupą"!
Zatkało mnie. Po jakiejś dłuższej chwili podeszłam do niego i delikatnie położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Naprawdę? Tak o mnie powiedział?
- No.
- Przepraszam. Nie wiedziałam.
- To teraz już wiesz.
- Zayn, ja... - Nabrałam powietrza w płuca. - Okej. Zgadzam się.
- Ale na co?
- Pójdę jutro z tobą na tą imprezę.
Odwrócił się w moją stronę.
- Tak bez niczego? - zapytał.
- Czasami, żeby coś osiągnąć, wystarczy być po prostu miłym - odpowiedziałam.
Uśmiechnął się do mnie, wyraźnie rozpromieniony.
- Zapamiętam to sobie na przyszłość.
Pisaliśmy ten referat i było jakoś tak... luźno, fajnie. Atmosfera była przyjemna. Po tym wieczorze, spędzonym z nim stwierdziłam, że potrafi być normalny. Jak tylko się postara.
-NASTĘPNEGO DNIA-
Spojrzałam na zegarek. 17:30.
Cholera, nie zdążę! Jak Boga kocham nie zdążę!
Zajrzałam do szafy, nerwowo tupiąc nogą.
I co ja mam ubrać? Co ubrać?
Po baaaaaaardzo długim namyśle zdecydowałam się na TO i pobiegłam pod prysznic.
Jakieś półtorej godziny, już umalowana, wyszłam z łazienki. Znowu pofrunęłam prawie do pokoju. Zajrzałam do szkatułki z biżuterią i udało mi się wybrać jakieś pasujące kolczyki i bransoletki. Odetchnęłam. Zeszłam na dół. Rodziców nie było. Nie miałam nawet komu się pokazać. Usiadłam na kanapie w salonie, włączyłam telewizor i czekałam. Czekałam, czekałam.
19:11
19:20
19:29
19:34
19:42
19:48
19:52
Zabiję! Jeżeli się spóźni, to zabiję!
19:59
Dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Miałam go już na wstępie ochrzanić, ale gdy tylko go zobaczyłam, cała moja złość na niego wyparowała.
- Cześć - przywitał się ze mną.
- Cześć.
Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Nagle poczułam jego ręce na biodrach. Szepnął mi na ucho coś, od czego mocno się zaczerwieniłam, a co zachowam dla siebie. Odwróciłam się do niego przodem, a on pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję, że się zgodziłaś - szepnął mi na ucho.
To ja dziękuję!!!
- Nie ma za co. Idziemy?
- Jasne, chodź.
Szliśmy w ciszy, a ja ukradkiem dotknęłam policzka, który pulsował przyjemnie pod wpływem dotyku jego warg.
-KILKA GODZIN PÓŹNIEJ-
Poszłam do toalety. Załatwiłam swoje potrzeby, poprawiłam nieco makijaż i włosy. Wróciłam do salonu. Szukałam Zayna, ale nigdzie go nie było. Wyszłam na taras, skąd dobiegały jakieś dziwne krzyki. Pobiegłam do ogrodu. I co? Co zobaczyłam?
Co zobaczyła [t.i.]? Tego się dowiecie około soboty bądź niedzieli, bo jutro wyjeżdżam na wycieczkę i nie wiem, czy będę miała dostęp do Internetu ;). Wtedy też dowiecie się, co dalej z tym blogiem. Przemyślę to wszystko, odpocznę. Może wena mi powróci? Nie wiem. Zobaczymy. Na pewno wezmę ze sobą zeszyt i długopis do zapisywania pomysłów :).

Pozdrawiam wszystkich. I nawet, jeśli odejdę nie zapominajcie, że kocham Was i ściskam każdego z osobna! ♥

P S Dziękuję za pomoc i ocenienie opowiadania Marty, chociaż ta uparta oślica twierdzi, że to ona wygrała zakład. Ech... a to mi mówią, że jestem upierdliwa...

4 komentarze:

  1. Kolejny dopiero w sobotę albo niedzielę? What? Tyle nie wytrzymam, ale cóż... Miłej wycieczki życzę i do zobaczenia. Mam nadzieję, że nie zostawisz tego bloga i będziesz dalej pisać, bo są tacy, co chętnie tu wpadają...:)
    Co do tego rozdziału - bardzo przypadł mi do gustu. Ale to nie zmienia faktu, że dalej jestem ciekawa, co będzie w kolejnym. Zaciekawiłaś mnie :)
    Jeszcze raz życzę miłej wycieczki <3 I nie zostawiaj nas! Papa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejjj nie wiem co powiedzieć, to jest genialne ! <3 Nie mogę się doczekać co będzie dalej ! :)
    Nie możesz odjeść, nie nie po prostu się nie zgadzam, cudownie piszesz :)
    Pozdrawiam :*

    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Do niedzieli? Nie! To będzie wyzwanie. Przetrwam czy nie przetrwam? Oto jest pytanie. Genialny rozdział. Co ja/ona zobaczyłam w tym ogrodzie. No wrrr... Chcę wiedzieć. Paula, nie daj sie prosić i wstaw coś wczesniej jezeli będą do tego warunki.


    Udanej wycieczki! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna bomba!!
    Bardzo podoba mi się to, co piszesz <333333333333
    Super, Super, Super!! ;D

    OdpowiedzUsuń