poniedziałek, 12 maja 2014

#11 Harry cz.2

Już. Już czułam jego rozgrzany oddech na wargach, lecz nagle on jakby się opamiętał i odsunął ode mnie. Otworzyłam oczy.
- Przepraszam - bąknął. - Nie wiem, co mnie napadło. Zazwyczaj nie jestem taki szybki i...
Przerwałam mu, kładąc dwa palce na wargach.
- Cii... Nic nie mów. Oboje daliśmy się ponieść. A teraz przepraszam, ale muszę odebrać.
Wyciągnęłam telefon z torby i odebrałam. Laura - przyjaciółka z Londynu. Chciała się spotkać. Chyba nie wiedziała, że mam wolne.
Rozłączyłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Długo zostajesz? - zapytałam.
- Dwa tygodnie.
- To tak jak ja. Przepraszam, ale muszę już iść.
- Spotkamy się jeszcze?
- Jeśli chcesz...
- Chcę.
Wyciągnęłam z torby notes i zapisałam na kartce numer. Następnie wyrwałam ją i podałam mu.
Wstaliśmy z miejsca.
- To do zobaczenia, [t.i.]
- Do zobaczenia.
* * *
Zadzwonił. Jako rodowita mieszkanka Łeby postanowiłam pokazać mu trochę ciekawych miejsc. Na pierwszy ogień poszedł dom do góry nogami. No, było trochę śmiechu, jak nam obojgu błędnik oszalał. Zataczaliśmy się bez kropli alkoholu i jeden musiał przytrzymywać drugiego. Następnego dnia odwiedziliśmy park liniowy. Tam znowu głównie on się śmiał, a ja po raz pierwszy przekonałam się, jak bardzo moja koncentracja przy nim słabła. Nie po raz pierwszy odwiedzałam tenże park, ale po raz pierwszy tak kiepsko mi szło. No ale co ja poradzę na to, że widok Stylesa w białej podkoszulce i jego napinających się mięśni jest tysiąc razy ciekawszy od trasy, jaką miałam przejść? Po jakiejś godzinie wyszliśmy, a on nagle pochylił się nade mną.
- Wiem, że cię rozpraszałem - powiedział mi na ucho niskim głosem.
Zrobiłam się czerwona jak burak.
- Taa... Chciałbyś.
Uszczypnął mnie w bok, aż podskoczyłam.
- Przyznaj się, że ci się podobam.
- Skąd ta pewność?
- Inaczej nie pozwoliłabyś mi na to... - odparł i objął mnie w pasie.
Następnie delikatnie musnął wargami moją szyję. Po krótkiej chwili pochylił się jeszcze bardziej i przywarł do niej ustami.
- Harry, przestań. Ludzie patrzą - zaprotestowałam szeptem słabo.
Gorąco napływało do mojego ciała. Pomasował językiem skórę tuż obok ucha.
- Nie podoba ci się? - zapytał.
Zaczął czule i wilgotno obdarzać drobnymi pocałunkami moją szyję. Przymknęłam oczy, zwyczajnie poddając się przyjemności. Nagle poczułam, jak zasysa moją skórę, zostawiając na niej siny ślad. Odskoczyłam od niego jak oparzona, pocierając dłonią świeżą malinkę.
Pokazałam mu język.
- Palant!
- Masz rację - zgodził się ze mną ku mojemu zdziwieniu. - Jestem palantem. Jestem cholernym palantem, który na dodatek cholernie ci się podoba - powiedział i cmoknął mnie w nos.
A ja co? Nie zaprzeczyłam.
- No, ale chodźmy na obiad, bo zgłodniałem przez te "szaleństwa" - Zrobił cudzysłów w powietrzu. - ...w parku liniowym - zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jesteś niemożliwy, wiesz?
- Wiem. I właśnie dlatego tak bardzo ci się podobam.
- Jest Pan zbyt pewny siebie, Panie Styles.
- Nie widzę, żeby to Pannie zbytnio przeszkadzało, Panno [t.n.].
I słusznie.
Szliśmy tak chwilę w ciszy.
- Co w planach na jutro? - zapytał nagle.
- Hmm... Dam ci jutro mały wycisk. Najpierw przejazd małą ciuchcią do Rąbki, potem płynięcie promem przez Jezioro Łebsko, następnie zwiedzanie Wyrzutni Rakiet, mały spacer Słowińskim Parkiem Narodowym na wydmy, potem po plaży, następnie powrót do wyrzutni, wejście na małą platformę widokową, potem powrót promem i ciuchcią tak około 14:00.
- Zawsze masz tak wszystko zaplanowane? - zapytał ze śmiechem.
- Nie zawsze. Ciebie na przykład nie da się zaplanować.
...bo nigdy nie wiem, kiedy cię najdzie ochota na zrobienie mi malinki.
- Fakt.
Gratulacje dla Wiktorii. Zgadła, że nie będzie żadnego pocałunku. ☺

MOJA WENA JEST KAPRYŚNA!!! Wczoraj, jak mnie napadła, to do 02:00 (w nocy!) siedziałam i pisałam. Hazza jest gotowy. Postaram się, żeby części pojawiały się nie dłużej niż co 2-3 dni. I teraz, jak na złość, jak mam pomysły, to brakuje mi czasu na pisanie. Dwa słowa: SZKO-ŁA. Albo raczej: SZKOŁA, SZKOŁA, SZKOŁA! W tym tygodniu piszę 5 prac pisemnych, z czego: 2 sprawdziany, 2-ie kartkówki i dyktando (z niemieckiego. Witajcie słówka!). No i jeszcze kochana Pani od polskiego (tu nie ma żadnego sarkazmu, naprawdę ją lubię) dołożyła nam dzisiaj felieton do napisania na czwartek. A najlepsze jest to, że muszę to wszystko zaliczyć na piątki, bo jest koniec roku i zaczyna się walka o świadectwo z paskiem. UMRĘ!!!

Dobra. Koniec marudzenia. Dziękuję za wszystkie komentarze i nowy rekord wyświetleń, których wczoraj było 82. Dziękuję! ;* ♥

A więc do zobaczenia około środy i trzymajcie kciuki, żebym jakoś zniosła ten Tydzień Kata (a właściwie to Dwa Tygodnie, bo następny też nie zapowiada się za ciekawie). Buziaki! :**

6 komentarzy:

  1. Wow *.* świetne. Harry jest tutaj taki zabawny, miły i kochany. Lubię go w takiej wersji. Już czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie imaginy! Fajnie się czytało :)
    Ach, nie ma, co. Mnie też szkoła nieźle ogranicza, miesiąc przed wakacjami taki wycisk.
    Trzymaj się i jak tylko możesz, pisz...:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejusiu... Cuuudooo ^^
    Uwielbiam Twoje imaginy!! <33 Są niby takie zwykłe, a jednak -niezwykłe; wspaniałe, cudowne... Kochane ;-*
    No i tak... Powiedzenia i trzymam kciuki.
    Buziaczki ;-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, ze jestes zajeta i to rozumiem, ale masz juz moze plan kiedy dodasz kolejna czesc? :)


    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie mam pojęcia. Właśnie piszę, bo do jutra ma być ten felieton (bądź rozprawka), a potem jeszcze muszę przeczytać "Latarnika", a, jak wiadomo, Sienkiewicz to ZŁOOO!!! No i jeszcze chciałam się trochę pouczyć na piątkowy sprawdzian z biologii, który mi - typowej humanistce się w ogóle nie widzi. Słowem: AGONIA!!! Jestem niezalogowana (co zresztą widać), ale dzisiaj jeszcze powinna się ta część pojawić. (Jeżeli mówiąc "dzisiaj" ma się na myśli czas do 00:00. xxx

      Paulina

      Usuń
    2. To powodzenia. Mam nadzieje, ze wszystko pójdzie ok. Czekam na next. ;)

      Usuń