- Cześć, skarbie - usłyszałam głos Malika przy uchu i nagle zostałam moco objęta w pasie jego ramionami.
- Będę do ciebie mówił, jak mi się będzie podobać - odparł.
- No chyba nie!
- No chyba tak!
Siłowałam się z nim.
- Puszczaj! - krzyknęłam.
- Najpierw się ze mną umów, kochanie.
- Chyba śnisz - prychnęłam, nie zaprzestając się wyrywać. Nagle z wnętrza szkoły dało się słyszeć dzwonek na lekcję. Ale on nie puszał.
- Malik, do kurwy nędzy! Puść mnie!
- Najpierw się zgódź, skarbie.
- Kiedy? - warknęłam po chwili.
- W sobotę na imprezie u Jamesa o 20:00.
- A potem dasz mi spokój? - zapytałam.
- Może...?
Wypuścił mnie z objęć, a ja pobiegłam wręcz do budynku. Wpadłam do klasy dosłownie 30 sekund przed dzwonkiem, a ten kretyn 15 sekund po mnie. Oczywiście. Tylko jedna ławka była wolna i chcąc niechcąc byłam zmuszona do znoszenia irytującej obecności tego debila przez conajmniej 45 minut.
- Na za tydzień napiszecie referaty w dwuosobowych parach chłopak-dziewczyna - powiedział nauczyciel i potrząsnął lekko kapeluszem, w którym znajdowały się karteczki. Zapewne z naszymi nazwiskami. - Proszę bardzo! Dziewczyny będą losowały swoich partnerów. Kolejno! Numerami z dziennika.
Uśmiechnęłam się, bo ja byłam pierwsza. Wstałam z miejsca i rzuciłam uśmiechniętemu Malikowi pewne siebie spojrzenie. Bo szanse, żebym go wylosowała były jak jeden do piętnastu. Ale on puścił tylko oczko i posłał mi buziaczka. Podeszłam do nauczyciela i wylosowałam. Następnie podałam karteczkę Panu Winstonowi, a on odczytał jej treść na głos:
- Panna [t.n.] z panem Newell! Następna proszę!
Zadowolona wróciłam do ławki. Lubiłam Mike'a. Ale Malik, nie wiedzieć czemu, w dalszym ciągu się uśmiechał, co mnie trochę zaniepokoiło, bo na pewno nie wróżyło nic dobrego.
-KILKA GODZIN PÓŹNIEJ (DUŻA PRZERWA)-
Szłam właśnie korytarzem, gdy nagle zauważyłam, że drzwi od pewnej sali są otwarte i zaciekawiona zajrzałam do środka. Co zobaczyłam? Malika, Mike'a i Pana Winstona przy biurku.- Ale jesteś pewien, Mike? - zapytał nauczyciel.
- Tak, jest pewien - odpowiedział za niego Malik.
- Skoro tak... Ok, mogę was przepisać, jeśli chcecie.
Nauczyciel zapisał coś w notesie, a Malik i Mike zaczęli iść w moją stronę. Z tym, że pierwszy z nich miał szeroki, pełen zadowolenia uśmiech na twarzy, a ten drugi szedł przygnębiony ze spuszczoną głową, jakby się bał nawet na mnie spojrzeć.
- O co chodzi, Mike? - zapytałam, zupełnie ignorując Mulata.
- Bo... ten...
- Mówiłem, że masz się od niej odpierdolić - syknął zirytowany Malik.
- Pójdę już - powiedział Mike i odszedł szybkim krokem. BARDZO szybkim krokiem.
- O co chodzi?! - wydarłam się na czarnowłosego.
- No jak to o co, skarbie? Będziemy pisać referat razem. Nie cieszysz się?
- Chyba cię pojebało! - warknęłam i weszłam do sali. - Panie Winston?
- Tak, [t.i.]?
- O co chodziło z Mike'iem i Ma... Zaynem? - zapytałam, chociaż dobrze znałam odpowiedź.
Od czegoś chyba trzeba zacząć, nie?
- Nie wiesz? Mike zgodził się zamienić i będziesz robić projekt z Zaynem, a on z Monicą.
- Ale ja się nie zgadzam! - zaprotestowałam.
- Jak to? - Nauczyciel zrobił zdziwioną minę. - Oboje zgodnie stwierdzili, że i ty i Monica przytaknęłyście ich pomysłowi.
- Dziękuję Panu - wydusiłam przez zaciśnięte zęby i wściekła wyszłam z sali.
Wychodząc, napotkałam się z zadowolonym spojrzeniem Malika, które zignorowałam. Ale on nie odpuszczał. Podszedł do mnie i przygniótł swoim ciałem do szafek.
- Cieszysz się, skarbie? - zapytał, podpierając jedną rękę obok mojej głowy.
- Bardzo! - warknęłam.
- To dobrze - odparł, cmoknął mnie w usta i odszedł.
Nie zdążyłam nawet się na niego wydrzeć.
O, nie! Dotknął mnie pierwszy i ostatni raz!
Ten imagin... Cóż... Trochę oklepany, ale co tam? Stwierdziłam, że chyba nic się nie stanie, jak poczytacie coś z serii starych, dobrych pomysłów w mojej wersji ;). Nawet przyjemnie się go pisało.
Nie wiem, kiedy następna część. Sobota... Może niedziela... A może nawet dopiero poniedziałek. Powiem filozoficznie: jak dodam, to będzie ;). Ostatnio cierpię na chroniczny brak weny i materiał mi się skończy wraz z zakończeniem tego imagina. Przejrzę swoje zeszyty i może w nich znajdę coś i przepiszę, ale nie wiem, bo po pierwsze: nie lubię tego robić, a po drugie: znaleźć w tych moich starociach coś, co by się nadawało do opublikowania tutaj nie jest wcale takie proste. Aktualnie zajmuję się czymś dłuższym z Hazzą, czego tutaj nie przeczytacie. Wiem, że dopóki go nie spiszę, to do głowy nie przyjdzie mi nic nowego. Chociaż liczę na to, że szkolna, czterodniowa wycieczka do Łeby w przyszłym tygodniu będzie inspirująca. ;)
Kończąc, dziękuję Wam za wszystkie komentarze i 2163 wyświetlenia. ♥ I do następnego! (chociaż nie wiem, kiedy)
P S Miłego długiego weekendu. :*
P S 2 Wczoraj miałam małą sprzeczkę z koleżanką o obniżonej samoocenie, która twierdzi, że jej pisanie jest zdecydowanie gorsze od mojego. Ja tak nie uważam i chciałabym jej to uświadomić. Mogłybyście mi w tym pomóc? Opublikowałabym tutaj pierwszą część jej opowiadania, a Wy SZCZERZE napisałybyście, co sądzicie. Problem jest jeden: nie jest to opowiadanie o 1D. Jedynie miłosna tematyka się zgadza. Więc jak? Mogę na Was liczyć?
bardzo fajny imagin, zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu wzajemnie :*
co do tej Twojej koleżanki - na mnie możesz liczyć, przeczytam i ocenię.
Na początek odpowiem na pytanie. :) Jasne, ja jestem za. Może się nie znam na pisaniu, ale subiektywnie mogę ocenić opowiadanie Twojej koleżanki, A wracając do imaginu to fajny. Przyznam, że sama też pisałam coś takiego kiedyś (chyba), więc pomysł zapewne oklepany już i poturbowany przez kilkanaście innych blogów, jednak Ty złapałaś go z innej strony i jest dobrze, nawet bardzo. Brak weny... Tak, wiem coś o tym. Liczę, że szybko powróci. <3
OdpowiedzUsuńHej, przepraszam, że tutaj ale chciałabym aby na pewno moja odpowiedź trafiła do Ciebie ;) Widziałam Twój komentarz na moim blogu pod opowiadaniem, Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Dziękuję ♥
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję. Za tamto opowiadanie, bo było naprawdę genialne i za to, że dzięki niemu zaczęłam pisać. ;*
UsuńBomba!! <33333
OdpowiedzUsuń(przepraszam, że nie komentuję na bieżąco)